- Strona pocz±tkowa
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- Dr Pierre Dukan Nie potrafię schudnąć(cała książka)
- Świadectwo (książka), Kard. Stanisław Dziwisz
- Christine Rimmer Książę jednej nocy
- 1059. Winters Rebecca Uparta księżniczka
- Eagle Kathleen Księżniczka i kowboj
- Bandler R. Ginger J. Z żab w księżniczki
- Simmons Deborah Książę złodziei
- The Barker Triplets 3 Conceal Juliana Stone
- Cussler Clive Wir Pacyfiku
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
robić.
--Biały chłopcze, chciałbym zamienić z tobą słowo. -- Wyjął z kieszeni orzeszek, rozłupał
go i wrzucił do swoich szerokich ust. -- Nie masz nic przeciwko temu?
--Czego chcesz?
--Jak powiedziałem, zamienić słowo. Nie proszę o wiele, prawda?
--OK. Co jest?
--Nie tutaj.,
Gavin przyjrzał się obstawie Preetoriusa. Goście nie mieli w sobie nic z goryli, to nie
byłoby w stylu Murzyna, ale i nie należeli do kilkudziesięciofuntowych cherlaków. Wszystko to
wyglądało mało ciekawie.
--Dzięki, ale nie -- odparł Gavin i najspokojniej, jak tylko potrafił, oddalił się od owego
tercetu. Ruszyli za nim. Nic nie pomogły jego modły. Preetorius mówił dalej, do jego pleców.
--Słyszałem brzydkie rzeczy na twój temat -- oznajmił.
--Tak?
--Obawiam się, że tak. Mówiono mi, że napadłeś na jednego z moich chłopców.
Gavin odpowiedział dopiero po sześciu krokach.
--To nie ja. Znalazłeś nie tego faceta.
--Rozpoznał ciebie, śmieciu. Dość wrednie go potraktowałeś.
--Powiedziałem już, to nie ja.
--Psych z ciebie, wiesz o tym? Powinni cię wsadzić za pieprzone kratki.
Preetorius podniósł głos. Ludzie przechodzili na drugą stronę ulicy, żeby uniknąć wiszącej
w powietrzu awantury-
Gavin, niewiele myśląc, skręcił w Long Acre i nagle
uświadomił sobie, że popełnił błąd. Tutaj przechodniów było znacznie mniej, a od bardziej
zaludnionych okolic dzielił go szereg ulic Covent Garden. Należało skręcić w prawo, wtedy
znalazłby się na Charing Cross Road. Tam czułby się bezpieczniej. Cholera, nie mógł przecież
zawrócić, nie mógł pchać się w ich łapy. Musiał iść dalej -nie biec, nigdy nie biegnij, jeśli masz
za plecami wściekłego psa -- w nadziei, że wszystko da się załatwić polubownie.
--Niezle mnie kosztowałeś -- oznajmił Preetorius.
--Nie rozumiem...
--Wyłączyłeś z obiegu pierwszorzędnego chłopaczka. Minie dużo czasu, nim zdołam znowu
puścić go na rynek. Sra ze strachu, rozumiesz?
--Posłuchaj... nic nikomu nie zrobiłem.
--Po co pieprzysz takie głupoty, śmieciu? Czym zasłużyłem na to, że mnie tak traktujesz?
Preetorius nieco przyspieszył. Zrównał się z Gavinem, wyprzedzając o kilka kroków
wspólników.
--Słuchaj... -- wyszeptał. -- Takie dzieciaki wyglądają kusząco, nie? W porządku, mogę to
zrozumieć. Jeżeli ktoś poda mi na tacy chłopięcą dupcię, nie będę kręcił nosem. Ale ty go
skrzywdziłeś, a kiedy ktoś krzywdzi któregoś z moich chłopców, ja również krwawię.
--Czy gdybym zrobił to, o co mnie posądzasz, chodziłbym teraz po mieście?
--Wiesz, może masz nierówno pod sufitem? Nie gadamy tu o paru siniakach, człowieku.
Mówię o tym, że pławiłeś się we krwi tego dzieciaka. Powiesiłeś go i pochlastałeś, a potem
porzuciłeś na moich schodach, ubranego jedynie w pieprzone skarpetki. Już łapiesz, biały
chłopcze? Złapałeś?
W głosie Preetoriusa czuło się autentyczną wściekłość. Gavin nie bardzo wiedział, co
począć. Na razie szedł dalej, nie odzywając się słowem.
--Wiesz, że byłeś idolem tego dzieciaka? Uważał, że jesteś chodzącym samouczkiem dla
początkujących kurwiszonów. Jak ci się to podoba?
--Nie bardzo.
--A powinieneś być dumny jak diabli, człowieku, gdyż na więcej już sobie nie zasłużysz.
--Dzięki.
--Zrobiłeś karierę, chłopie. Szkoda, że to już koniec.
Gavin miał wrażenie, że połknął kostkę lodu. Do tej chwili liczył na to, że Preetorius
zadowoli się ostrzeżeniem. Najwidoczniej się przeliczył. Przyszli go załatwić.
Jezu, okaleczą go i to za coś, czego nie zrobił, za coś, o czym nawet nie miał pojęcia.
--Zamierzamy cię usunąć z ulicy, biały chłopcze. Na stałe.
--Nic nie zrobiłem.
--Dzieciak cię poznał. Poznał cię, choć miałeś na głowie pończochę. Ten sam głos, to samo
ubranie. Przyjmij do wiadomości, że zostałeś rozpoznany. A teraz poniesiesz konsekwencje.
--PierdolÄ™.
Gavin rzucił się do ucieczki. Jako osiemnastolatek biegał w kadrze hrabstwa, a teraz znów
musiał polegać na swojej szybkości. Usłyszał śmiech Preetoriusa i tupot dwóch par butów,
uderzających o chodnik. Zbliżały się, a Gavin czuł, że wypadł z formy. Po kilkudziesięciu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]