- Strona pocz±tkowa
- Christopher Carter Ostatnia zbrodnia Agaty Christie
- Ahern Jerry Krucjata 19 Ostatni Deszcz
- Brown Sandra Podarunki losu (W ostatniej chwili)
- Ostatni dokument Hessa Eden Matthew
- 13. Moody Raymond Kto sie smieje ostatni
- MacLean Alistair (1970) Tabor do Vaccares
- Alistair MacLean Zlote wrota
- MacLean Alistair Pociąg śmierci
- 36. Trening Autogenny Schultza
- Re
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kiedy mówił dalej, ledwo go było słychać. - Ale ' ui-
owali jej. Torturowali KatiÄ™ i dlatego Julia po-' l;i
im, gdzie jesteśmy. nnlds popatrzył na generała nie
rozumiejÄ…cym
" ni, Jennings z zakłopotaniem i lękiem, Hrabia zaś i
izeklinać, wyrzucając z siebie nie kończący się
.ensownych obelg. Z nas trzech on jeden wie, co siÄ™
" myślał Reynolds, a gdy Jansci zaczął mamrotać coś
n-, nagle sam również pojął o co chodzi i zrobiło mu i
">: nogi się pod nim ugięły, podniósł więc krzesło i i
vdzej usiadł.
n-działem, że nie umarła. Zawsze wierzyłem, że ży-
ily nie straciłem nadziei, prawda, Wołodia? Wie-
ni. że żyje... O Boże, dlaczego nie pozwoliłeś jej um-
IMaczego nie zesłałeś na nią śmierci?
więc jednak żona Jansciego żyła. Julia sądziła, że
,m.i umarła, że serce przestało jej bić wkrótce po
tym,
| Mi nabrali avocy, ale ona żyła. Ta sama nadzieja i
wiara,
i« nie pozwoliÅ‚a Jansciemu zwÄ…tpić i która dawaÅ‚a
mu
«ln nieustannych poszukiwaÅ„, ta sama wiara i
nadzieja,
cdyś znów będą razem, podtrzymała w Katii iskierkę
i, Ale teraz mieli ją w swoich rękach! Hidas dlatego
cliał z Szarhazy w takim pośpiechu, bo wiedział
gdzie
.ulezć, tak, ci dranie z AVO mieli ją w swoich
rękach...
iii też Julię, co było jeszcze gorsze, tysiąc razy gorsze.
nc wspomnienia - same, nie proszone - zaczęły się
J|
figlarny
|liYch dziewczyny, wtedy gdy po pobycie na Wyspie
Mał-
Ity pocałowałago na pożegnanie, głęboką troskę na
jej
. , !
232 " Alistair MacLean
twarzy, gdy zobaczyła co mu zrobił Koko, sposób,
w)« niego patrzyÅ‚a, kiedy zbudziÅ‚ siÄ™ ze snu,
przygnę''*1 smutek w jej oczach, kiedy tknęło ją
złowrogie pr* cię... Nagle, nawet nie zdając sobie z
tego sprawy poderwał się z krzesła.
- Jansci, skąd Hidas dzwonił? -Mimo dzikiej wSi ści,
jaka go dławiła, głos miał spokojny.
- Z Andrassy. Co za różnica, Michael?
- Uwolnimy je, twoją żonę i Julię. Pojedziemy \.
dwóch, Hrabia i ja, i uwolnimy je.
- Jeśli komukolwiek mogłoby się to udać, to t1 r -
odparł generał. -Ale obawiam się, że nawet wy i
rady. - Blady, ledwo dostrzegalny uśmiech wypel na
jego usta. - Zadanie, tylko powierzone zad,' więcej
się nie liczy. To twoje credo, Michael, tw życiowe.
A przecież swoje zadanie już wykonało tobie
pomyślał pułkownik Mackintosh, gdyby
- Nie wiem. Na mam zielonego pojęcia i pr;i wiać,
niewiele mnie to obchodzi. Skończyłem /, i raz na
zawsze. Skończyłem z pracą dla pułkownik; i tosha i
dla wywiadu, więc jeśli nie masz nic p temu, Hrabia i
ja...
- Chwileczkę. - Jansci podniósł rękę. - Nie p
wam wszystkiego, sprawa jest znacznie bard/
plikowana niż wam się wydaje... Pan coś mówił rze?
- Katia - szepnął starzec. - Co za dziwny zbie ności:
Moja żona ma na imię Catherine, czyli po właśnie
Katia.
- Obawiam się, że łączy nas więcej niż to jedn
długich chwil generał siedział wpatrując s; ogień,
potem przeniósł wzrok na Jenningsa. - Ai służyli się
pańską żoną, żeby zmusić pana do p
- Ależ tak, oczywiście - szepnął profesor. Rę
trzęsły, a na jego twarzy nie było śladu slr.i Przecież
to jasne, inaczej by nie dzwonił. Jestem nl drogi.
Ostatnia granica
233
" n drogi? - zdziwił się Reynolds. - O co mu chodzi?
Myby znał pan Hidasa tak dobrze jak ja - rzekł Hra-
nic musiałby pan pytać. Prosta wymiana, prawda, '
Katia i Julia w zamian za profesora Jenningsa? ,ik
powiedział. %7łe oddadzą mi żonę i córkę, jeśli i im
profesora. - Generał potrząsnął głową, wolno i 11
owanie. - Oczywiście, to wykluczone. Nie pozwolę
Nie zgadzam się, profesorze. Bóg raczy wiedzieć co z
n /robią, kiedy znajdzie się pan w ich rękach. .l iisi
się pan zgodzić. Nie mogę tu zostać. - Jennings i
popatrzył z góry na Jansciego. - Nie wyrządzą mi i
krzywdy, za bardzo mnie potrzebują. Pańska żona, i,
pańska córka... Czym jest moja wolność w porówna-
ich życiem? Nie ma wyjścia. Muszę jechać. icśli ja
odzyskam moją rodzinę, pan już nigdy nie
swojej. Czy zdaje pan sobie z tego sprawÄ™? 11
-odparł profesor, cicho, lecz z niezłomną stanow-
Jestem tego świadom. Ale rozłąka z bliskimi, i \ kra,
jest jednak do wytrzymania. Jeżeli wrócę do IM
s::tu, obie nasze rodziny będą żyły i kto wie, może los
znów się do mnie uśmiechnie. Jeżeli nie wrócę, Ku
żona i córka zginą. Chyba nie ma pan co do tego
liwości?
i asci pokiwał smutno głową. Mimo niepokoju, jaki w
narastał, mimo bezsilnej złości, Reynolds z całego .1
współczuł generałowi, współczułby każdemu, kto
uilby stanąć przed tak okrutnym, nieludzkim wybo-
w tym wypadku sytuacja była o tyle bardzie] trudna
i \jemna, że wyboru musiał dokonać człowiek, który
u: kilka minut temu głosił, że komunistów trzeba
się /rozumieć, pomóc im, pojednać się z nimi. Po
chwili i chrząknął przeczyszczając gardło i zanim
jeszcze l' /.wał, Reynolds wiedział co usłyszy. \ ;i wet
[ Pobierz całość w formacie PDF ]