- Strona pocz±tkowa
- Linda Farstein AC 07 Entombed
- Howard Linda Mackenzie 04 Sunny
- Goodnight_Linda_ _Tajemniczy_ksiaze
- Howard Linda Naznaczeni
- Cajio_Linda_Jak_czysty_jedwab_RPP38
- Cammilleri_Rino_ _Inkwizytor
- Berserker's Planet Fred Saberhagen
- BiaśÂ‚ośÂ‚ć™cka Ewa 03 PiośÂ‚un i miód
- Bagwell, Stella Raetsel um die schoene Fremde
- śÂšwiadectwo (ksić…śźka), Kard. StanisśÂ‚aw Dziwisz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sportingbet.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ubezpieczeniowych.
Nie znasz moich dostawców. Cass uśmiechnęła się kątem ust. To są głównie
rzemieślnicy, których znam osobiście. Nie chciałabym być nic winna żadnemu z nich
westchnęła. Ale to jest tylko część problemu. Nawet jeśli wyjdę z tego bez strat
finansowych, nie będę w stanie nic kupić od nich na następny sezon. A więc i tak będę
stratna, ponieważ nie wezmę od nich tych towarów, które zwykle kupowałam.
Mam powiązania z kilkoma bankami rzekł cicho. Mogę zorganizować taką ilość
gotówki, jakiej tylko będziesz potrzebowała.
Odsunęła się od niego i spojrzała mu w twarz.
Tak po prostu, pożyczka? zapytała.
Tak po prostu uśmiechnął się. Odwzajemniła uśmiech.
Miałam nadzieję, że nie będziesz mnie namawiał, abym użyła swoich akcji w spółce
jako zastawu.
Oczywiście, że nie chciałem tego zrobić.
Wtuliła się w jego ramiona. Przysiągł sobie, że nigdy jej nie powie, że ta myśl faktycznie
przyszła mu do głowy. Wiedział, że z łatwością mógłby wyciągnąć korzyści z tej sytuacji.
Inne, równie brzydkie tric przychodziły mu do głowy. Jeszcze kilka tygodni temu z
pewnością by je wykorzystał, gdyby zaszła taka potrzeba. Chciał koniecznie, aby przyłączyła
się do zebrania rady nadzorczej, ponieważ teraz musiała się liczyć z jego zdaniem. To, co
było ważne dla niego, było również ważne i dla niej. I odwrotnie. Czegokolwiek by teraz nie
podejmowali razem, musieli pójść na kompromis, inaczej nie miałoby to szans powodzenia.
Kochał ją. Uświadomienie tego faktu było szokujące, ale wcale go nie zaskoczyło.
Przyciskając ją mocniej i czulej, zanurzył twarz w jej słodko pachnących włosach i
uśmiechnął się do siebie. Powinien to wiedzieć od razu. Cass pozwoliła mu się otworzyć.
Powiedział jej rzeczy, których nikomu przedtem nie mówił. Ona zmusiła go do śmiechu.
Nigdy przedtem nie zdawał sobie sprawy z tego, jak jest to istotne pomiędzy kobietą a
mężczyzną. Od początku nie potrafił oddzielić swoich uczuć od spraw firmy. Chciał jej
powiedzieć, co czuje, ale zrozumiał, że w tej chwili jeszcze nie może. Nie przed zebraniem.
Nagle ona wysunęła się z jego objęć i zaczęła nerwowo przechadzać się po świeżo
uprzątniętym zapleczu. Przyglądał się jej, wiedząc, że w ten sposób stara się rozładować
wewnętrzne napięcie.
Nie mogę pojąć, jak komuś mogło strzelić do głowy, żeby zrobić coś takiego.
Ja też zastanawiam się nad tym powiedział z wolna. Również nad tym napadem na
twój dom. Może policjant miał rację, że ktoś ma coś do ciebie?
Ależ ja nie mam żadnych wrogów. Przystanęła i potrząsnęła głową.
Przybrał sceptyczny wyraz twarzy.
W jeden przypadek mogę uwierzyć, ale nie w dwa...
Dallas... zaczęła stanowczo wiesz równie dobrze jak ja, że każdy może stać się
ofiarą napadu. To zdarza się codziennie. To, że mnie zdarzyło się dwa razy, jest tylko
nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Te dwa przypadki nie mają ze sobą nic wspólnego.
Zresztą, jak mogłyby mieć?
Patrzył na nią przez chwilę.
A dlaczego miałyby nie mieć?
Ponieważ nie mam żadnych wrogów. Nie mam kłopotów z hersztem półświatka, który
chciałby mi dać nauczkę, czy z czymś równie nikczemnym. Do diabła, nie pamiętam nawet,
kiedy miałam ostatni anonimowy telefon. Jestem absolutnie normalną kobietą, o normalnym
stylu życia. I tyle.
Jednak dodatkowe zabezpieczenie nie zaszkodziłoby. Co sądzisz o jakiejś straży
przybocznej?
Nie sądzę, żeby Arnold Schwarzeneger był zainteresowany.
Nie mówiłem o gorylu, głuptasie, tylko o straży przybocznej. Zresztą myślałem o kimś
mniejszym, choć też groznym. Do diabła, czy ja nie mógłbym być grozny?
Popatrzyła na niego przez chwilę i wybuchnęła perlistym śmiechem.
Dziękuję za votum zaufania rzekł z przekąsem.
Przepraszam powiedziała, ocierając łzy. Po prostu wyobrażam sobie, jak próbujesz
zbić na kwaśne jabłko jakiegoś faceta przy pomocy klucza do łazienki dla pracowników
zarzÄ…du.
Nasza firma nie ma łazienek dla zarządu, ale ma za to jadalnię. Pozwól, że zadam ci
zasadnicze pytanie. Co będziesz robić po przyjściu do domu?
Włączę mój... urwała, kiedy uświadomiła sobie, że jej system alarmowy wcale nie
odstraszył nie proszonego gościa w sklepie.
Nie darowałabym sobie, gdyby ktoś mnie znów tak przestraszył.
A ja bym sobie nie darował, gdybym dopuścił do takiej sytuacji. I dlatego sądzę, że
powinienem być gdzieś w pobliżu. Jeśli zaś nic się nie wydarzy, to możesz to przypisać mojej
wybujałej wyobrazni.
Nie powiedziała już nic więcej.
Cass, bądz grzeczną dziewczynką. Chyba nie masz zamiaru upierać się głupio, co do
tego, czy jest ci potrzebna jakaś dodatkowa opieka. Tak naprawdę, zgodziłaś się, żebym był
twoją strażą przyboczną, ponieważ wiesz, że jest to jedyny sposób, żeby mieć kogoś przy
sobie.
Nie lubię, kiedy tak mówisz powiedziała, spoglądając na niego. Uśmiechnął się z
satysfakcją i odrzekł:
Wiem.
Jaki, u diabła, masz powód, żeby sprzeciwiać się, abym zostawił u ciebie swoją
szczoteczkę do zębów? Dallas domagał się odpowiedzi, kiedy tego wieczoru wychodzili ze
sklepu. Uparł się, że będzie sam prowadził dżipa, twierdząc, że ona nie jest w stanie usiąść za
kierownicÄ….
Tylko taki, o którym ci już powiedziałam odparła impertynencko.
Straciwszy argumenty w kłótni o to, kto ma prowadzić, nie chciała przegrać w następnej
sprzeczce.
Jesteś tylko strażnikiem nie domownikiem. Jeśli potrzebujesz szczoteczki, to jedz po nią
do domu, tak jak wszyscy.
Cass, to nie jest logiczne.
Owszem, to jest logiczne. W każdym razie dla mnie.
Do diabła, Cass.
Była głucha na jego argumenty. Zrozumiała, że jej wcześniejsza myśl o tym, jakoby los
ukarał ją za spanie z nim, była irracjonalną próbą wytłumaczenia, dlaczego zdemolowano
sklep. Zadziwiające stwierdziła do jakich wniosków zdolny jest człowiek w stanie
szoku . Teraz, kiedy zaczęła pracować nad odbudową sklepu, wrócił jej rozsądek. Nie mogła
zaprzeczyć, że czułaby się lepiej w jego towarzystwie. Gdyby komuś przyszło do głowy
znowu ją nastraszyć, to obecność Dallasa koło niej mogłaby go powstrzymać. Po wczorajszej
nocy Dallas miał prawo pomyśleć, że powinien ją chronić. A ona po wczorajszej nocy nie
mogła mu powiedzieć nie . Ale to już jej problem. Głowę miała przepełnioną
wspomnieniami cichych rozmów, wspólnego śmiechu i wzajemnych czułości. Wiedziała teraz
o nim różne rzeczy. Chociażby to, że w wieku siedmiu lat złamał nogę, spadając z drzewa. I
to, że całował Barbarę Summers w ogrodzie, gdy miał jedenaście lat. A także to, że oblał
egzamin na prawo jazdy, popełniając tym niewybaczalny grzech ambitnego młodzieńca.
Wiedziała też wszystko o jego krótkotrwałym małżeństwie. Kiedy już raz zaczęła zadawać
pytania, nie mogła się powstrzymać od zadawania dalszych. Opowiedziała mu też wiele o
sobie. Na przykład to, że mało nie przyprawiła o zawał swojej macochy, rozpalając ognisko w
salonie podczas wielkanocnych świąt. Chciałaby móc powiedzieć sobie, że kochała się z nim
wyłącznie z litości. Byłaby szczęśliwa nawet wtedy, gdyby mogła użyć zwykłego,
pospolitego pożądania jako wymówki. Jednak jakieś trudno uchwytne przyczyny
spowodowały, że zanikły jej zwykłe odruchy obronne.
Odsuwała te myśli od siebie, gdyż miała przeczucie, że mogą ją one doprowadzić do
kolejnego wstrząsu nerwowego. A miała już dostatecznie dużo przeżyć tego dnia. Ani
jednego więcej pomyślała. Potrzebowała teraz czasu, aby nabrać emocjonalnego dystansu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]