- Strona pocz±tkowa
- Fielding Liz Harlequin Romans 1075 Afrykańska przygoda
- Edmund Niziurski Najwieksza przygoda Babla i Syfona
- 1005. Morgan Raye Radosne chwile
- Fiedler Arkady Nowa przygoda Gwinea
- Sarah Ashley Czułe chwile
- James_Sophie_ _Motyl_z_Karaibow
- Kimberly Lang Wakacje na Karaibach
- Morgan Sarah Medical Duo 475 Ponowne zaręczyny
- Morgan_Sarah_Zimowy_wieczor
- Żądza złota Primke Robert, Szczerepa Maciej, Szczerepa Wojciech
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pózniej, były utrzymane w tonie sensacji, odpowiednio ubarwione, by podbić sprzedaż
numerów.
Według relacji tabloidów łączył ją z Alessiem Capellim ognisty romans.
I rzeczywiście.
Mimo to było jej niezmiernie przykro, że Alessio nawet nie zadzwonił.
R
L
T
Udręczony poczuciem winy przepychał się przez tłum paparazzich zgromadzonych
przed domem Lindsay.
- Hej, Capelli, jednak wróciłeś? - zakpił jeden z nich.
Alessio chwycił go za kołnierz i przeszył lodowatym spojrzeniem.
- Lepiej mnie nie wkurzaj, bo zrobię się niemiły.
- Proszę mi nie grozić. - Fotograf obejrzał się nerwowo, jakby szukał wsparcia ko-
legów. - Nie może mnie pan tknąć.
- Czyżby?
- Mam się bać tylko dlatego, że jest pan wziętym prawnikiem?
Alessio puścił go i wygładził mu kurtkę.
- Nie - powiedział spokojnym tonem. - Bo jestem Sycylijczykiem. - Sięgnął do kie-
szeni i wyjął kartkę papieru. - Macie tu historię wartą fortunę. - Rzucił kartkę w tłum, tak
jakby rzucał kość stadu psów.
Następnie odwrócił się, wbiegł po schodach i nacisnął dzwonek przy drzwiach
Lindsay.
Słysząc huk przy drzwiach, Lindsay sięgnęła po telefon. Nim zdążyła wybrać nu-
mer policji, w progu jej sypialni stanÄ…Å‚ Alessio.
- Wybacz, ale nie otwierałaś...
- Nie chciałam nikogo widzieć.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś? Nie miałem pojęcia, co się dzieje!
- Przecież masz dział prasowy.
- Ale oni wiedzą, że nie interesuje mnie, co wypisują brukowce. Dowiedziałem się
parę godzin temu. - Wyciągnął telefon i odbył szybką rozmowę po włosku, następnie
znów zwrócił się do Lindsay: - Ubierz się. Nie chcę, żeby do gazet trafiły zdjęcia mojej
roznegliżowanej narzeczonej - wyjaśnił.
- Co... powiedziałeś? - wydukała Lindsay.
- %7łe proszę cię o rękę. Gdzie twój paszport?
- Alessio...
- Ubierz się - ponaglił. - Chcę się z tobą ożenić. Ale najpierw muszę cię zawiezć do
Rzymu.
R
L
T
- Nie musisz się ze mną żenić, choć wiadomość o naszym romansie przedostała się
do prasy.
- To nie ma nic wspólnego z prasą. Chcę z tobą być. Na zawsze.
- Alessio...
- Wiesz, jak się czułem przez dwa tygodnie? - Ujął jej twarz w dłonie i zajrzał w
oczy. - Ogromnie za tobą tęskniłem. Wiem, że mnie kochasz, Lindsay. Sama to powie-
działaś.
- A ty uciekłeś, bo nie chciałeś tego słyszeć.
- To była reakcja obronna. Potrzebowałem czasu, by się z tym oswoić. Ale już jest
dobrze.
- Zgadzasz się, żebym cię kochała?
- Nie... To takie trudne.
Milczała, nie zamierzając niczego mu ułatwiać.
- Nie jestem dobry w wyznaniach... Nie mówiłem żadnej kobiecie, że ją kocham! -
wyznał w końcu.
- Mnie też tego nie powiedziałeś. - Serce Lindsay wręcz waliło, a nogi miała jak z
waty.
- No to teraz mówię. Kocham cię.
Zakręciło jej się w głowie i pewnie by runęła na podłogę, gdyby Alessio nie porwał
jÄ… w ramiona.
- NaprawdÄ™ mnie kochasz?
- Gdybyś wiedziała, jak bardzo się zmieniłem przez dwa tygodnie, nie miałabyś
żadnych wątpliwości. Dwóm klientom doradziłem, żeby poszli na terapię małżeńską, a
dziÅ› rano...
- Co się stało? - zapytała z niepokojem.
- Zacząłem sprawę ojca dwóch córeczek. Od razu pomyślałem o tobie i Ruby.
- I nie wziąłeś sprawy? - domyśliła się Lindsay.
- Wziąłem - odparł z przewrotnym uśmieszkiem. - Ale będę reprezentował jego
żonę. I dopilnuję, żeby dziewczynki dostały wszystko, co im się należy. Widzisz, co ze
mną zrobiłaś?
R
L
T
- Jestem z ciebie dumna. I bardzo ciÄ™ kocham.
Przez chwilę stali wtuleni, milczeli, a potem Alessio wyjął pierścionek.
- Och, jest piękny. - Oczy Lindsay zaszkliły się od łez. - Nie mogę uwierzyć, że to
siÄ™ dzieje naprawdÄ™.
- Jesteś gotowa stawić czoło światu? Tylko nie płacz, bo pismaki dorobią do tego
jakąś głupią historię.
Kiedy wyszli z domu, reporterzy oślepili ich błyskami fleszy.
- Lindsay! - zawołał jeden z nich. - Zdradz nam, jak ci się udało zdobyć Alessia
Capellego?
- Siłą miłości - odpowiedziała uśmiechnięta Lindsay.
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]