- Strona pocz±tkowa
- Milosc i wolnosc poza cialem D. Sugier
- 04 Wieczna milosc 2 (Arnold Judith )
- Steffen Sandra Na wszystko przyjdzie czas
- Cartland_Barbara_ _Spragniona_milosci
- McMahon Barbara Bezcenny czas
- Czas_na_e_biznes_czasna
- Schone Robin Erotic romance 02 Kobieta Gabriela
- Duncan_Judith_ _Czekoladowe_caluski
- Ficowski Jerzy Cyganie w Polsce
- Williams Bronwyn śźona dla marynarza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Posłuchaj, Aniu. Przez całe życie sprzyjało mi szczęście. Z tobą było inaczej. Ja mam
szczęście i nie potrzebuję pomocy.
Ale ja sprowadziłam na ciebie nieszczęście.
Można tak to nazwać. Win zdjął z głowy kapelusz, a potem przechylił się w moją
stronÄ™ i szepnÄ…Å‚ mi do ucha: Zobaczymy siÄ™, jak siÄ™ zobaczymy.
Win powiedziałam. Są inne dziewczyny. Dobrze o tym wiesz. Dziewczyny, które
mają mniej problemów niż ja.
Dla mnie istniejesz tylko ty, Aniu. Chyba o tym wiesz.
Rozdział XXVI
Ostatni raz eksperymentujÄ™ ze starÄ… technologiÄ…. DowiadujÄ™ siÄ™,
czym są emotikony, i dochodzę do wniosku, że ich nie lubię
anyaschka66: Hej, Win, żaden chłopak nie związuje się na stałe z dziewczyną z liceum.
win-win: Tak, dotarłem do domu bezpiecznie. Dzięki, że pytasz. W pociągu nie było tłumu.
Niektóre związki zawarte w liceum mogą przetrwać. To się nazywa męczący stereotyp.
anyaschka66: Jestem specjalistką od nieszczęśliwych zakończeń.
win-win: Jasne!
win-win::-)
win-win: Babcia nie mówiła ci o emotikonach?
anyaschka66: Nie podoba mi się to. Czuję się tak, jakby te oczy naprawdę na mnie patrzyły.
win-win: :-)
anyaschka66: A teraz?
win-win: Ludzik zmrużył jedno oko.
anyaschka66: Okropność. Wolałabym, żeby tego nie robił.
win-win: :-)
anyaschka66: Kiedy ktoś robi dziwne miny, sięgam odruchowo po swoją maczetę. Jestem
bardzo zaburzona, Win.
win-win: Wiem, ale przede wszystkim jesteÅ› twardzielkÄ….
anyaschka66: Dobranoc, Win. Do zobaczenia w Zwięto Dziękczynienia.
win-win: :-)
Rozdział XXVII
Zauważam tulipana w styczniu. Zostaję druhną i jem tort
%7łycie bywa fascynujące, a także długie jeśli ma się szczęście i pełne nieoczekiwanych
zakrętów. Dlatego właśnie tamtego lodowatego styczniowego popołudnia udałam się do
urzędu miasta, żeby zjeść lunch z nowym burmistrzem. Kiedy dotarłam na miejsce,
asystentka burmistrza oznajmiła, że mój dawny wróg ma nie więcej niż pół godziny na
lunch.
Pan burmistrz jest niezwykle zajętym człowiekiem oświadczyła.
Dobrze o tym wiedziałam.
Podczas lunchu rozmawiałam z burmistrzem na temat interesów i poprawek, które
zamierzał wprowadzić do ustawy Rimbaude a. Rozmawialiśmy też krótko o jego synu
i żałowałam, że nie mogę go wypytać o wszystkie szczegóły. Na pięć minut przed końcem
lunchu mój dawny partner biznesowy spojrzał na mnie z poważną miną.
Aniu zaczął burmistrz, który dla mnie był po prostu panem Delacroix nie
wezwałem cię na plotki. Mam do ciebie prośbę.
Poczułam się nieswojo. Prośby pana Delacroix kiedyś skomplikowały mi życie. Z jaką
prośbą zwracał się do mnie teraz, skoro miał znacznie większą władzę niż kiedyś? Patrzył
na mnie z nieruchomą twarzą, ale ja nawet nie mrugnęłam.
%7łenię się i chciałbym, żebyś została moją druhną.
Gratulacje!
Pochyliłam się nad stołem i uścisnęłam mu rękę.
Kim jest pańska wybranka?
Pan Delacroix nie zwierzał mi się ze swojego życia osobistego. Nie wiedziałam, że
chodził na randki.
To pani Rothschild. Była pani Delacroix.
%7łeni się pan powtórnie z matką Wina?
Tak. Co o tym sÄ…dzisz?
Sądzę, że& Jestem w szoku! Co się wydarzyło?
Zeszłego lata próbowałem pomóc synowi w odzyskaniu byłej dziewczyny. To się nie
udało, ale za to ja odzyskałem Jane. Wysłałem cię na farmę, co oznaczało, że sam będę
musiał się tam pojawić. Jane uważa, że jestem teraz bardziej znośny niż kiedyś i mniej
samolubny. Jej zdaniem to twój wpływ. Powiedziałem jej, że to absurdalny pomysł.
Kocham Jane. Nigdy nie przestałem jej kochać. Kochałem ją przez całe życie od momentu,
gdy skończyłem piętnaście lat.
Ona zgodziła się wyjść za pana po raz drugi, chociaż wie, jaki pan jest?
To obrazliwe pytanie. Tak, Jane się zgodziła. Wiem, że to dziwne. Ona mi wybaczyła.
Kocha mnie, wiedząc, jaki jestem okropny. Może nie chce być sama. Aniu, ty płaczesz.
Nie płaczę.
PÅ‚aczesz.
Pan Delacroix pochylił się nad stołem i wytarł mi oczy rękawem swojej koszuli.
Tak się cieszę powiedziałam.
Nie mogłam się nie cieszyć. Teraz miałam dowód na to, że miłość mogła zakwitnąć na
jałowym gruncie. Objęłam pana Delacroix i pocałowałam go w oba policzki. Pan Delacroix
uśmiechnął się jak mały chłopiec. Wyglądał teraz jak Win.
Co na to Win? spytałam.
Win przewracał oczami. Powiedział, że oszaleliśmy szczególnie Jane. Oczywiście
zgodził się zaprowadzić swoją matkę do ołtarza. Zlub będzie w marcu. Zaplanowaliśmy
skromną uroczystość. Nadal nie wiem, czy zostaniesz moją druhną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]