- Strona pocz±tkowa
- Christopher Carter Ostatnia zbrodnia Agaty Christie
- Ahern Jerry Krucjata 19 Ostatni Deszcz
- Ostatni dokument Hessa Eden Matthew
- 13. Moody Raymond Kto sie smieje ostatni
- A. MacLean Ostatnia granica
- Steffen Sandra Na wszystko przyjdzie czas
- Chastain Sandra Srebrne bransoletki
- Hern Candice Igraszki losu
- H C Brown [Pr
- Foster, Alan Dean Icerigger 2 Mission to Moulokin
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tematy.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zrobiłby niczego tak... tak grzesznego. A już na pewno nie
w noc poprzedzajÄ…cÄ… jego wyjazd do Ameryki Zrodkowej.
- Może cię to zaskoczy, mamo, ale Hal był przede wszy
stkim mężczyzną, a dopiero pózniej misjonarzem.
- Chcesz powiedzieć, że...
- Chcę powiedzieć, że był tak samo zbudowany jak każdy
inny mężczyzna od czasów Adama. Kierowały nim te same po
pędy, te same pragnienia. Dziwi mnie tylko, że czekał tak długo,
by pójść z Jenny do łóżka. - Hal nigdy nie spał z Jenny, ale Cage
w tym momencie nie myślał logicznie.
- Cage, na litość boską, przestań - syknął Bob, stając twarzą
w twarz z synem. - Jak śmiesz mówić tak do matki.
- W porządku. - Przeciął powietrze rękami. - Gwiżdżę na to,
co myślicie o mnie, ale jak mogliście wyrzucić Jenny w tym stanie?
- Nie wyrzuciliśmy jej. Sama postanowiła odejść.
- Musieliście powiedzieć coś takiego, co ją skłoniło do tak
radykalnego działania. Co to było?
- Oczekiwała, że uwierzymy, że Hal... zrobił to - powie-
W OSTATNIEJ CHWILI 127
dział Bob. - Matka i ja przyznaliśmy, że mogło tak się stać. Tak
jak podkreśliłeś, twój brat był mężczyzną. Jeśli jednak istotnie
do tego doszło, na pewno prowokowała go do tego stopnia, że
nie mógł się jej oprzeć.
Szczerze mówiąc, Cage nie miał pojęcia, jak Hal oparł się
Jenny tamtej nocy. On by tego nie potrafił.
- Cokolwiek się stało, stało się z miłości. - To było prawdą.
- Wierzę w to. Nawet jeśli tak - ciągnął Bob, uparcie kręcąc
głową - Hal nie dałby się odwieść od swej misji, chyba że był
kuszony nad miarę. A może, mówię może, był zdezorientowany
albo czuł się winny z powodu popełnionego grzechu, albo nie
mógł dojść do ładu z samym sobą. Może dlatego okazał się na
tyle nieostrożny, że dał się wziąć do niewoli i zabić.
- Chryste. - Cage oparł się o ścianę i ciężko chwytał po
wietrze, zupełnie jakby zadano mu ogłuszający cios. Wpatrywał
się w rodziców, zachodząc w głowę, jakim cudem dwoje tak
obłudnych, ograniczonych, arbitralnych ludzi zdołało go spło
dzić. - Powiedzieliście to Jenny? Oskarżyliście ją o śmierć
Hala?
- Jest winna - odezwała się Sara. - Przekonania Hala były
tak niezachwiane, że na pewno ona go uwiodła. Możesz sobie
wyobrazić, jacy czujemy się oszukani? Wychowaliśmy ją jak
naszą własną córkę. A ona zwróciła się przeciwko nam w taki
sposób... Nieślubne dziecko... O Boże, kiedy pomyślę, jak to
wpłynie na pamięć o Halu. Wszyscy kochali go i podziwiali.
- Sara zacisnęła pobladłe wargi w wąską kreskę i odwróciła
głowę.
Cage nie miał pojęcia, co robić. Oskarżali Jenny o śmierć Hala,
uważając, że go uwiodła. Za śmierć Hala winę ponosił wyłącznie
sam Hal, bo ani nie był roztargniony, ani nie czuł się winny z powo
du namiętnej nocy z Jenny. Cage mógł ją teraz rozgrzeszyć, mó
wiąc rodzicom, że spędziła tę noc z nim. Z drugiej strony, jeśli
potępili Jenny za to, że poszła do łóżka z narzeczonym, to na
wieść, że uczyniła to z nim, pewnie by ją ukamienowali.
128 W OSTATNIEJ CHWILI
Ich postawa przyprawiła go o mdłości. Zapewnił Jenny, że
będą cieszyć się z dziecka. Tymczasem osądzili ją i potępili
w sposób urągający chrześcijańskiemu miłosierdziu. Chciał rzu
cić im w twarz, że są hipokrytami, ale nie miał na to czasu. I po
co tracić energię? Dla niego byli beznadziejnym przypadkiem.
Miał teraz tylko jeden cel. Odnalezć Jenny.
- Dokąd poszła?
- Nie wiemy - odparł Bob tonem, który wskazywał, że nic
go to nie obchodzi. - Zadzwoniła po taksówkę.
- %7łal mi was obojga - rzucił Cage, po czym wypadł na dwór.
- Dawno temu?
- Popatrzmy. - Zdeformowany palec przejechał w dół ko
lumny z godzinami odjazdów, a potem w poprzek, do wykazu
miast. - Jakieś pół godziny. Miał ruszać za dziesięć siódma i,
o ile sobie przypominam, nie miał spóznienia.
- Zatrzymuje siÄ™ gdzieÅ› po drodze?
Kasjer na dworcu autobusowym znów sprawdził rozkład
[ Pobierz całość w formacie PDF ]