- Strona pocz±tkowa
- James M. Ward The Pool 01 Pool of Radiance
- Flemming, Ian James Bond 12 You Only Live Twice By Ian Fleming
- James Alan Gardner [League Of Peoples 05] Ascending
- Waller Rober James Co się wydarzyło w Madison County
- James Axler Deathlands 062 Damnation Road Show
- James Patterson Alex Cross 06 Roses Are Red
- James_Grippando_ _Jack_Swyteck_06_ _When_Darkness_Falls
- James Fenimore Cooper Homeward Bound [txt]
- James Axler Outlander 16 Tigers of Heaven
- James Fenimore Cooper The Sea Lions [txt]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pialni. Nie widziałam innego sposobu.
Nie próbowała nawet ubrać tego wyznania w inne sło
wa, nie bawiła się w te eleganckie, okrągłe, salonowe zdania,
których tak nienawidziła. Słowo znaczy słowo. %7łycie zna
czy życie. Zmierć znaczy śmierć.
Czuła, że pod ubraniem ucieka z niej krew. Rzuciła
ukradkowe spojrzenie na białą halkę, żeby się upewnić, czy
nie pojawia się na niej czerwona plama. Gdyby była sama,
wiedziałaby, co zrobić. W ostatnim przypływie energii wy
rwała ramię z uchwytu Ashera.
- Mój Boże - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Więc
to było dla ciebie poświęceniem, kiedy szłaś ze mną do
łóżka?
- Wyrównaniem rachunków. Za ojca, za mnie. Skrzyw
dziliśmy cię.
- Wy mnie skrzywdziliście? Na Boga, Emeraldo! - Wy
mawiał jej imię jakby z przymusem. - Emeraldo. Tak mam
się teraz do ciebie zwracać?
- Niektórzy mówią do mnie Emmie.
- Ale nigdy Emmo? - Gdy pokiwała głową, dodał z go
ryczą: - A więc wszystko było kłamstwem?
Anula & Irena
scandalous
230
Widząc jego nieprzepartą złość, powstrzymała się od
dalszych wyjaśnień.
Czy wszystko było kłamstwem?
Czy było kłamstwem to, że leżeli razem w świetle księ
życa, a ona obserwowała grę światła na skórze Ashera? Czy
nieprawdą były jego wargi na jej wargach? Czy to, co jest
dzisiaj, unieważnia to, co było kiedyś?
Zwykłe kłamstwa?
Gdyby czuł do niej chociaż połowę tego, co ona czu
ła do niego, nigdy nie zadałby tego pytania. Azy wypełni
Å‚y jej oczy.
- Tak, wszystko - potwierdziła.
Dwa słówka i już po wszystkim. Była niemal szczęśliwa,
że odwrócił się od niej, bo nie mogła patrzeć na nienawiść
wyzierającą z jego pięknych, aksamitnych oczu.
PrzyciskajÄ…c kurczowo ramiÄ™ do zranionego boku, po
dążała za nim przez las, zatrzymując się to przy jednym,
to przy drugim drzewie dla nabrania oddechu. Nie czekał
na nią, nie spoglądał za siebie, żeby sprawdzić, czy za nim
nadąża. Była nawet z tego zadowolona. Bolało ją wszystko,
a szum krwi w uszach stawał się coraz głośniejszy. Boże,
co będzie, jeśli ta kula trafiła w żołądek... Potrząsnęła gło
wą. Nie wolno jej nawet tak myśleć. Ucieszyła się na widok
Azziza stojącego przy przewróconej skrzyni powozu. Roz
cierał olbrzymi guz na tyle głowy. Obok niego stał Taris.
Ciągle jeszcze był oszołomiony.
- Gdzie są Lucy i Miriam? - zapytał Asher, rozglądając
siÄ™ po przesiece.
Azziz nie odpowiedział.
- W lesie. Kazałam im się ukryć - odezwała się Eme-
ralda.
Anula & Irena
scandalous
231
Odwróciła się do niego bokiem, żeby nie mógł widzieć
jej prawej strony.
- Gdzie?
- Tam.
Z powodu bólu nie mogła nawet unieść ręki, żeby wska
zać kierunek. Ten ból stawał się nie do wytrzymania.
Dlaczego nie idzie ich szukać? Niech już idzie, zanim
ona opadnie z sił, zanim zapadnie się w niebyt. Dłużej już
nie będzie się temu opierała.
Nie ruszał się. Uniosła w milczeniu pytające spojrzenie.
- Boże! - wykrzyknął gwałtownie. - Co się z tobą
dzieje?
Poczuła ciepło jego dłoni na swej wyziębionej ręce.
Zacisnęła na niej palce. Z jego gniewem radziła sobie,
współczucia nie potrafiła znieść. Po policzku popłynęły
jej gorące łzy. Nie mogąc ich powstrzymać, ukryła twarz
na jego piersi.
- Na litość boską, Emmo!
Użył znowu jej starego imienia, gdy uniosła swój żakiet
i jego palce natrafiły na krwawiącą ranę. Ogarnęła ją nie
przenikniona ciemność, osunęła się w jego ramiona.
Anula & Irena
scandalous
Rozdział trzynasty
Ktoś ją przytrzymuje. Nie tak mocno. Przecież to boli.
- Nie ruszaj siÄ™, Emmo!
Emmo?
Wcale tak się nie nazywa. To nie może być do niej.
Twarz Ashera to zbliża się, to oddala. Nie może skupić
na niej wzroku. Dostrzega zarysy pokoju. Na stole palÄ…
się świece.
Jakieś fragmenty. Jakieś obrazy. Ojciec ściera jej krew
z czoła, matka stoi w kącie. Te same świece rozpraszają
ciemności o północy.
- Dajcie jeszcze whisky... - dobiega ją bełkotliwy pijac
ki głos.
To matka.
Evangeline.
Mały aniołek.
Morderczyni.
W mgnieniu oka przypomina sobie wszystko, co wypar-
ła z pamięci, będąc sześcioletnią dziewczynką. Przyciska
do uszu poduszkę. Trzęsie się. Mocny alkohol i przeciągły
krzyk. Zapach whisky unoszÄ…cy siÄ™ z rozbitej butelki. Od-
Anula & Irena
scandalous
233
łamki szkła i zamroczona alkoholem twarz matki. Blisko.
Za blisko. Niebezpieczna.
-Mamo!
Głos biegnie poprzez lata. Jest taka mała, bezbronna. Boi
się. Nie wierzy. Musi wyjść z tego pokoju. W cień drzew
otaczających St Clair. Znalezć bezpieczne schronienie.
-Emeraldo!
Inny głos. Cichszy. Zachrypnięty. Spokojny.
Znowu Asher. Wyłania się z cienia. Jaką ma piękną, szla
chetnÄ… twarz. Zapach alkoholu znika. Pojawia siÄ™ inna rze
czywistość.
Falder. SÄ… w domu.
- W domu? Jestem w domu? - szepce. Męczy ją niepo
kój. - Azziz i Taris?
- Azziz leży w sąsiednim pokoju. Ma trzy złamane że
bra i wielki guz na głowie. Taris wyszedł z tego wszystkie
go bez szwanku.
- Jak długo?
Nie miała siły pytać całymi zdaniami.
- Jesteś tu od tygodnia, ale leżałaś w gorączce. Dopiero
dziś rano odzyskałaś przytomność.
- CzujÄ™ siÄ™... dziwnie.
- Tak działa laudanum. Dostałaś je dla uśmierzenia bó
lu w boku.
Wstał, wyprostował się, przeciągnął. Miał ciemne sińce
pod oczami.
- Zostań... proszę.
Ogarnął ją strach. W cieniu czaiła się szalona matka, za
nią stał ojciec. Po twarzy płynęły mu łzy.
- James.
Kędzierzawa główka Jamesa. Emeralda patrzy, jak jego
Anula & Irena
scandalous
234
pozbawione życia ciałko pochłania urodzajna ziemia pod
orzechem w St Clair. Przedtem jej ojciec odczytuje mono
tonnym głosem modlitwę i odsyła matkę. Jak najdalej od
domu. Od nich. Od mogiłki syna, którego sama pozbawi
ła życia.
Emeralda przełyka z wysiłkiem ślinę i walczy ze łza
mi wypełniającymi oczy. Jej dzieciństwo. Pasmo sekretów
i kłamstw. Fałsz i nienawiść. Azy ściekają jej po policzkach,
gorące na chłodnej skórze.
Utraciła wszystkich. Teraz traci Ashera.
- Zawsze cię kochałam... od spotkania na Mariposie"...
Myślałam... myślę... jesteś najpiękniejszym mężczyzną, ja
kiego widziałam.
Pogrzebała resztki dumy. Przynajmniej będzie wiedział.
Głos jej załamał się, nie mogła już nic dodać.
A więc nie tylko wyrównanie rachunków.
Nic nie odpowiedział. Odwróciła się. Niech nic nie mó
wi. Nie tylko on, wszyscy.
Chce być sama.
Nie mogła ścierpieć, że tak trzęsie się jej broda i że nie
może powstrzymać rozdzierającego szlochu. Zupełnie nad
sobą nie panowała. Córka pirata, sprawczyni nieszczęść,
piekłu przeznaczona, nie promieniom dnia.
Wszystko skończone. Jej tutejsze życie jest skończone.
Nawet nie próbowała wyobrazić sobie, co będzie robiła da
lej. Martwa samotność, aż nadejdzie śmierć.
Zegar na kominku odmierzał upływające w ciszy godzi
ny. Asher stał nad łóżkiem Emeraldy. Jej poznaczone bli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]