- Strona pocz±tkowa
- Gardner Lisa Scott Alicia Cienie przeszlosci
- Jordan Penny Grzechy przeszlosci
- Mortimer_Carole_ _Zapomnij_o_przeszÄšâoÄšâşci
- Donald Robyn Rezydencja w Nowej Zelandii
- 279. Grady Robyn Noc w rezydencji
- Lingas śÂoniewska Agnieszka śÂatwopalni 02 Przebudzenie(1)
- Glen Cook Dread Empire 01 The Fire In His Hands
- Offutt Andrew Conan i miecz skelos
- Cesarz Ryszard Kapuscinski
- Loius L'Amour The Last of the Breed
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanim usiadła obok. Specjalnie nie zdejmowała klejnotu, żeby nie móc
uniknąć zwierzeń. Teraz jednak brzuch bolał ją z niepokoju. Wcale nie miała
ochoty na tę rozmowę. Przypominała jej niegdysiejsze, tylko że teraz nie była
dziewczyną w kłopotach. Wygładziła spódnicę i odetchnęła głęboko.
Muszę ci coś powiedzieć.
51
R
L
T
O Alexandrze Ramirezie?
Natalie była zdumiona.
Dotarło to do lokalnej gazety?
Nawet tu na tym uboczu mamy gazety z miasta.
O ile pamiętam, nigdy cię nie interesowały.
Ale sąsiadów owszem.
Oczywiście, podjeżdżając tutaj, powinnam była zauważyć roznoszące
plotki dymne sygnały.
Pomimo sarkazmu Natalie matka uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń.
Jest bardzo przystojny.
Jest... Natalie zdusiła słowo miły", a potem porządny". Jakoś nie
pasowały. Jest dla mnie bardzo dobry.
Jestem tego pewna.
Zajmuje się inwestowaniem w pomysły innych ludzi.
O tym też było parę słów drobną czcionką.
Natalie skinęła głową, grając na zwłokę, szukając właściwych słów.
Matka na pewno nie poruszy tematu, o którym również była mowa w artykule
że inna kobieta oczekuje dziecka Alexandra.
May Wilder będzie wspierać córkę niezależnie od okoliczności, lecz
Natalie nie mogła znieść myśli o kolejnych spojrzeniach i szeptach, które po
czymś takim jej matka będzie musiała znosić od miejscowej ludności. O
ukradkowych komentarzach o pannie Wilder znów pakującej się w kłopoty.
Nie wiadomo, czy Alexander jest ojcem tego dziecka powiedziała w
końcu, a matka zamrugała kilkakrotnie.
Och? Reporter zdawał się taki pewny.
Natalie prychnęła. Dziennikarzyna był śmieciem.
52
R
L
T
Alex ma przyjaciela, lekarza, który twierdzi, że ojcostwo można
szybko sprawdzić.
May przysunęła się bliżej.
Pamiętaj, że to nie twoja wina. Gdybyś wiedziała, nie zgodziłabyś się
go poślubić.
Czując ukłucie wstydu, Natalie opuściła wzrok.
To trochę bardziej skomplikowane.
Jak jednak miała to wyjaśnić? Jak by to zabrzmiało?
Noszę pierścionek od mężczyzny, który nie ma pojęcia o mojej
przeszłości i o tym, że nie mogę urodzić mu dzieci. Wiem, że muszę mu o tym
powiedzieć i wtedy nadejdzie koniec. Lecz nie mogę przestać myśleć o tym
dziecku, o daniu mu miłości, której nie mogłam dać swojemu.
Natalie była na granicy płaczu. May objęła ją. Milczała długo, lecz kiedy
w końcu się odezwała, mówiła tonem pełnym wsparcia, trafiającym wprost do
serca Natalie.
Nie musisz przez to przechodzić, jeśli nie chcesz.
Zamknęła piekące oczy. Matka nic nie rozumiała, ale ona sama też nie
była pewna, czy rozumie.
Kochasz go? spytała May cicho.
Pomyślała nad odpowiedzią. Kochała rodziców.
Kochała swoje dziecko. Po tamtym strasznym, czarnym dniu, sześć lat
temu, nigdy już więcej nie chciała pokochać. Sądziła, że nie jest już do tego
zdolna.
Z Alexandrem... układa nam się dobrze mruknęła zgodnie z prawdą.
To zawsze dobry znak.
Traktuje mnie jak damę.
Tak powinien.
53
R
L
T
On nie wie... nie wie o...
Przygryzła wargę, tłumiąc atak emocji. Matka przytuliła ją mocniej.
Tallie, zawsze byłaś dobrą dziewczyną. Ale nawet dobrzy ludzie
popełniają błędy.
Natalie wyrwała się i żachnęła ze złością.
Chciałabym cofnąć czas. Gdyby się wtedy nie potknęła... Gdyby jej
dziecko przeżyło... Boże, jakże bezradna się czuła. Chciałabym usunąć z pa-
mięci wszystkie wspomnienia. Czasem mam wrażenie, że mi się to udało.
Lecz tylko spycham je gdzieś w głąb.
Bóg tak chciał.
To dlaczego ja się czuję tak odpowiedzialna?
Bo jesteś głęboko przejmującą się osobą o wspaniałym sercu. Dlatego
w ciebie wierzę. Dlatego zawsze w ciebie wierzyłam.
Natalie poszukała spojrzenia matki.
Jeśli to dziecko jest jego, Alex powinien ożenić się z jego matką,
prawda?
Nie ze mną, dodała w myślach.
Nawet jeśli już wyobrażała sobie to maleństwo w swoich objęciach.
Wiedziała, jakie kołysanki by mu śpiewała. Usta matki zacisnęły się.
Wiesz, co naprawdę sądzę?
Nie, powiedz mi.
May trzymała dłoń na płonącym policzku córki.
Jej oczy lada moment mogły wypełnić się łzami, lecz nagle wstała,
uśmiechnęła się i nakłoniła Natalie, by też się podniosła.
Sądzę, że potrzebna nam filiżanka mocnej herbaty. Z nową energią
pociągnęła córkę do kuchni. Po lunchu odwiedzimy kochaną pannę Heigle
po drugiej stronie ulicy. Ona też uwielbia twoje wizyty.
54
R
L
T
Gdy Natalie wyjeżdżała z miasta, słońce było już tylko pomarańczową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]