- Strona pocz±tkowa
- Atrocitas Aqua Horrors of the Deep (Anthiology)
- Plan Stwórcy Davies Paul
- Goodnight_Linda_ _Tajemniczy_ksiaze
- 152. Leigh Allison Uwierz mi, kochanie
- Frederic Pohl Cykl Saga o Heechach (4) Kroniki Heechów
- Child Maureen Skandale w wyższych sferach 01 Rok z Julią
- Brian Kavanagh Capable of Murder (pdf)
- Harlan Ellison Troublemakers
- Caitlin Ricci [Nichols Sisters 02] Give Me Fever [eXtasy] (pdf)
- Holly Lisle World Gates 01 Memory Of Fire
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sześćdziesiąt. Czasami odnosiła wrażenie, że w jej matce jest
więcej życia, zwłaszcza gdy spotykała się z Kosmalską i
spędzała popołudnia na plotkach i analizowaniu
poszczególnych seriali.
Kręciła się, aż w końcu zasnęła. Nagle, przez sen poczuła, że
ktoś jest w jej pokoju. Otworzyła oczy i ujrzała Jarka. Stał przy
jej łóżku, w samych bokserkach i patrzył na nią z góry.
- Coś się stało?
- Nie mogę spać, gdy jesteś tak blisko.
A potem pochylił się nad nią. I już nic nie było ważne.
Postanowiła chociaż raz schować wszelkie ograniczenia,
uprzedzenia, postanowiła po prostu na chwilę zapomnieć. I
poddać się. Jemu i chwili.
- Jesteś taka piękna. - Jego zielone oczy pociemniały.
Wiedziała, że bardzo go pragnie i to samo widziała w jego
spojrzeniu.
Odchyliła kołdrę i wystawiła swoje ciało na jego widok. Była
naga. Dostrzegła, że przełknął ślinę i wciągnął ostro powietrze.
Przytuliła jego głowę do swoich piersi. Całował je, pieścił,
językiem muskał sutki, poddawała mu się, wyginała, aby być
bliżej. Aby być z nim. Aby stać się jednością. Dotykała
naprężonej skóry jego ramion, pięknie wyrzezbionych, jak
spod dłuta utalentowanego artysty.
- Ty też jesteś piękny.
Uśmiechnął się. Boże, tak cudownie wyglądał z tym
uśmiechem na ustach. Jego twarz się rozjaśniła, oczy
rozpogodziły. Wyglądał imponująco.
- Chodz, chodz do mnie, chcę cię poczuć w sobie. I w tym
samym momencie poczuła jego silne
ciało na swoim. Wsunął się w nią, taki mocny, taki delikatny,
a jednocześnie aż do bólu twardy. Poruszali się zgodnym
rytmem, zespoleni, on w niej, wreszcie, uwolnienie,
odrodzenie, zapomnienie. Gdy ogarnęło ją uniesienie, gdy
zacisnęła się na jego pulsującym członku, zapomniała, że
powinna być cicho i zaczęła krzyczeć, wołając jego imię. Za
chwilę on także osiągnął orgazm, przyciskając ją do łóżka
całym ciężarem swojego drżącego ciała.
Monika zerwała się z łóżka, zupełnie nie rozumiejąc, co się
dzieje.
- Jezu!
Spojrzała po sobie. Koszulka nocna była mokra od potu.
Serce biło jak oszalałe. W brzuchu czuła miłe pulsowanie.
- To sen... Boże, to sen... - szepnęła. Opadła ciężko na
poduszki. Prawie chciało się jej płakać. Z jednej strony, że ten
sen tak szybko się skończył, a z drugiej, że w ogóle go śniła.
- Co się z tobą dzieje, do cholery? Napalona idiotko!
Miała ochotę walić głową w ścianę. Zamiast tego wstała i
napiła się wody. Otworzyła okno, wychodzące na mały ogród.
Księżyc był w pełni, niebo upstrzone gwiazdami prezentowało
cudowny widok. Patrzyła na nie i czuła pokorę, a nawet
wdzięczność, że natura była tak hojna, tak łaskawa, obdarzając
łudzi takimi widokami. I wtedy to usłyszała. Głośny jęk, krzyk,
szamotanie.
-Nie, nie, nieeee...
Wiedziała, że to on. Przez chwilę zastanawiała się, co robić,
ale założyła szlafrok i wyszła na korytarz. Cichutko zapukała i
weszła do środka. Jarek stał przy łóżku i patrzył wokół
nieprzytomnym wzrokiem. Oczy miał zaczerwienione, włosy
mokre i poskręcane w loki. Miał na sobie tylko spodnie od
piżamy, szeroka klatka piersiowa także świeciła od potu.
- Co się stało? Miałeś zły sen?
- Obudziłem cię. Przepraszam.
- Nic się nie stało. I tak nie spałam. Czy... mogę ci jakoś
pomóc?
Jarek potarł twarz rękami.
- Mi nikt nie może pomóc - szepnął.
Sama nie wiedziała, czy to usłyszała, czy też może to było
przywidzenie. Ale nie. Naprawdę to powiedział. Podeszła
bliżej.
- Czasami może warto z kimś porozmawiać.
- Nie zawsze. - Objął się ramionami i patrzył na nią.
- Z reguły nie mam z kim rozmawiać. A czasami bardzo bym
chciała. - Uśmiechnęła się, ale on nadal był poważny.
- Jeszcze raz przepraszam. To tylko zły sen. Nic więcej.
Jego twarz przypominała maskę. Poczuła się odrzucona.
Pokiwała głową.
- Rozumiem. Dobrej nocy - wyszeptała, odwróciła się i
wyszła. Miała wrażenie, że zaraz pęknie jej serce.
Jarek zamknął oczy i przeklął bezgłośnie. Siebie. I tylko
siebie.
ROZDZIAA 5
Tydzień minął bardzo szybko. Monika jezdziła rano z Jarkiem
do szkoły, w domu prawie się nie widywali, bo popołudnia
spędzał w Zagórzu, sporządzając pierwsze szkice zamku.
Przekazał jej matce, że chce zostać dłużej, i zapłacił z góry za
cały miesiąc. Kobieta była bardzo zadowolona. A Monika?
Sama nie wiedziała. Od tamtej nocy, kiedy zobaczyła go w
rozsypce, miała wrażenie, że jej unika. I miała także wrażenie,
że ją okłamał. Oczywiście, nie miał żadnego obowiązku, aby
się jej zwierzać, w końcu nic ich nie łączyło. Nawet przyjazń.
Ale i tak było jej przykro. Chciała go lepiej poznać, zrozumieć,
chciała po prostu... z nim porozmawiać. Tak normalnie.
Szczerze. A on. Uciekał. Ciągle.
Pod koniec tygodnia poszła do Sylwii podciąć grzywkę, a
przy okazji porozmawiać. Miała szczęście, bo były same w
salonie, tak więc mogły swobodnie pogadać.
- No, kochana, opowiadaj. - Blondynka pomachała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]