- Strona pocz±tkowa
- Morgan Sarah Medical Duo 475 Ponowne zaręczyny
- 290. Morgan Sarah Przygoda na Karaibach
- Morgan_Sarah_Zimowy_wieczor
- 1005. Morgan Raye Radosne chwile
- 0843. WhiteFeather Sheri Czuły dotyk
- Ashley, Tiffany Love Script
- Maurensig Paolo Wariant luneburski
- Charles Martin W pogoni za śÂ›wietlikami
- Nowacka_Ewa_ _Kommodus_i_Marcja
- Choć‡by na kraj śÂ›wiata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
128
dzisiaj dyskusji o biznesie. Spróbuje wyjść stąd przy pier
wszej nadarzajÄ…cej siÄ™ okazji.
Po ponad dziesięciu rozegranych partiach wstała.
- Abdullahu, chciałabym wrócić do domu. Czy twój
kierowca mógłby odwiezć mnie do willi?
Szejk podniósł się z krzesła. Był szczerze zdziwiony jej
oświadczeniem, zwłaszcza że miał dobrą passę. Zgodził
się, respektując jej uczucia w obecności kuzynów.
- Oczy wiście, zaraz pojedziemy.
- Proszę, nie musisz stąd wychodzić.
Spojrzał na nią stanowczo.
- Nie kwestionuj moich decyzji, proszÄ™.
Zostawił duży napiwek, pożegnał kuzynów i wyszedł
z niÄ… z kasyna.
- Nie chcesz zrealizować swojej wygranej? - spytała.
Obdarzył ją figlarnym uśmiechem.
- Dla mnie ta noc jeszcze się nie skończyła. Wrócę tu.
W samochodzie jego wesoła mina zniknęła.
- yle siÄ™ czujesz?
- Tak - odpowiedziała szczerze. Po chwili dodała: -
Mieliśmy rozmawiać o pracy. Starałam się zignorować
moje obawy, ale...
Przerwał jej zirytowany.
- Mówiliśmy o sprawach reklamy w restauracji i bę
dziemy o tym rozmawiać jutro wieczorem. - Ton głosu
zdradzał rozdrażnienie. Potem już bardziej spokojnie do
dał: - Nie czujesz się dobrze, bo jesteś zmęczona. Jutro
odpoczniesz i będziesz miała lepszy nastrój. Przyślę po
ciebie limuzynę o siódmej.
- Zwietnie. Niech będzie siódma - przerwała szybko,
gdy auto podjechało pod willę.
W żadnym z okien nie paliło się światło. Bill i Brigitte
129
nadal musieli być w mieście. Samochód zatrzymał się
i Joy powiedziała szejkowi dobranoc.
- Salaam. Pokój z tobą - pożegnał ją Abdullah.
Wyskoczyła z auta i patrzyła na drogę tak długo, aż
zniknęły w mroku czerwone tylne światła limuzyny.
- Salaam - powtórzyła cicho - i pokój niech pozosta
nie ze mnÄ… i z Billem.
Weszła do domu, poszła po schodach na górę do pustej
sypialni.
ROZDZIAA DZIESITY
Joy patrzyła bezradnie, jak Brigitte pochyla się nad Bil
lem, całuje go w usta i namiętnie obejmuje. Jakaś inna ko
bieta pokazała jej tę scenę palcem i zaczęła się śmiać.
Obudziła się z przerażeniem. Rozejrzała się po cie
mnym pokoju i odetchnęła z ulgą. To był tylko koszmar
nocny" - pomyślała. I nagle usłyszała śmiech Brigitte do
chodzący z dołu. Domyśliła się, że ten donośny chichot
stał się częścią jej snu i ostatecznie ją zbudził. Słyszała też
głos Billa. Spojrzała na budzik przy łóżku. Dochodziła
druga nad ranem.
Przykryła się kołdrą aż pod sam podbródek, by się
ogrzać. Zastanawiała się, co oni robili przez całą noc.
Przecież kolacja z Monsieurem Kavą nie mogła trwać do
drugiej!
Nasłuchiwała, jak wchodzili po schodach. Ich głosy
ucichły, kiedy zbliżali się do pierwszego piętra. Musieli
pewnie myśleć, że już śpi. Wygładziła kołdrę i poprawiła
potargane włosy. Miała nadzieję, że Bill przyjdzie spać
tutaj. Pragnęła podzielić się z nim swoimi obawami. Ale
przede wszystkim chciała powiedzieć mu, że prawdopo
dobnie nie pomylił się co do Abdullaha. Poinformuje go,
że chyba zrezygnuje z pracy u szejka.
W końcu usłyszała w pokoju ciche kroki.
131
- Jeszcze nie śpię! - zawołała. Zapaliła lampkę nad
łóżkiem.
- Ty też wróciłaś niedawno? - zapytał ciekawie.
- Nie, słyszałam, jak weszliście do domu. - Patrzyła,
jak zdjął koszulę i starannie powiesił w szafie.
- Przepraszam, że cię obudziliśmy - powiedział ofi
cjalnym tonem. - Brigitte opowiedziała dowcip, a pra
cownicy zawsze muszą śmiać się z żartów szefa. Tak jak
czasami zjeść kolację z nim lub...
- Zatańczyć z szefem - dokończyła łagodnie.
- Obydwoje robiliśmy to dzisiaj, prawda? To ty i Ab-
dullah podsunęliście Brigitte ten pomysł.
Czy to było oskarżenie, czy też chciał jej wyjaśnić, że
ten hollywoodzki uścisk to sprawka Brigitte?
- Gniewasz się, że tańczyłam z szejkiem? - próbowa
ła się dowiedzieć.
Powiesił spodnie i usiadł obok niej. Miał na sobie tylko
slipki. Krew Joy zaczęła szybciej krążyć na widok jego
prawie nagiego ciała.
- Jak mógłbym się gniewać, skoro sam tańczyłem
z Brigitte?
Powinna czuć ulgę, ale miała wątpliwości. Może nie
gniewa się, bo mu na niej nie zależy. Gdzie poszedł z tą
kobietą po kolacji? Nurtowało ją to ogromnie, lecz była
zbyt dumna, by spytać.
- Wolałabym raczej zatańczyć z tobą.
Uśmiechnął się do niej i serce zabiło jej mocniej.
- Ja także - pochylił się nad nią i zaczął całować jej
szyję. - Jeżeli nie jesteś zbyt zmęczona, chciałbym robić
teraz z tobÄ… coÅ› innego.
W odpowiedzi Joy zarzuciła mu ręce na szyję i pocało
wała w usta. Zapomniała o rozmowie, którą miała z nim
132
przeprowadzić na temat Abdullaha, zapominam o całym
świecie. W tej chwili liczyły się tylko silne ramiona Billa
i dotyk jego ciała.
- Mmm - wyszeptał, odrywając swoje wargi od jej
ust. - Nie potrzebujemy tego. - Powoli rozpiął i ściągnął
jej nocnÄ… koszulÄ™.
- Nie potrzebujemy również tego. - Zgasiła lampkę.
Rozebrał się szybko z reszty odzieży. Teraz nic nie za
kłócało już ich przyjemności. Leżeli obok siebie w gorą
cym uścisku. Bill błądził palcami po jej piersiach. Kreślił
kółka wokół jej sutek, czekał aż poróżowieją i stwardnieją.
- To jest to, o czym marzyłem - powiedział, całując ją
znowu. Nadal pieścił rękami jej piersi.
Joy przebiegła palcami po jego umięśnionej klatce
w dół płaskiego brzucha.
- Masz taką ciepłą skórę - wymruczała.
- To twoja wina. Rozpalasz ogień w moich żyłach.
Głaskał, dotykał najwrażliwsze miejsca na jej skórze.
- Tak... - z trudem wyszeptała - to takie przyjemne,
Bill. - Przysunęła się do niego jeszcze bliżej, by odwzaje
mnić mu wszystkie te podniecające doznania, które
w niej obudził.
Na przekór silnemu pożądaniu i mimo póznej pory ko
chali się bez pośpiechu. Powoli badali zakamarki swoich
ciał, odkrywali coraz to nowe pieszczoty. Wydawało jej
się, że oszaleje z podniecenia, zanim Bill uniósł się nad
nią. W końcu zagłębił się w niej mocno. Jeszcze raz prze
żyła tę wspaniałą ekstazę, gdy ich ciała połączyły się
w jedno. W tej chwili oddali się sobie całkowicie, zapo
mnieli o całym świecie.
Głęboko, głęboko w środku Joy czuła zadowolenie
i spełnienie. Nigdy nie sądziła, że takie przeżycia są mo-
133
żliwe. %7ładen mężczyzna nie uczynił jej tak szczęśliwą.
Wprost omdlewała z rozkoszy w jego ramionach. Obej
mowała go silnie, przyciskała swą twarz do jego piersi,
jakby chciała zatrzymać go w sobie na zawsze.
Leżeli przez błogie minuty bez ruchu i w ciszy. Potem
znowu, dzięki wzajemnemu zrozumieniu, zbliżyli się do
siebie i powtórnie odkrywali własną nagość. Obsypywała
go pocałunkami. Podawała mu piersi, by dotykał ich
i pieścił. Bill całował ją całą i wkrótce jeszcze raz do
świadczyli cudownej ekstazy.
Pózniej, kiedy leżeli przytuleni, Joy przypomniała so
[ Pobierz całość w formacie PDF ]