- Strona pocz±tkowa
- Hill Livingston Grace Bilżej serca 02 Dziewczyna, do której się wraca
- Cabot Meg Ally radzi dziewczynom 01 Przeprowadzka
- 0910. Roe Paula Dziewczyna z prowincji
- Chróœcielewski Tadeusz Szkoła dwóch dziewczšt
- Janko Anna Dziewczyna z zapałkami
- 295. Anderson Caroline Nie tylko w œwięta
- Forsythe_Patricia_ _Ksiezniczka_i_ochroniarz
- Nicola Cornick 01 Cudowna przemiana
- Wędrówki po rymach Brzechwy i Tuwima
- JasieśÂ„ski Bruno PieśÂ›śÂ„ o gśÂ‚odzie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rowała się w stronę swego sklepu i pokoiku nad nim. Jack
ją powstrzymał.
- Chodz, Mallory, coś ci pokażę...
- Ale co?
- Zobaczysz. - Na jego twarzy pojawił się szeroki
uśmiech.
- Gdzie jest to, co mam zobaczyć? - spytała nieco po
dejrzliwie.
- Miejże cierpliwość. Powiedziałem, że zaraz zoba
czysz. - Pociągnął ją za sobą. Chciała czy nie chciała,
musiała iść.
- Czy ty mi tutaj szykujesz jakÄ…Å› sztuczkÄ™ Gary'ego
Coopera?
Podeszli do furgonetki Jacka. Otworzył jej drzwiczki
i pomógł wsiąść, sam też wsiadł i zapuścił motor.
- I nie mów nic na Gary'ego Coopera. Był prawdziwym
kowbojem. A poza tym jedna gwiazdeczka opowiadała, że
przed swoim małżeństwem należał w Hollywood do grona
najlepszych kochanków.
Była wściekła i patrzyła ponuro na Jacka. Gotów jest
zepsuć miły nastrój wieczoru, wciągając ją w coś, czego
zupełnie nie chciała. A w każdym razie wmówiła sobie, że
nie chce.
Milczała aż do przyjazdu do Benson. Jack zatrzymał
furgonetkÄ™ przed jakimÅ› domem na skraju miasteczka.
W świetle pojedynczej lampy podwórzowej zorientowała
się, że jest to budynek z cegły. W oknach paliło się żółte
scandalous
ciepłe światło. Za domem znajdowała się stodoła i zagroda
dla bydła.
- Gdzie my jesteśmy? - spytała Mallory.
U mojej siostry. Wysiadaj, zaraz jÄ… poznasz.
Mallory zawahała się. Nie była pewna, czy jest gotowa
do poznawania rodziny Jacka... Przecież dzisiejszy wie
czór to nawet nie randka, a poza tym wcale nie są zaintere
sowani sobą uczuciowo... Nim mogła zaoponować, Jack
ujął ją pod ramię i poprowadził do drzwi.
- Nie martw się, na pewno ją polubisz. Już poznałaś
najgorszego członka rodziny, reszta nie sprawia kłopotu.
- Ten najgorszy to ty?
Oczywiście, że ja. - Otworzył drzwi, wprowadził
Mallory do środka i dopiero wtedy zaczął głośno pytać,
czy ktoÅ› jest w domu.
Po kilku sekundach wybiegła do nich zadbana blondyn
ka z promiennym uśmiechem.
- Moja siostra, Carolyn Barrett, a to jest Mallory Earp
przedstawił Jack.
Obie kobiety podały sobie ręce, a Carolyn, prowadząc
gości do kuchni, obwieściła:
- Bardzo mi miło wreszcie panią poznać. A nieco
wcześniej poznałam pani siostrę.
- Kiedy?
- Właśnie dziś wieczorem. Przywiózł ją do nas T.C.
Przypuszczam, że w tym samym celu - dodała enigmaty
cznie. - Idzcie do zagrody, dołączę do was za parę minut.
Teraz muszę dopilnować ciasta, które piekę na jutrzejszy
parafialny bazar dobroczynny.
Jack pociÄ…gnÄ…Å‚ Mallory do tylnych drzwi.
- W jakimże ja tu jestem celu? - spytała.
- Gary i ja... Gary to mąż Carolyn... jesteśmy partne
rami w hodowli koni. Jedna klacz dziś urodziła. - Wskazał
scandalous
głową stodołę ze stajnią i wybieg przed nią. - Chodz, zo
baczysz wspaniałego zrebaka.
W boksie pachnącym świeżym sianem stała dorodna
klacz, osłaniając trzęsącego się na nogach zrebaczka, który
zabierał się nieporadnie do ssania. Mallory uklękła na sia
nie i delikatnie dotknęła grzbietu zrebaka. Ten odwrócił
głowę i spojrzał na nią poważnie brązowymi oczami.
- Jaki on piękny! Z pewnością Sammi oszalała na jego
widok.
- Zupełnie straciła głowę - zgodziła się Carolyn, która
właśnie nadeszła. - I wiesz co? - zwróciła się do brata.
- Gary pojechał do miasta kupić pudełko cygar do rozda
wania znajomym. Zupełnie, jakby mu się urodził syn.
- Bo i ma powód do dumy odparł Jack. - Dwa pier
wsze mioty urodziły się martwe.
Carolyn porozmawiała z nimi przez kilka minut, a po
tem wróciła do swojej kuchni, zostawiając Mallory i Jacka
w cichej stajni.
- Twoja siostra jest bardzo miła. Polubiłam ją - przy
znała Mallory. - I zupełnie niepodobna do ciebie.
- I dlatego ci siÄ™ podoba. Bo nie irytuje.
- To prawda.
Jack roześmiał się dobrodusznie, a Mallory poczuła gę
sią skórkę. Uświadomiła sobie, że grozi jej zakochanie się
w tym mężczyznie.
scandalous
ROZDZIAA SZÓSTY
Zmiech Jacka przebrzmiał, pozostawiając Mallory
wstrząśniętą tym odkryciem. Drżącą ręką odsunęła włosy,
które przesłoniły jej twarz. Co ma teraz zrobić? Przede
wszystkim nie wolno do tego dopuścić. Nie wolno jej
zakochać się. Już raz to zrobiła i skończyło się bardzo zle.
Na szczęście tym razem wcale się jeszcze nie zakochała.
Po prostu czuła do Jacka wielką sympatię. I miała dla niego
podziw.
Aby lepiej to sobie uświadomić, zaczęła głośno wyliczać
to, co budziło w niej ów podziw:
- Pod wieloma względami jest pan niezwykłym czło
wiekiem, Jacku Clantonie - zaczęła żartobliwym tonem.
- Po pierwsze ma pan przedsiębiorstwo remontowe, w któ
rym zatrudnia pan bratanka i siostrzenicÄ™. Po drugie hoduje
pan konie ze szwagrem. Fred i Jim mówili mi, że posiada
pan liczne nieruchomości w całej Arizonie. Nie koncentru
je siÄ™ pan na jednym...
- Nie chcę mieć kłopotów finansowych - odparł. Chwi
lę milczał, nim dodał: - Nasze rodziny bardzo się różnią...
- Pod jakim względem?
- Po pierwsze moi rodzice nie mieli żadnego przedsię
biorstwa ani gospodarstwa zapewniajÄ…cego rodzinie byt.
Ojciec nas porzucił, kiedy Carolyn miała dwanaście lat.
Matka umarła po sześciu latach. Carolyn była już wtedy
zamężna. Zamieszkałem z nią i z jej mężem. Byliśmy
scandalous
wszyscy jeszcze bardzo młodzi. Troje dzieciaków uczą
cych się życia...
Miała ochotę mu powiedzieć, że dobrze się tego życia
wyuczyli, ale ogarnęła ją nagle taka czułość dla Jacka, że
nie mogła wydobyć z siebie słowa. Musiały to być dla
niego trudne lata. Nawet nie można tego porównać z jej
domem, gdzie dwoje rodziców chuchało i dmuchało na
córki, ochraniając je przed złym światem i zaopatrując we
wszystko.
Jack zapatrzył się w przestrzeń.
- Jeszcze kiedy ojciec był z nami... Praca nigdy nie
trzymała się go długo. Byliśmy bardzo biedni. Jedynym
naszym bogactwem było wspomnienie przeszłości...
- I dlatego ta historia rodziny jest dla ciebie tak bardzo
ważna?
- Chyba tak.
- Z tego też powodu chciałeś odkupić mój dom?
- Częściowo dlatego.
- Czy ojciec kiedykolwiek wrócił?
- Nie, ale dzwonił, kiedy potrzebował pieniędzy. Przed
dziesięcioma laty, kiedy szedł gdzieś w Kentucky ciemną
drogą, potrącił go samochód. Zabity na miejscu. Carolyn
i ja pochowaliśmy go tam...
Sprawiło jej radość, że się przed nią otworzył. Jeszcze
bardziej zaczęła go szanować i podziwiać. I panicznie oba
wiała się przekroczenia niewidzialnej granicy, za którą kry
ła się miłość.
Kiedy wracali do Tombstone, Mallory głowiła się, dla
czego on jej to wszystko powiedział. Nie miała zamiaru
pytać, gdyż domyślała się odpowiedzi, jednak chciałaby
z jego ust ją usłyszeć, a jednocześnie bardzo się jej bała.
W Tombstone Jack zostawił samochód na początku Al-
scandalous
len Street i pieszo poszli w kierunku sklepu. Mallory otwo
rzyła drzwi i odwróciła się, żeby powiedzieć dobranoc.
Jack stał zbyt blisko, jego szerokie ramiona zasłaniały świa
tło ulicznych lamp. Zupełnie straciła poprzednią pewność
siebie, wstrzymała oddech.
Jack wypowiedział miękko imię Mallory i przywarł
ustami do jej ust. Serce na chwilę przestało bić, świat się
zakręcił. Westchnęła głęboko, nie przerywając pocałunku.
Najpierw poczuła ciepło jego warg, a potem całe ciało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]