- Strona pocz±tkowa
- Białołęcka Ewa 03 Piołun i miód
- Bialolecka_Ewa_ _Kamien_na_szczycie
- Bandler R. Ginger J. Z śźab w ksi晜źniczki
- 279. Grady Robyn Noc w rezydencji
- 0925. Mann Catherine Hudsonowie z Hollywood 05 Utalentowana aktorka
- PS19 Pan Samochodzik I ZśÂ‚oto Inków t.2 Szumski Jerzy
- Fate Takes a Hand Betty Neels
- Kosmiczne Wakacje Renata Opala
- Gordon R.Dickson Cykl Childe (3) śąośÂ‚nierzu nie pytaj
- Rose Emilie Rodzina Hightowers 02 Przewrotna zemsta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Marcji, lecz o wiele większe zainteresowanie budził biały słoo z poganiaczem zastygłym na karku
zwierzęcia. Gdy uwaga widzów była zaprzątnięta ceremoniami otwarcia, zapełniła się cesarska loża.
Sąsiadko, widzicie? Przyszła!
Jaka blada, biedactwo.
Co ona ma na sobie?
To syntesis, podług syryjskiej mody.
Bezwstydna! Pokazuje wszystko, co ma.
He, he, jest co pokazywad.
A kto przy niej ?
Nie poznajecie? Prefekt pretorii.
Ten młody?
E, nie. MÅ‚odego nie znam. Tamten starszy.
Gdzie cezar?
W loży nie było Kommodusa, a mimo to prefekt Miasta dał znak rozpoczęcia igrzysk. Teraz na arenie
pojawili się gladiatorzy, którzy mieli wystąpid w pierw-
107
szym dniu igrzysk. Maszerowali zwartymi oddziałkami, uzbrojeni podług uprawianej specjalności,
prowadzeni przez trenerów i przełożonych szkół gladiatorskich. Bywalcy pokazywali sobie mistrzów
areny, między nimi było wielu takich, którzy już kilkakrotnie zasłużyli sobie na drewniany miecz, znak
zaszczytnego zwolnienia z areny, a jeszcze ciągle występowali i zwyciężali. Ci naprawdę umieli zabijad i
dlatego wypłacano za nich niewielkie sumy. Bywalcy wypatrywali świeżych twarzy między nowo
zaciężnymi. Jeśli się postawiło na nikomu nie znanego zawodnika, można było w ciągu jednego dnia
zwielokrotnid postawione przez siebie grosze. Przyjmujący zakłady krążyli między ławami i ściszonym
głosem szeptali zachęty:
Stawiajcie na Kapellę. Trak, budowa prawidłowa, lat dwadzieścia, zdaniem trenera, bardzo
obiecujÄ…cy.
Polecam Piskusa. Doskonała praca nóg, szybki refleks. Piętnaście występów w Lyonie, Rzym
widzi go po raz pierwszy.
Obywatele, zwródcie uwagę na Luciusa. Siedem walk w Neapolu, siedem zwycięstw w
najpiękniejszym stylu.
Nagle przez cały amfiteatr przeleciało głębokie westchnienie i ucichły wszystkie rozmowy, nawet
sprzedawcy wody z winem przestali zachwalad towar. Nie wiadomo, kto pierwszy zauważył cezara wśród
maszerujących gladiatorów, bo szedł w środku grupy, tak jak inni zamaskowany i zmieniony ciężkim
uzbrojeniem sekutora, osłonięty wysoką tarczą trzymaną przepisowo na lewym ramieniu. Może zwrócił
uwagę jego pancerz kosztowniejszy niż inne, może wysokie nagolen-nice osłaniające nogi do kolan,
których nie nosiło się w amfiteatrze, może wreszcie hełm wycyzelowany z prostotą tak wysmakowaną,
że aż nienaturalną.
Aawy senatorskie zatrzęsły się od nerwowych, po-
108
spiesznych oklasków. Twarze senatorów zachowały kamienny wyraz niczym oblicza bogów w
świątyniach. Tylko Pompejanus, przechyliwszy się przez balustradę, wołał coś do maszerujących i
wymachiwał rękami. Marcja wstała, żeby lepiej widzied.
Na Hermesa! Postawiłbym na cezara! Spójrzcie na tych z senatu. Ale im utarł nosa!
Wykrzywiają gęby, jakby się napili octu!
To wstyd! Cezar gladiatorem!
Jaki tam wstyd, skoro ma ochotę? Niech żyje cezar!
Niech żyje! Tysiące ust podjęło okrzyk, klaskano i krzyczano aż do chwili, kiedy defilujący
gladiatorzy zniknęli w ciemnej czeluści bramy. Przyjmujący zakłady kręcili przecząco głową, nie, według
ich informacji, cezar nie będzie walczył ani w parach pojedynkowych, ani w walkach ze zwierzętami. Nie
mogą przyjmowad wpłat. Powtarzano wprawdzie pogłoskę, że cezar wystąpi, ale będzie to jakiś,
szczególny rodzaj występu, o którym nic jeszcze nie można powiedzied.
Istotnie, zaraz po defiladzie cezar pojawił się w loży u boku Marcji, już przebrany w śnieżnobiałą togę i
złoty wieniec. Znowu cyrkiem zatrzęsła owacja. Senatorowie pozaciskali usta i rzucali spłoszone
spojrzenia na boki, nic nie rozumieli, oczekiwali ryku wściekłości i oburzenia, a nie tej życzliwej aprobaty
ludu.
Syn Marka maszerujący pomiędzy gladiatorami! Cezar przyjmujący z uśmiechem oklaski hołoty i
dzwigający szeroką tarczę! Duch wielkiego Marka z pewnością odwraca teraz twarz od ziemi, gdzie tak
niegodnie pohaobiono jego imiÄ™.
Na arenie pojawiła się pierwsza para walczących, krzyki i podniecony gwar umilkły. Ostatecznie pózniej
będzie czas, by chwalid czy ganid gest cezara, teraz są
109
ważniejsze sprawy. Teraz już i najostrożniejsi, po obserwacji wstępnej fazy walki, czynili zakłady:
Dziesięd tysięcy sestercji na Luciusa.
Stawiam przeciw. Lucius rusza siÄ™ jak krowa.
Trzydzieści przeciwko Luciusowi.
Bałwanie! Stracisz pieniądze. Ja tam złamanego grosza nie dam na tego drugiego zdechlaka.
Ostatnia wiadomośd! Lucius miał przedwczoraj kurcze żołądka, przyjmował enemę. Podobno jest
osłabiony.
Kto rozpuszcza takie plotki? Wiem od masażysty, że jest zdrów jak ryba. Spójrzcie na niego! Czy
tak wyglÄ…da chory?
Zawodnicy tak długo krążyli wokół siebie, pozorując starcie, że publicznośd zaczęła gwizdad i tupad,
posępny funkcjonariusz zaopatrzony w tępe widły uznał, że czas na interwencję. Popchnięto rywali ku
sobie i wreszcie zaczęła się prawdziwa walka, ostrze trafiało ze szczękiem na ostrze, tarcze głucho
uderzały o siebie. Pojedynek był elegancki i poprawny, obaj szermierze dobrze wyszkoleni, ale widzowie
czekali na coś innego, przyszli zobaczyd umieranie podług pewnych określonych reguł, strach i rozpacz
słabszego, radośd zwycięzcy. Znowu cyrk zatrząsł się od tupania i ryku.
Dajcie batem tym tchórzom!
Zabij tego śmierdziela, Luciusie!
Na Jowisza! Długo tego będzie?!
Ci, którzy, siedzieli najbliżej, mogli widzied obojętne oczy gladiatorów pod masywnymi okapami hełmów.
Nagle jedno z cięd trafiło, po ramieniu Luciusa popłynęła wąska strużka krwi. Aaa! rozległ się
okrzyk, a zawodnicy zginęli w chmurze jasnych błyskawic migających ostrzy, nienawidzili się, chcieli
swojej śmierci.
Już jeden z nich bronił się klęcząc w szerokiej kałuży purpury, jeszcze parował mordercze ciosy unie-
110
/
sioną ku górze tarczą, jego złamany miecz odprysnął daleko. Został zabity tak szybko, że żaden z widzów
nawet nie zauważył ostatniego pchnięcia, mogli podziwiad tylko rozciągnięte ciało, z szeroko
rozrzuconymi ( ramionami. Zwycięzca wytarł miecz w połę tuniki i zatoczył się w kierunku cesarskiej loży.
Marcja, wychylona do pół ciała przez balustradę, biła brawo.
Zwyciężył Narcyz, Grek. Obywatele, kto stawiał na Narcyza, niech się zgłosi po wypłatę.
Debiutantowi, temu Luciusowi czy jak mu tam, brakowało refleksu. Cezar roześmiał się i
dodał: Sam mu doradzałem prowadzenie walki z cieniem, a on był tak leniwy i pewny siebie, że ma, na
co zasłużył.
Z ław senatorskich wynoszono jakąś dostojną damę. Zemdlała. Odprowadzały ją obojętne spojrzenia.
Jeśli nie znosi widoku zabijania, nikt jej nie przymusza do przyjścia. Ktoś chichocząc poinformował
najbliżej siedzących, że zabity miał romans z jakąś ślicznotką z najlepszego towarzystwa. Może z tą
właśnie?
Inny z widzów dorzucił, że nie ma jak gladiatorom. W koszarach podczas nocnych kontroli zawsze
znajdujÄ… wiele kobiet i dziewczÄ…t i wszyscy byliby zdumieni wiedzÄ…c, kto odwiedza tych dzielnych
chłopców.
Po pojedynczych parach gladiatorskich (w dwóch wypadkach walki pozostały nie rozstrzygnięte, cezar i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]