- Strona pocz±tkowa
- Anderson Poul StraĹź Czasu Tom 1 StraĹźnicy Czasu
- Carpenter Leonard Conan Tom 35 Conan SobowtĂłr
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 3 Imperium Tysiąca Słońc
- M. S. Force Quantum. Tom 1. Pragnienie
- Celibacy NOW Clancy Nacht &Thursday Eucl
- Laura Baumbach Details of the Hunt (Loose Id)
- Foster, Alan Dean Icerigger 2 Mission to Moulokin
- Deanc R. Koontz Sciana strachu (PL)
- Mortimer_Carole_ _Zapomnij_o_przeszćąĂ˘Â€ÂšoćąĂ˘Â€Ĺźci
- Schone Robin Erotic romance 02 Kobieta Gabriela
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy młode skrzypaczki weszły do sali Rady Bezpieczeństwa, zebrały się za stołem w kształcie
podkowy, stojącym na głównym poziomie pomieszczenia. Czekała już na nich pani Dorn, ich
opiekunka. Ta dwudziestosześcioletnia dziewczyna poprzedniego wieczoru dała recital w
Waszyngtonie, po czym następnego dnia przyleciała do Nowego Jorku. Właśnie przeglądała
partyturę, kiedy do jednego z zasłoniętych okien podeszła Harleigh Hood.
Wyjrzała na pogrążającą się w mroku rzekę i uśmiechnęła, widząc błyszczące światełka.
Jaskrawe i kolorowe, przypominały jej nuty. Ciekawe, pomyślała, dlaczego zapisów nutowych nie
drukuje się w kolorze, każda oktawa innej barwy...
Słysząc dziwne odgłosy na korytarzu odwróciła się, puszczając zasłonę. W chwilę pózniej podwójne
drzwi po północnej stronie sali otworzyły się z trzaskiem i do środka wpadli zamaskowani
mężczyzni.
Delegaci i ich goście nie poruszyli się; stali jak wmurowani. Zareagowała tylko pani Dorn
natychmiast stanęła między napastnikami i dziećmi, jakby zamierzała ich bronić.
Zamaskowani mężczyzni byli jednak zbyt zajęci, by zwrócić na nią uwagę. Rozstawili się po bokach
sali, okrążając delegatów. %7ładen nie powiedział ani słowa, póki jeden z nich nie złapał
któregoś z delegatów i odciągnął go na bok. Ten mężczyzna, który został im wcześniej przedstawiony
jak wszyscy inni, Szwed Harleigh nie pamiętała jego nazwiska powiedział
potem głośno, że nikomu nic się nie stanie, jeśli wszyscy będą się zachowywać cicho i bez zwłoki
wykonywać polecenia. Dziewczynki jednak nie przekonał. Kołnierzyk koszuli już miał przepocony,
cały czas biegał oczami dookoła, jakby szukał drogi ucieczki.
Potem napastnik coś mu powiedział, wręczył także papier i długopis. Usiedli przy stole.
Dwaj inni tymczasem sprawdzali okna, otwierali drzwi do bocznych pomieszczeń, a potem ustawili
się pod ścianami. Kiedy jeden z nich zatrzymał się przy oknie, przy którym stała, Harleigh z
wysiłkiem opanowała chęć odezwania się do niego. Chciała go spytać, co tu właściwie robi? Ojciec
tłumaczył jej, że rozsądne pytanie zadane spokojnym głosem bardzo rzadko wywołuje gniewną
odpowiedz.
Tylko że czuła ostry zapach spalonego prochu bo to był chyba proch a jego zródłem była broń
tego człowieka. A na rękawiczkach dostrzegła krople czegoś, co mogło być krwią.
Strach zacisnął jej gardło. Nogi miała miękkie, ale nie w kolanach tylko w udach. Nie powiedziała
nic, a po chwili bardzo się na siebie rozzłościła z powodu tego panicznego strachu. Gdyby się
odezwała, ten człowiek mógłby ją wprawdzie zastrzelić, ale z drugiej strony mógłby także poczuć do
niej sympatię. Może też wybraliby ją przedstawicielką grupy; miałaby coś do roboty i nie myślałaby
już o strachu. A jeśli wszyscy zostaną zabici pózniej?
Może niekoniecznie akurat przez tych ludzi, ale, na przykład, przez kogoś, kto będzie próbował ich
odbić? Będzie umierała, myśląc o tym, że powinna coś jednak powiedzieć.
74
Mężczyzna odszedł od okna, ale widziała go i chciała się do niego odezwać, nie zdołała jednak
wydobyć żadnego dzwięku z zaciśniętego gardła.
Nieco pózniej jeden z napastników, mówiący bardzo cicho z akcentem, który był chyba australijski,
zaczął zbierać zakładników dookoła stołu. Najpierw wezwał dzieci. Kazał im zostawić instrumenty
tam, gdzie leżały, na podłodze, i podejść. Harleigh zdążyła już wyjąć swoje skrzypce; teraz,
ostrożnie, włożyła je do futerału. Nie był to z jej strony akt sprzeciwu, choćby drobny i nieważny, nie
pragnęła nawet sprawdzić, w jakim stopniu napastnicy skłonni są tolerować opór. Skrzypce dostała
od rodziców i nie pozwoli, by stało się im coś złego. Na szczęście wydający polecenia mężczyzna
nie zauważył chyba jej zachowania, ale jeśli nawet zauważył, postanowił je zignorować.
Kiedy usiadła przy okrągłym stole, poczuła się bezbronna, ze wszystkich stron wystawiona na
zagrożenie. O wiele lepiej czuła się w kącie, przy oknie. Jej strach, początkowo niezdefiniowany,
nieokreślony, stał się teraz czymś jak najbardziej rzeczywistym.
Dostała dreszczy i niemal z radością dostrzegła, że siedząca obok niej dziewczyna drży jeszcze
bardziej. Biedna Laura Sabia. Laura była jej najlepszą przyjaciółką, ale, biedaczka, zachowywała się
tak strachliwie. Wyglądała zupełnie tak, jakby miała zamiar zaraz zacząć krzyczeć. Harleigh wzięła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]