- Strona pocz±tkowa
- Andrews Amy Medical Duo 479 Wyspa przeznaczenia
- Barbara Hannay Przeznaczenie
- 076.Młodzi Rycerze Jedi 2 Akademia Ciemnej Strony
- Herodoto_de_Halicarnaso Los_Nueve_Libros_De_La_Historia_VII
- Gwiezdne Wojny 062 Moc Wyzwolona
- Gwiezdne Wojny 152 Przeznaczenie Jedi I Wygnaniec
- Cartland_Barbara_ _Powrót_syna_marnotrawnego
- Duncan_Judith_ _Czekoladowe_caluski
- Elizabeth Mayne Lion's Lady
- Beard Henry N., Kenney Douglas C. Nuda Pierscieni
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aramix.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
permabetonową powierzchnię placu, a tuż obok roztrzaskała się jego kamera. Miał zamknięte oczy.
Tłum zawył wściekle. Holokamery wzięły Quarrenkę na celownik. Ale fala gapiów, którzy
utorowali drogę nieprzytomnemu już człowiekowi, się cofnęła. Szturmowcy naparli i wyrównali
liniÄ™ barykady.
Quarrenka obrzuciła Javona gniewnym spojrzeniem.
- Z bólem serca przyznaję, że miał pan rację.
- Mnie również to boli, pani kapral.
Pięćdziesiąt metrów dalej kobieta o żółtej skórze z omnikierunkowym mikrofonem w dłoni
obserwowała z otwartymi ustami rozwój wydarzeń.
- To był... to był Tuvar, prawda? Z Niezależnego Głosu? - spojrzała na operatora, szukając u
niego potwierdzenia swoich domysłów.
Gamorreanin, do którego skierowała pytanie, był ubrany w szary strój w odcieniu
permabetonu i trzymał mniejszą i znacznie mniej wyszukaną holokamerę, niż powalony
mężczyzna. Dysponowała jednak stelażem pozwalającym oprzeć ją na ramieniu, miała regulator
dioptrii i przełącznik on/off; cała reszta była automatyczna, co sprawiało, że sprzęt idealnie nadawał
siÄ™ dla kogoÅ› o intelektualnych niedoborach pokroju Gamorreanina. W odpowiedzi na pytanie
żółtoskórej kobiety chrumknął potwierdzająco, nie poświęcając jej zbytniej uwagi; jego kamera
wciąż była wycelowana w nieprzytomnego kolegę, do którego zbliżali się właśnie lekarze Służb
Bezpieczeństwa.
Kobieta, elegancka w starannie dobranych szatach - białych, by wyróżniać się z tłumu na
nagraniach - i z ledwo zauważalnym makijażem, wróciła wzrokiem do budynku Senatu.
- Oddałabym miesięczną pensję, żeby tylko dowiedzieć się, co też tam się teraz dzieje.
- Jedi zajęli budynek.
Odpowiedz, udzielona jej głosem, który wzniósł się ponad hałas tłumu na tyle, by być
słyszalnym, nadeszła od kogoś stojącego nie dalej jak pięć centymetrów na lewo od niej. Kobieta
czuła na uchu jego oddech. Coś w tych słowach sprawiło, że przeszedł ją dreszcz, chociaż nie
chodziło o ton głosu mówiącego - niski i obojętny.
Odwróciła głowę, jakby spodziewała się zobaczyć jakiegoś żywiącego się ludzkim mięsem
potwora. Okazało się jednak, że odpowiedzi udzielił jej mężczyzna ubrany w tradycyjne szaty,
mogące należeć do Jedi. Na głowie miał kaptur, rzucający cień na twarz.
Cofnął się kawałeczek, by zapewnić jej swobodę ruchów. Był młody, mógł mieć niewiele
ponad trzydzieści lat i sprawiał sympatyczne wrażenie.
- Oczywiście Mistrzowie nie ogłosili tego pozostałym, ale my wiemy swoje.
Zmrużyła oczy, uważnie mu się przyglądając.
- A co dokładnie wiesz... hej, przecież ja cię znam, prawda?
- Tak.
- Jesteś Valin Horn, Rycerz Jedi. Władze nadal cię szukają, od kiedy zostałeś odbity z
więzienia. Razem ze swoją siostrą.
Valin znacząco przechylił głowę na bok. Kobieta spojrzała we wskazanym kierunku. Obok
Valina stała Jysella Horn. Podobnie jak brat, na głowę miała zarzucony kaptur i beznamiętnie
obserwowała budynek Senatu.
- Jestem Kandra Nilitz z sieci informacyjnej Strefa LÄ…dowania.
Valin ukłonił się jej.
- Bardzo mi miło.
- Możesz potwierdzić, że Jedi zaatakowali Senat? Czekaj, ustawimy holokamerę...
Valin pokręcił głową.
- Nie tutaj. Ale jeśli zgodzisz się na nasze warunki, dostaniesz wywiad na wyłączność. I
poznasz nieznane nikomu fakty.
Kandra spojrzała na niego podejrzliwie.
- O jakich warunkach mówisz?
- Nie chodzi mi o pieniądze. Możesz nam załatwić transportowiec lub prom wyposażony w
napęd nadprzestrzenny? I przeskanować nas na umieszczone w ciele nadajniki? Jeśli tak, a na
dodatek zabierzesz nas na miejsce katastrofy Zrodzonego w Ogniu , to dostaniesz historiÄ™, jakiej
nikt inny nie ma.
Kandra błyskawicznie oceniła sytuację.
- ...da się zrobić. Musimy wrócić do studia.
- Już, zanim osz... zanim Jedi zakończą swoją misję.
Kandra dała znak swojemu operatorowi i wspólnie przeprowadzili Hornów przez tłum.
Serce reporterki biło jak oszalałe. Dzięki temu materiałowi mogłaby skończyć z komentowaniem na
żywo wydarzeń wyłapanych na skanerach i znalezć pracę w prawdziwej sieci informacyjnej.
Tyle że w zachowaniu Jedi, tego Horna, było coś dziwnego, upiornego.
Jaina skończyła wycinać mieczem świetlnym krąg w durastalowych drzwiach. Schowała
ostrze i cofnęła broń od krawędzi wycięcia. Wolną dłonią wykonała gest, który odepchnął od niej
wycięty kawałek i posłał go na tę część korytarza, którą do tej pory blokowały drzwi.
Za nią stali ramię w ramię Saba i Corran, trzymając w dłoniach zapalone miecze świetlne i
mimochodem odbijając pociski blasterów wystrzeliwane przez ochronę, która zajęła pozycje jakieś
trzydzieści metrów w głąb korytarza.
Jaina zajrzała w wyciętą dziurę.
- Czysto.
Saba na ułamek sekundy przeniosła spojrzenie na Jainę, po czym ponownie skoncentrowała
siÄ™ na nadlatujÄ…cych pociskach.
- Musisz się dostać do turbowind i załatwić nam dostęp - powiedziała. - Zostaniemy tutaj,
póki tego nie zrobisz.
Jaina dała nura przez otwór, przetoczyła się, wstała i przebiegła dwadzieścia metrów do
najbliższej turbowindy. Zakręt korytarza był pusty; gdyby ktoś się tu nawet kręcił, widok
rozcinanych mieczem świetlnym drzwi na pewno skłoniłby go do ucieczki.
Wcisnęła na próbę przycisk windy, ale na wyświetlaczu nad jej głową nie pojawiła się żadna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]