- Strona pocz±tkowa
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 3 Imperium Tysiąca Słońc
- Craig Sinnott Armstrong God A Debate between a Christian and an Atheist
- Christie_Agatha_ _Poirot_prowadzi_sledztwo_(SCAN dal_1128)
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- Christie Agatha Morderstwo odbędzie się
- Morton Shaw Christine Zagadki Epsilonu
- Christine Rimmer Książę jednej nocy
- Christie Agatha Piec malych swinek
- Christie Agatha Tragedia w trzech aktach
- Hickory_Dickory_Dock_ _Agatha_Christie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sportingbet.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jazdów poza nielicznymi taksówkami, spiesz¹cymi od strony City. Panowa³a
niemal ca³kowita cisza. Tylko szum drzew i s³abe, dalekie echo syren.
Alarm przeciwlotniczy trwa³ ju¿ w momencie, kiedy Potts wysadzi³ Joan na
stacji Waterloo. Jednak nie s³ysza³a jeszcze ¿adnych wybuchów. Mo¿e kiepska
pogoda zatrzyma³a Niemców na jakiS czas. Nie martwi³a siê o to tak naprawdê;
równie dobrze mo¿na zostaæ ofiar¹ nalotu w ma³ym domku w Camberley, jak daæ
siê zdmuchn¹æ do wody na nabrze¿u Chelsea.
Jak dot¹d bombardowania nie posunê³y siê na zachód od Charing Cross Road.
Atak wci¹¿ koncentrowa³ siê na East Endzie. Naloty kastowe , podrwiwa³ Ma-
xwell. Równaj¹ z ziemi¹ slumsy, a oszczêdzaj¹ siedziby w Mayfair. Ale to siê
wkrótce skoñczy. Nied³ugo nikt ju¿ nie bêdzie bezpieczny. Tak twierdzi³ Max,
a kto jak kto, ale on wiedzia³, co mówi.
Kobieta przesz³a w¹ski przesmyk prowadz¹cy do Mews i zatrzyma³a siê przez
ogródkiem, otoczonym ma³ym ¿ywop³otem. Numer 6, wysoki edwardiañski dom,
72
podobny do innych budynków w tej eleganckiej dzielnicy, usytuowany by³ po
prawej stronie ulicy. Po raz pierwszy od pocz¹tku podró¿y z Surrey ogarn¹³ j¹
spokój.
Zgodnie ze s³owami doktora Tennanta, posesje od numeru 1 do 5 sta³y puste.
Ich mieszkañcy wyjechali zapewne do bezpieczniejszych rezydencji na wsi. Uciek³
ka¿dy, kto tylko móg³ sobie na to pozwoliæ. Joan szybkim krokiem przemierzy³a
ogródek, nacisnê³a guzik dzwonka i, jak zawsze wesz³a nie czekaj¹c, a¿ ktoS jej
otworzy.
Starannie zamknê³a za sob¹ drzwi, powiesi³a p³aszcz na ozdobnym wieszaku
i ruszy³a do gabinetu Tennanta. Wielki pokój o wysokim suficie mia³ jedno tylko
doSæ w¹skie okno wychodz¹ce na uliczkê. Ciê¿kie kotary by³y zasuniête. Gabinet
oSwietla³o kilka, os³oniêtych aba¿urami bocznych lamp.
Egzotyczny nastrój tego wnêtrza zawsze j¹ ekscytowa³. Gruby chiñski dywan
w ciemnoniebieskie i z³ote wzory, lakierowane szafki i doskonale dobrane nie-
wielkie obrazy prerafaelitów na pokrytych jedwabn¹ krep¹ Scianach, wszystko to
ró¿ni³o siê znacznie od ciê¿kich wiktoriañskich mebli, wSród których dorasta³a,
a jeszcze bardziej od rustykalnego stylu domu Maxa.
W drugim koñcu pokoju sta³ du¿y, czarny stó³. Doktor Tennant u¿ywa³ go
jako biurka. Kolekcja dyplomów i certyfikatów, umieszczona tak, ¿eby pacjenci
mogli siê z ni¹ szczegó³owo zapoznaæ, dope³nia³a dekoracji. Eton, Cambridge,
Wiedeñski Instytut Psychiatrii, Uniwersytet McGill w Montrealu, Princeton, wresz-
cie patent kapitana korpusu medycznego. Joan Miller westchnê³a; Charles Ten-
nant mia³ ledwie dziesiêæ lat wiêcej ni¿ ona, ale zd¹¿y³ ju¿ w ¿yciu tyle zobaczyæ
i zrobiæ. To nadal Swiat mê¿czyzn i pewnie tak ju¿ zostanie.
Po obu stronach biurka wznosi³y siê siêgaj¹ce sufitu pó³ki wype³nione praca-
mi z dziedziny psychologii i psychiatrii. Podczas czterech miesiêcy spotkañ z dok-
torem przekartkowa³a niejedn¹ z tych ksi¹¿ek, wype³niaj¹c sobie czas oczeki-
wania.
Freud, Jung i Adler, Otto Rank, Wilhelm Stekel i Sandor Ferenczi. Opas³e
tomy autorstwa Franza Alexandra z Berlina, Karla Abrahama, Maxa Eitingtona
i Ernsta Simmela. Indywidualna psychologia Wexberga s¹siadowa³a z Tako
rzecze Zaratustra Nietzschego. D. H. Lawrence tu¿ obok Rollo May a i pracy
Katolicka mySl a wspó³czesna psychologia ojca Wilcotta. By³ tam nawet eg-
zemplarz Ma³¿eñstwa doskona³ego Van de Veldego. Zgodnie ze s³owami dok-
tora Tennanta, biblioteczka wspiera³a jego eklektyczn¹ szko³ê psychiatrii.
Witaj, Joanno. Gwa³townie odwróci³a siê, kiedy Tennant wszed³ do ga-
binetu. Niezbyt wysoki, podobnie jak Max, ale Sniady i przystojny, ubrany w do-
skonale skrojony garnitur i jedwabn¹ koszulê doktor prezentowa³ siê nadzwyczaj
korzystnie. Gêste czarne w³osy nosi³ odrobinê d³u¿sze ni¿ nakazywa³a moda, a jego
wielkie, orzechowe oczy wywiera³y na Joan niemal hipnotyczny wp³yw. G³os,
melodyjny baryton, tylko dope³nia³ efektu.
Zarumieni³a siê z powodu imienia, jakim j¹ nazwa³. Max nie mia³ najmniej-
szego pojêcia, ¿e ona widuje siê z psychiatr¹. Na wszelki wypadek u¿ywa³a fa³-
szywego nazwiska.
73
Tennant zna³ j¹ jako Joannê Phipps. Nienawidzi³a oszustwa, ale w tym wy-
padku nie mia³a innego wyjScia.
Dzieñ dobry, doktorze.
Charles, ju¿ ciê prosi³em.
USmiechn¹³ siê. Ma³¹, zadban¹ d³oni¹ wskaza³ w kierunku pokrytej skór¹
sofy, a potem sam usiad³. Joan po³o¿y³a siê, pozwalaj¹c g³owie opaSæ miêkko na
oparcie mebla. Obci¹gnê³a d³ug¹, niebiesk¹ spódnicê, splot³a palce i na chwilê
zamknê³a oczy. Obiecywa³a sobie, ¿e tym razem nie bêdzie p³akaæ, chocia¿, Bóg
jeden wie, mia³a ku temu doSæ powodów.
S³ysza³em syreny dobieg³ j¹ spokojny g³os Tennanta. Nadal trwa nalot?
To chyba fa³szywy alarm. Nie s³ysza³am, ¿eby spada³y bomby.
Zesz³ej nocy by³o paskudnie.
Tak te¿ s¹dzi³am.
Czy na wsi czujesz siê bezpieczna?
MySlê, ¿e tak. Ale samotna to chyba lepsze s³owo.
Pan X nie spêdza wiêc z tob¹ zbyt wiele czasu?
Nie.
Ze swoj¹ ¿on¹ te¿ nie, podejrzewam.
Nie. Z ¿adn¹ z nas. Przyszed³ na godzinê, czy coS oko³o tego, wczoraj wie-
czorem, a potem znowu znikn¹³.
Jest jakiS postêp?
Z panem X?
Tak zamrucza³ Tennant. Joan czu³a, ¿e rozpar³ siê wygodniej w fotelu.
S¹dzê, ¿e masz na mySli nasze relacje seksualne.
Wys³ucham wszystkiego, co zechcesz mi powiedzieæ.
Za³o¿ê siê, ¿e mówisz to wszystkim swoim pacjentkom.
Mówiê to tobie. G³os doktora brzmia³ pewnie. Ojcowsko? Nie. G³êbiej
i nie tak oficjalnie. Raczej troskliwie. A mo¿e tylko to sobie wyobrazi³a? Poczu-
³a, ¿e znajome ciep³o rozlewa siê po jej ciele. Ciasny, ciê¿ki wêze³ zaczyna³ siê
formowaæ w dole brzucha. Uczucie, którego doznawa³a przy Maksie.
¯adnego postêpu.
JakieS próby?
Nie. Przynajmniej nie ostatnio. Je¿eli siê na to zanosi, znajduje jakieS wy-
mówki, ¿eby siê spieszyæ.
Czy ty kiedykolwiek& inicjowa³aS zbli¿enie?
Raz czy dwa. Niczego nie osi¹gnê³am, a tylko czu³am siê brudna. Ja wiem,
¿e to g³upie, ale&
To nie jest g³upie, Joanno. Wszyscy mamy takie potrzeby.
Nie on. On bardziej ceni swoich ma³ych, futrzanych przyjació³ ni¿ mnie.
Masz na mySli jego zwierzêta?
Tak. Czasami s¹dzê, ¿e troszczy siê o nie bardziej ni¿ o mnie. Albo o jak¹-
kolwiek kobietê. Westchnê³a g³oSno, zaciskaj¹c mocno powieki, by powstrzy-
maæ ³zy.
Mo¿e dlatego, ¿e zwierzêta niczego od niego nie chc¹.
74
Wiêc dlaczego upar³ siê mieszkaæ ze mn¹? Dlaczego zmusi³ mnie, ¿ebym
przenios³a siê do tego paskudnego domku, skoro prawie nigdy mnie nie widuje?
A jak s¹dzisz?
Bo on siê cholernie mnie wstydzi! wybuchnê³a. £zy pop³ynê³y i nie by³o
ju¿ sposobu, aby je powstrzymaæ.
A mo¿e wstydzi siê za siebie zasugerowa³ Tennant. Fotel zaskrzypia³,
kiedy doktor wsta³. D³oñ, trzymaj¹ca lnian¹ chusteczkê, dotknê³a delikatnie ra-
mienia Joan. Zap³akana kobieta wytar³a oczy.
Czujê siê taka samolubna wyszepta³a.
Dlaczego?
Z powodu jego pracy. Jest taka wa¿na. Mój Bo¿e, Charles, mamy przecie¿
wojnê, a on bierze w niej udzia³. Walczy bardziej ni¿ ktokolwiek inny, a ja tutaj
martwiê siê o&
O to, ¿e wasz zwi¹zek pozostaje nieskonsumowany. Ton psychiatry
brzmia³ rzeczowo.
Tak. Poci¹gnê³a nosem. Muszê wydawaæ ci siê bardzo g³upia.
Wcale nie.
To znaczy, naprawdê& on ¿yje pod tak¹ presj¹. Ze wszystkich stron. A te-
raz&
Teraz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]