- Strona pocz±tkowa
- 127. Delinsky Barbara Czlowiek z Montany
- Boswell Barbara za wszelka cene #
- McMahon Barbara Odnaleziona rodzina
- McMahon Barbara Bezcenny czas
- Barbara Hannay Muzyka duszy
- McMahon_Barbara_ _Wakacje_z_szejkiem
- Delinsky Barbara Złocisty urok
- Barbara Hannay Przeznaczenie
- Samotność anioła zagłady Robert J.Schm
- Heather Killough Walden The Chosen Soul (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zrobiłam.
- Może nie tyle zle, ile cokolwiek lekkomyślnie. Anita westchnęła.
- Gdyby mama tu była, powiedziałaby mi o... tych sprawach. Ale, jak
książę widzi, jestem wielką... ignorantką.
- Nauczy się pani wszystkiego, próbując i popełniając błędy. Każdy musi
tak się uczyć - odpowiedział książę.
- Wiem - rzekła Anita cicho - ale on mnie... przestraszył.
- Powiedziałem już, żeby pani o nim zapomniała.
- Byłam taka szczęśliwa, tak cudownie było pójść na pierwszy w życiu bal
- szeptała - ale nigdy nie spodziewałam się, że mężczyzni mogą być... tacy.
- Jacy? - zapytał z ciekawością.
- Jak wielebny Joshua, który chciał... żenić się ze mną, chociaż mnie
spotkał zaledwie dwa albo trzy razy. I jak... lord Greshame, który próbował
mnie... pocałować, chociaż nigdy nie rozmawiał ze mną, zanim nie
spotkaliśmy się przy kolacji.
Widząc zakłopotanie na jej drobnej, podobnej do kwiatu twarzy, książę
pomyślał, ze jest w stanie zrozumieć uczucia zarówno wielebnego Joshuy, jak
i lorda Greshame'a. Aagodnie, gdyż uznał, że nie można pozwolić, by zaczęła
zbytnio zastanawiać się nad sobą, rzekł:
- Moja matka lepiej niż ktokolwiek inny mogłaby pani wyjaśnić, jaką karę
płaci się za bycie piękną kobietą.
Anita milczała przez chwilę, a potem wyszeptała z niedowierzaniem:
- Czy mówi książę... że naprawdę... rzeczywiście uważa mnie za... ładną?
Książę nie mógł powstrzymać uśmiechu. Gdyby Anita zadała to pytanie
któremukolwiek mężczyznie w tej sali, żaden z nich nie uwierzyłby, iż ona nie
pragnie być komplementowana, tylko nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego,
że jest nie tylko ładna, lecz po prostu śliczna. Jej nieśmiałość brała się stąd, że
Anita miała kompleks na punkcie swojego wyglądu. Zrozumiał to, gdy
zobaczył jej siostrę Sarah.
Sarah była efektowna i barwna, w typie angielskiej róży, uważanym za
ideał piękna przez wszelkiego rodzaju artystów. Gdy książę dowiedział się,
kim jest ta dziewczyna, pomyślał, że jej złote włosy, niebieskie oczy i cera jak
krew z mlekiem przyciÄ…gajÄ… wzrok i wzbudzajÄ… zachwyt wszystkich
mężczyzn obecnych w tamtym salonie.
Anita była jak mały biały fiołek, którego trzeba długo szukać wśród
zielonych liści, zanim się goi dostrzeże, albo - co było lepszym porównaniem!
- przypominała malutkie orchidee w kształcie; gwiazd przypięte do jej sukni.
Były bardzo rzadkie i książę niezmiernie szczycił się hodowaniem ich w
swojej oranżerii. Zdawał sobie jednak sprawę, że ludzie oglądający orchidee
byli pod większym wrażeniem purpurowej katlei i karmazynowej soph: ronitis
i ledwie zauważali tę, która była jego, ulubioną.
- Jest pani bardzo ładna - powiedział - i proszę docenić, że nie mówię pani
komplementu,! lecz stwierdzam fakt.
Po raz pierwszy od chwili, gdy zaczęli ze sobą tańczyć, w oczach Anity
znów zabłysły gwiazdy i przestała drżeć.
- Teraz znów jestem szczęśliwa! - zawołała;
- I obiecuję, że już nigdy nie będę tak głupia, by iść do oranżerii, chyba że
będzie tam ze mną mnóstwo innych ludzi.
- I być może byłoby mądrze nie chodzić też dej kościoła! - zażartował
książę.
- Najpierw dowiem się, czy proboszcz jest żonaty - odparła, a on roześmiał
siÄ™ serdecznie.
Przez resztę wieczoru tańczył z innymi damami, także z lady Rosemary i
Alice Down, lecz zauważył, że Anita baczyła, by wracać do księżnej
natychmiast, gdy orkiestra kończyła grać. Nigdy nie brakowało jej partnerów i
mijając ją na parkiecie słyszał, jak rozmawia z nimi z ożywieniem swoim
melodyjnym głosem. Od czasu do czasu rozbrzmiewał jej radosny,
spontaniczny jak u dziecka śmiech.
Nad ranem goście, którzy nie mieszkali w pałacu, w końcu odjechali, a
książę rzekł do matki;
- Mama powinna już pójść się położyć. Lekarze na pewno zganiliby mamę
za to, że tak pózno chodzi spać.
- Bawiłam się świetnie przez cały czas - odparła księżna z prostotą. - Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]