- Strona pocz±tkowa
- Cabot Meg Pamiętnik księżniczki 10 Pożegnanie księżniczki
- Art 178a KK red Stefański 2014 wyd 10 R A Stefański
- Glen Cook Black Company 10 Soldiers Live
- Hohlbein, Wolfgang Die Saga Von Garth Und Torian 04 Die Strasse Der Ungeheuer
- Dancing Moon Ranch 10 Forb
- 10 Pattison Lee Papierowy tygrys
- Jane Lindskold Firekeeper Saga 1 Through Wolf's Eyes
- Frederic Pohl Cykl Saga o Heechach (4) Kroniki HeechĂłw
- LA Banks Huntress 10 The Darkness
- Saga o Ludziach Lodu 32 Głód
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pózniej z pewnością wyruszą na południe, do Austrii.
Brat Lorenzo burknÄ…Å‚:
- Rzeczywiście, jeśli chodzi o podróżowanie, to ich ruchliwość przekracza wszelkie
granice! Miejmy nadzieję, że teraz, kiedy skradli nasze kamienie, zachowają więcej spokoju.
Wielki mistrz Zakonu Zwiętego Słońca mylił się w dwóch punktach. Po pierwsze,
Zakon nie wiedział o istnieniu niebieskiej i czerwonej kuli, dopóki Dolg nie odnalazł szafiru,
a biskup Engelbert nie przypomniał sobie, ku wielkiej wściekłości kardynała, że w
dzieciństwie słyszał o dwóch szlachetnych kamieniach.
Po drugie, Lorenzo bardzo się omylił co do podróży Móriego i jego rodziny.
Dotychczasowe wyjazdy można przyrównać do majówek w porównaniu z tym, który miał
nastąpić teraz.
169
Wiedzma z Francji będzie mieć trudności, jeśli postanowi towarzyszyć im w kolejnej
wyprawie.
Dolg stał na rufie statku zapatrzony w oddalające się góry Islandii. Opuścili już
Seydhisfjordhur i wzięli kurs na Norwegię. Serce pękało mu z bólu na myśl, że musi opuścić
tę niezwykłą wyspę, gdzie poczuł się jak w domu, rozstać z elfami i jedyną prawdziwą
przyjaciółką, Hallą, i jej dzielnym synem Bjarnim. Niepokoił się także, co czeka ich pózniej.
Cieszył się natomiast, że będzie mógł pokazać czerwony kamień Taran, babci Theresie i
Erlingowi, Rafaelowi i Danielle. Wiedział już, że czerwona kula nie zagraża nikomu, kto
pragnie czynić dobro. Nie stanowi też żadnego zagrożenia dla nikogo z rodziny, ponieważ
tylko oni mogą przywrócić kamieniom ich dawne miejsce.
Ale rycerze Zakonu Zwiętego Słońca powinni się jej wystrzegać, otrzymali już na to
przerażający dowód.
Dolg nie zdawał sobie sprawy, że oto wraca do małej tragedii miłosnego trójkąta, w
którym role grali Villemann, Danielle i on sam. Nie przypuszczał nawet, że dwoje
wspaniałych ludzi może cierpieć z jego powodu. Villemann - ponieważ kochał Danielle,
dziewczyna zaś nawet go nie dostrzegała, gdyż świata nie widziała poza Dolgiem. A Dolg nie
zauważał jej milczącego podziwu. Jedyną zorientowaną w sytuacji osobą była Taran. Z
zapałem, chociaż trochę niezręcznie, podkreślała w obecności Danielle wszelkie zalety
Villemanna. Taran miała świadomość, że serca Dolga nie da się zdobyć. Nie wiedziała, czy to
Cień odebrał mu zdolność serdecznego pokochania drugiego człowieka, ale tak właśnie
podejrzewała i bardzo ją to gniewało.
Rafael o niczym nie wiedział, żył w swoim świecie poezji i pięknych baśni.
Pewnego dnia i w niego uderzy piorun ziemskiej miłości, myślała Taran nie bez
złośliwości. Tak jak trafił mnie i Uriela.
Chociaż czy w stosunku do Uriela można używać określenia ziemski ?
Myśli Dolga były wolne od takich problemów, kiedy stał na pokładzie, rozmarzonym
wzrokiem wpatrując się w strome wybrzeża Islandii. Widział wyłaniające się kolejne pokryte
śniegiem szczyty, zielone brzegi, pustkowia.
Już tęsknił, by do nich wrócić.
Dotarło doń wołanie z oddali. Głuche, pozbawione słów dzwięki, niosące się od gór
zwielokrotnionym echem.
Głosy karłów.
170
Przymknął oczy i wytężył słuch. Olinowanie żagli skrzypiało na wietrze, fale uderzały
o burty. Na szczęście stał na rufie sam i nikt mu nie przeszkadzał.
Powoli zaczął rozróżniać słowa. To elfy wołały:
- Lanjelinie z dawnego ludu! Wróć do nas, opowiedz nam swoją historię, kiedy już ją
przeżyjesz!
- Wrócę! - odkrzyknął, bo żaden człowiek nie mógł go usłyszeć. - Z największą
przyjemnością! Przyjaciele, zajmijcie się Hallą i jej synem, jak obiecaliście, zróbcie to dla
mnie!
- BÄ…dz spokojny!
Wiedział, że już tak się stało. Spotkanie Halli z dziadkami Bjarniego przeszło wszelkie
oczekiwania. W wielkim godpodarstwie z radością przywitano to, co należało do Halli,
trzodę, wszystkie przedmioty, które wykonała w samotne wieczory...
A jeszcze tego samego dnia Bjarni wykopał z ziemi dawno ukryty skarb, srebro.
Dolg i jego rodzina nie mieli wątpliwości, za czyją sprawą się tak stało.
Potem rozległo się wołanie karłów, kilkakrotnie odbite od skał, zanim wreszcie dotarło
do Dolga:
- Dolgu, Dolgu, nasz rycerzu i wybawicielu! Wszystkie karły ziemi będą śledzić twe
poczynania na świecie. My, karły, nigdy się nie pokazujemy, lecz wielokrotnie
przychodziliśmy ci z pomocą.
- Wiem o tym - odpowiedział. - Dzięki wam, wszystkie karły ziemi!
I nagle, nieoczekiwanie, rozległo się inne wołanie. Kobiece głosy, piękne i łagodne.
- Nasza opieka będzie ci towarzyszyć, jesteś naszą wielką nadzieją i pociechą!
Dawny lud! Być może to wołała Strażniczka z bagien, i ta druga, którą spotkał w
grotach Gjäin?
Nagle obok niego pojawił się Cień.
- Twoje drugie zadanie zostało wykonane, Dolgu. Chwała za to należy się wyłącznie
tobie i twoim najbliższym.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]