- Strona pocz±tkowa
- Quinn Cari Miłość jest konieczna 02 Romans nie jest konieczny
- 02. Atkins Dawn Idealny układ Miłosny talk show
- Bingham Lisa Intryga i miłość 25 Kiedy nadciąga noc
- Kyle Susan pseud. Palmer Diana Skazani na miłość
- Legut Lucyna Miłosne niepokoje pana Zenka
- Chang Eileen Miłość jak pole bitwy
- Glyn Eleonora Ślepa miłość
- Celmer Michelle Miłosna gra(1)
- Roberts Alison Powtórka z miłości
- Hermann_Kai_ _Miłość_w_Berlinie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aramix.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nagle, że się we mnie zakochał. Powiedział, że nie chce ode
mnie wychodzić i że zostanie tu ze mną na zawsze. Byłam
bardzo zdziwiona, ale jednocześnie poczułam irytację. Nawet
w najbardziej szalonych snach nie mogłam sobie wyobrazić,
że zadurzy się we mnie jeden z robotników.
Czułam się bardzo zakłopotana całą sytuacją, toteż
zaproponowałam mu spotkanie w mieście innego dnia.
- Teraz jednak nalegam, żebyś sobie poszedł -
powiedziałam spokojnym, ale stanowczym tonem.
Peter w ogóle na to nie zareagował. Zamiast tego
zaproponował, że wykona jakieś prace domowe, na przykład
pozmywa naczynia lub umyje podłogę. Mój głos stawał się
coraz bardziej donośny:
- Nie, proszę, wyjdz! I znów żadnej reakcji.
Naprawdę nie wiedziałam, co robić. Nie chciałam stawiać
sprawy na ostrzu noża i zaczynałam się bać, ponieważ
ostatecznie byłam w domu sama z moim małym Aleeke.
Zaproponowałam mu więc, żeby poszedł z nami popływać.
Miałam nadzieję, że potem uda mi się od niego uwolnić, i tak
rzeczywiście się stało. Następnego ranka zostałam gwałtownie
obudzona. Peter stał na progu mojego domu. Zachowywał się
jak wariat, nie przestawał przyciskać dzwonka i wciąż
wykrzykiwał moje imię. W końcu otworzyłam drzwi i dałam
mu do zrozumienia, że nie chcę, by mnie nachodził. Peter
odepchnął mnie na bok, wszedł do środka, zamknął za sobą
drzwi i nagle zaczął płakać. Powiedział, że mnie kocha.
Zaproponował, że będzie robił dla mnie zakupy i zrobi
wszystko, czego zapragnę, byle tylko mógł ze mną zostać.
Dopiero po fakcie zdałam sobie sprawę, jak bardzo byłam
niemądra, akceptując jego propozycję. Myślałam, że wkrótce
odzyska zdrowy rozsądek. Niestety, zdarzyło się coś zupełnie
odwrotnego. Peter wtargnął nie tylko w moje życie, ale także
w życie mego syna. Wszystko się zmieniło. Skończyło się to
dla mnie wielkim kryzysem, z którego nie potrafiłam znalezć
wyjścia.
Nie sposób było pozbyć się Petera. Myślałam o
powiadomieniu policji, ale w końcu postanowiłam sama zająć
się problemem. Był najwyższy czas, żeby coś z tym zrobić.
Aleeke stawał się coraz bardziej nerwowy. Drażniła go stała
obecność dziwnego mężczyzny w naszym domu. Peter bywał
też często pijany. Każdego dnia przeżywałam coraz większy
stres. Zamknęłam drzwi, żeby nie mógł wejść, ale Peter po
prostu je wyważył. Kiedy nie było mnie w domu, stłukł szybę,
żeby dostać się do środka. Aleeke wpadł w panikę. Ja też
coraz bardziej się bałam. Do czego jeszcze zdolny był ten
mężczyzna?
Zadzwoniłam na policję. Na skutek mojej interwencji
Petera aresztowano. Jednak już po trzech dniach odzyskał
wolność i - jakżeby inaczej - znów stał przed moimi drzwiami.
- Nigdy się ode mnie nie uwolnisz! - szydził ze mnie. -
Jestem twoim mężczyzną. I będę nim do końca twego życia!
Zadzwoniłam na policję. Petera ponownie aresztowano i
tym razem dostał prawny zakaz zbliżania się do mojego domu.
Policjanci poinstruowali mnie również, w jaki sposób mam
odpowiadać na ataki prześladowcy.
Prześladowca - po raz pierwszy w życiu usłyszałam to
słowo od oficerów policji.
Mamo, tak właśnie nazywa się osoby, które notorycznie
narzucają się innym ludziom. Dzisiaj niektóre kraje
ustanowiły już specjalne prawa, które mają na celu
uniemożliwienie prześladowania niewinnych osób. Pięć lat
temu nic takiego nie istniało i do dzisiaj nie jestem
przekonana, czy prawo w wystarczajÄ…cym stopniu chroni
ofiary prześladowań.
Szybko zrozumiałam, że w stosunku do łudzi chorych
umysłowo żadne prawo nie ma zastosowania, ponieważ nie
przestrzegają oni obowiązujących zasad. Rzadko odważałam
się wyjść z domu.
Peter ukrywał się i czekał na mnie za domami,
samochodami, a nawet za drzewami. Szedł za mną, kiedy
odprowadzałam Aleeke do przedszkola, i włamywał się do
mojego domu, gdy wyjeżdżałam na konferencje lub brałam
udział w debatach. Kradł moją korespondencję. Gdy nie było
[ Pobierz całość w formacie PDF ]