- Strona pocz±tkowa
- Craig Sinnott Armstrong God A Debate between a Christian and an Atheist
- Anderson Poul StraĹź Czasu Tom 1 StraĹźnicy Czasu
- Christie_Agatha_ _Poirot_prowadzi_sledztwo_(SCAN dal_1128)
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- Christie Agatha Morderstwo odbędzie się
- Morton Shaw Christine Zagadki Epsilonu
- Christine Rimmer Książę jednej nocy
- Christie Agatha Piec malych swinek
- Christie Agatha Tragedia w trzech aktach
- Hickory_Dickory_Dock_ _Agatha_Christie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zastanawiał się, co dokładnie Rykor miała na myśli.
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Stojąc cierpliwie przy drzwiach do warsztatu, Sten przełożył opasłe lotnisko akt spod jednej
pachy pod drugą. Z niemałym zdumieniem przyglądał się Wiecznemu Imperatorowi pochylonemu
nad trzymanym w dłoniach dziwnym, pudełkowatym przedmiotem. Imperator zgiął palce prawej
ręki i uderzył w struny; najpierw ostrożnie, potem z większą pewnością siebie.
Zaśpiewał łagodnym, chropowatym głosem:
Naładowaną flintą swą,
Niech prawdę każdy zna,
Burmistrza w dygot wprawił
I ograbił go do cna...
Jedna ze strun zabrzęczała fałszywie i sfrustrowany imperator przerwał grę.
- Cholera!
Rzucone na ziemię pudełko zabrzmiało głośnym dzwiękiem, wielokrotnie powtarzanym przez
echo. Władca jeszcze przez chwilę przypatrywał się instrumentowi, a potem kopnięciem skierował
go na stertę podobnych przedmiotów. Wtedy zauważył Stena. Zmarszczył czoło, lecz zaraz się
rozjaśnił.
- Nigdy nie próbuj zbudować gitary - mruknął.
- Nawet bym o tym nie śnił, sir - powiedział kapitan wchodząc do warsztatu.
Rzuciwszy okiem na stos porzuconych instrumentów, rozejrzał się po pomieszczeniu. Tu i
ówdzie wisiały mniej lub bardziej obrobione kawałki drewna, stanowiąc dowód wysiłków
imperatora. Gdzieniegdzie walały się poprzewiercane gryfy rozmaitych rozmiarów. Sten wciągnął
w nozdrza cuchnący dym, dobywający się z gara wypełnionego mazią wrzącą na otwartym ogniu.
- Przepraszam, sir, ale co to jest gitara?
- Instrument muzyczny - odparł władca. - Tak przynajmniej twierdził ten czart, który to
cholerstwo wymyślił.
- Rozumiem. - Sten mądrze pokiwał głową. Podniósł jedną z porzuconych gitar, a następnie
zajrzał poprzez struny do środka. - Nie widzę żadnych obwodów. Jak to działa?
- Z cholernym trudem - powiedział imperator. Wstał i zdjął z haka jedną z tylnych ścianek
instrumentu. Znów usiadł kładąc ją sobie na kolanach. - Podaj mi papier ścierny.
Sten rozejrzał się, zachodząc w głowę, o co mogło chodzić szefowi. Po chwili skojarzył: ścierny,
szorstki. Jakiś rodzaj wygładzacza. Sięgnął w dół i spośród śmieci wyciągnął coś, co posiadało
chropowatÄ… strukturÄ™.
- Najważniejszy jest kształt wnętrza - wyjaśnił imperator. - Dzwięk odbija się od ścianek pudła.
Problem w tym, że w dawnych czasach nikt nie podchodził do konstrukcji gitary naukowo. -
Władca wziął od Stena papier ścierny i zaczął wygładzać wnętrze skrzynki. - Wszystko robili na
ucho - kontynuował. - Szlifowali trochę tu... - Potarł łukowato wygiętą ściankę. - Trochę tam... -
Zaczął gładzić sam szkielet, usuwając plamki kleju. Nagle ze wstrętem odłożył instrument, lecz tym
razem umieścił go ostrożnie na grubym chodniku.
Imperator podchwycił spojrzenie kapitana.
- Libański cedr - wyjaśnił. - Nie uwierzyłbyś, ile kosztuje parę metrów kwadratowych tego
drewna. - Po chwili milczenia władca odezwał się ponownie: - Jeśli chciałeś porozmawiać w
bezpiecznym miejscu, to dobrze trafiłeś. Zatoczył wkrąg ręką, pokazując warsztat, zapchany
antycznymi narzędziami i materiałami, po czym dodał: Każę codziennie przeczesywać to
pomieszczenie.
Sten uśmiechnął się lekko. Ze swojej opasłej teczki wyciągnął wykrywacz pluskiew.
- A ja właśnie sprawdziłem je ponownie - powiedział.
- I co? - Władca spojrzał na Stena pytająco.
Dowódca ochrony podniósł gitarę, którą imperator odrzucił, ponieważ wydawała fałszywe
dzwięki. Pokręcił głową.
- Może to właśnie ta maszynka sprawiła, że gitara brzęczała - powiedział. - Przepraszam, Wasza
Wysokość.
Wieczny Imperator zastanawiał się przez chwilę, czy nie powinien wpaść w furię. Ostatecznie
jednak uśmiechnął się do Stena. Chwycił parę szczypiec, podniósł gar z cuchnącą mazią i zaczął ją
nakładać pędzlem na gitarę.
- No więc? - zachęcił Stena do rozpoczęcia tematu. Kapitan sprawdził swojego niuchacza".
- Czysto - powiedział. Otworzył teczkę, ruchem karciarza rzucił jej zawartość przez stół i spytał:
- Czy już pan gotów, sir?
Imperator przyjrzał mu się uważnie.
- Masz na myśli, czy już skończyłem się opieprzać?
- Tak jest, sir.
Imperator znów podniósł korpus nie dokończonej gitary i zaczął głaskać łukowaty bok.
Dawaj.
Sten wyciÄ…gnÄ…Å‚ fotografiÄ™ zrobionÄ… w laboratorium skanowania.
- To nasz chłopiec - oznajmił. Imperator przyjrzał się zdjęciu Knoxa.
- Pan Ważny? - powiedział sucho.
- Jeżeli przez to Wasza Wysokość rozumie, że ten mężczyzna dowodził całą sprawą. Nie sądzę.
On był kontrolerem Dynsmana. Szczęśliwie dla nas, nie poprzestał na tej roli. - Sten podał zdjęcie
przedstawiające zbliżenie lewej ręki tajemniczego doktora. Imperator natychmiast zauważył
emblemat.
- Korpus Merkurego!
- Tak, sir. Co więcej, nie ulega wątpliwości, że ten człowiek, nazwijmy go na razie Knox, jest
lekarzem. I prawdopodobnie został wytrenowany w Korpusie Merkurego.
- Nadal tam służy?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]