- Strona pocz±tkowa
- Arthur Keri Zew Nocy 05 W objęciach ciemności (Embraced By Darkness)
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- GR1000.Radley_Tessa_Rozkosze_jednej_nocy
- Christine Rimmer Książę jednej nocy
- 33 Demon nocy
- Bingham Lisa Intryga i miłość 25 Kiedy nadciąga noc
- Ahern Jerry Krucjata 19 Ostatni Deszcz
- Sandemo Margit Saga O Czarnoksiężniku 11 Dom Hańby
- Sandemo Margit Saga O Czarnoksiężniku 10 Echo
- Sandemo Margit 17 Na ratunek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
może doprowadzić formalne małżeństwo bez miłości. Zapamiętaj to sobie. No, a teraz
zmykajcie! Zobaczymy siÄ™ przy obiedzie.
W pół godziny pózniej Helga, podciągnąwszy kolana pod brodę, siedziała na ogromnym
podwójnym łożu w pokoju gościnnym, ubrana w swą prostą nocną koszulę. Pachniała
czystością. Ponieważ James zasunął zasłony, przytulny pokój pogrążony był w miłym
półmroku. Jesienne słońce za oknem rzucało delikatne, niemal niedostrzegalne światło.
Nie zauważyła, kiedy Roderick wszedł do środka. Ubrany w pożyczoną od lairda piżamę
z monogramem, był lśniąco czysty, świeżo ogolony i, podobnie jak ona, miał jeszcze
lekko wilgotne włosy.
Helga wstrzymała oddech.
- Roderick, nie powinieneś... Przecież jesteś dżentelmenem!
- Dlatego właśnie mogę wejść - uśmiechnął się Roderick. - Dobrze wiesz, że potrafię
zachować się przyzwoicie. Byliśmy już bliżej siebie, nawet razem spaliśmy i nic się nie
stało. No więc nie drocz się teraz ze mną, bo nie ma potrzeby. Pomyślałem sobie tylko,
że może chciałabyś z kimś porozmawiać?
Helga wśliznęła się pod kołdrę.
145
- O, tak - jęknęła przygnębiona. - Kąpiel wcale mi nie pomogła. Nie da się wymyć tych
obrazów z pamięci. Ciągle tam jestem, wśród tego koszmaru.
Roderick usiadł na brzegu łóżka i wziął ją za rękę.
- Ja także nie wiem, czy uda nam się od tego wyzwolić - odpowiedział cichym i
poważnym głosem.
Helga westchnęła ciężko.
- Czy nie powinieneś się przespać?
- Nie mogę. Tak długo musiałem ciągle czuwać, że teraz moje nerwy są wciąż napięte.
- Doskonale ciÄ™ rozumiem.
Roderick wyglądał na przygnębionego, jakby coś go męczyło. Po długim wahaniu
zdecydował się wreszcie i zaczął, przysuwając się do niej nieco:
- Czy wiesz, jakie mam marzenie, od kiedy zobaczyłem się po raz pierwszy?
- Dokuczać mi i poprosić mnie, żebym się wyniosła stąd jak najdalej - wyrwało się
Heldze.
- Nie żartuj sobie! Sam nie wiem, jak mam to powiedzieć.
Helga, jak pod katowskim toporem, poprosiła stłumionym głosem:
- No, wykrztuÅ› wreszcie!
Ale to było za trudne dla niego. Wyciągnął więc powoli rękę w jej stronę i opuszkami
palców dotknął jej ust.
- Przestań - krzyknęła gwałtownie i odwróciła głowę.
Roderick poczuł się zaskoczony i urażony jej reakcją.
- Ale przecież... Ja myślałem...
- %7łe jestem taką, która pójdzie do łóżka z pierwszym mężczyzną, jakiego spotka?
Dziękuję ci, dobrze wiem, co myślałeś.
Teraz on się zaczerwienił.
- Tak było, zanim cię poznałem - przyznał zawstydzony.
146
- No a pózniej? - spytała z wyrazną goryczą w głosie. - A twoja wielka pogarda dla kobiet!
Czy przez cały czas nie powtarzałeś mi, jaka jestem głupia i nierozgarnięta? Czy nie
wyśmiewałeś się i nie szydziłeś ze mnie dlatego, że cię podziwiałam i darzyłam
sympatią? Przy wszystkich swoich ludziach nazwałeś mnie rzepem uczepionym psiego
ogona.
- Ale to było ciepło powiedziane!
- Czy nie byłeś przez cały czas pewien, że możesz mnie mieć, kiedy tylko zechcesz? -
ciągnęła wzburzona. - I uważałeś, że wszystko jest w porządku, że możesz nadal być
zimny i nieczuły! Myślisz, że mnie to nie bolało?
Roderick milczał przez dłuższą chwilę.
- Moje ty maleństwo, ty rzeczywiście niczego nie zrozumiałaś! - powiedział nieszczęśliwy.
- Nie wiedziałem, że masz takie wyobrażenie o mnie. Zupełnie opaczne.
Helga nie odezwała się ani słowem. Było jej przykro i czuła się żałośnie.
- Czy ty naprawdę nie rozumiałaś mojej sytuacji? - spytał z goryczą. - Nigdy nie
zastanowiłaś się nad tym, kim jesteś?
- Ja? Helga Solbraten. Norweżka.
- Nie. Ty jesteś córką lairda. Jedyną spadkobierczynią majątku większego, niż jesteś w
stanie w ogóle sobie wyobrazić. A ja jestem tylko prostym chłopem.
Helga spojrzała na niego.
- Ale twój strój nosi ślady bogactwa i godności.
Roderick roześmiał się:
- Dostałem go od twego ojca!
- Ach, tak - bąknęła zmieszana.
- Naprawdę nie rozumiesz? Nie mogłem pozwolić sobie na to, by zakochać się w kimś,
kto nigdy nie mógłby być mój. Ale moje wysiłki i tak na nic się nie zdały. Stawałem się
coraz bardziej bezradny, każdego dnia musiałem chociaż przez moment cię zobaczyć,
traciłem panowanie nad sobą. Byłem wściekły: na ciebie, na siebie i na całe
społeczeństwo, które podzieliło ludzi na klasy. Jeśli myślisz, że drwiłem sobie z ciebie,
upojony własną wyższością, to proszę cię o wybaczenie. Musisz wiedzieć, że nigdy nie
chciałem cię zranić. Dobrze wiem, że, mówiąc łagodnie, byłem trochę nieprzyjemny. Nie
mogłem inaczej. Ale chciałbym, żebyś zapamiętała jedno: nigdy dotąd nie czułem nic
147
takiego do nikogo. A tamtej nocy w małej chatce... To była dla mnie prawdziwa próba.
Tuż przy mnie twoje ciało... Tak mocno zaciskałem wtedy pięści, że do dziś mam ślady
po paznokciach.
Helga przez dłuższą chwilę wręcz bała się oddychać.
- Mówisz prawdę? - spytała bezbarwnym głosem.
- Tak bardzo mi na tobie zależy. Mam odwagę to teraz powiedzieć, ponieważ twój
ojciec... chyba słyszałaś jego słowa? Nie będzie miał nic przeciwko mnie jako... jako
swojemu zięciowi. W każdym razie tak to zabrzmiało.
Helga skinęła energicznie głową.
- Tak, tak, na pewno.
- Bóg mi świadkiem, jak bardzo cię szanuję! I dlatego poczekam, aż upewnisz się co do
mnie. Doskonale cię rozumiem, że możesz się czuć zraniona. Tymi wszystkimi podłymi
słowami, jakie ci mówiłem, żeby udowodnić nam obojgu i wszystkim wokół, że nic dla
mnie nie znaczysz. Nic nie znaczysz? O Boże! Poczekajmy, póki wszystkiego nie
naprawiÄ™. Zgadzasz siÄ™?
Helga znowu skinęła głową.
- Ale uważam, że mimo wszystko łączy nas piękna przyjazń, prawda?
- O, tak - odparł wzruszony. - Najpiękniejsza, jaką kiedykolwiek przeżyłem. Dobranoc,
moja mała przyjaciółko!
Pogłaskał ją delikatnie po lekko jeszcze wilgotnych włosach, po czym zwinął się w kłębek
na drugim łóżku.
Przez chwilę leżeli w całkowitym milczeniu. Helga próbowała zastanowić się nad tym
wszystkim, co powiedział Roderick. Jej serce przepełniało tak nieopisane i niepojęte
szczęście, że z emocji aż musiała zacisnąć palce na skraju kołdry. Powiedział
poczekajmy . Czyli teraz będzie musiała panować nad sobą i nie okazywać swego
uczucia w sposób tak wyrazny, jak czyniła to do tej pory. Musi wyjść z tego z twarzą!
Najlepiej zapomnieć, że Roderick leży blisko niej!
Nie potrafiła jednak. Bo gdy całą siłą swej woli odsunęła myśli o nim, od razu wróciły
przeżycia ostatniej koszmarnej nocy. A gdy już się pojawiły, nie mogła się ich pozbyć.
Męczyły ją jak ponure zmory.
Po chwili spytała:
148
- Myślisz, że one bardzo cierpiały? Chodzi mi o zwierzęta.
- Nie, widziałem je z bliska. Po prostu zapadały w sen.
Helga zamilkła. Ale wkrótce Roderick usłyszał szczękanie jej zębów i spostrzegł, że
dziewczyna drży na całym ciele.
- Helga!
- To tylko reakcja na przeżyte napięcie - wybąkała. - Nie jestem w stanie się opanować.
Przed jej oczami wirowały obrazy z Hiss, słyszała tysiące odgłosów i okrzyki
śmiertelnego przerażenia, czuła zapach dymu. Jęczała, z jej ust dobywały się oderwane
zdania, wypowiadane pod wpływem wspomnień i doznanych niedawno wrażeń; tkwiąc
nadal w tym chaosie, trzęsła się niczym liść osiki. Czuła niewyraznie, że Roderick jest
przy niej, że jego ciepłe dłonie głaszczą ją, a jego usta wypowiadają kojące słowa. Nie
była pewna, lecz to chyba ona sama uczepiła się go i prosiła gorąco, by jej nie zostawił.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]