- Strona pocz±tkowa
- 1070. James Melissa Sekrety pana młodego
- 169. Mather Anne Sekretne miejsce
- Catherine George Sekret milionera
- Krolicki Zbigniew Sekrety superpamieci
- 060. Jordan Penny Francuskie wakacje
- Jordan Penny Grzechy przeszlosci
- Jordan Penny Serce w rozterce
- Dynastia DanforthĂłw 11 Banks Leanne Prywatne Ĺźycie senatora
- Beckett Chris Ciemny Eden
- Burrows Annie Niemoralna propozycja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
daleko, żeby jechać na weekend. Brian nie słuchał. Pochodził przecież z kraju, gdzie trzy godziny
jazdy po zakupy to codzienność. Nalegał. Wydawało mu się że prawdziwy angielski niedzielny
obiad z prawdziwą angielską rodziną to coś fajnego. Na nic moje tłumaczenia, że przez
osiemnaście lat życia właśnie tego chciałam uniknąć.
Niemal umarłam z wrażenia, gdy ledwie otworzyły się drzwi, a Brian ucałował mamę w oba
policzki na przywitanie. Takie zachowanie znacznie odbiegało od standardów naszej rodziny
i mama była w szoku, nawet zapomniała mnie zapytać, czemu nie noszę chustki, którą mi dała na
GwiazdkÄ™.
Brian przyniósł prezenty; doskonałe posunięcie na pierwsze spotkanie z rodzicami. Mama
z teatralnym zaaferowaniem szukała najlepszego wazonu, żeby wyeksponować bukiet
bladoróżowych róż z najlepszej kwiaciarni w Oksfordzie (kwiaty od Richarda wstawiła do
glinianego dzbanka). Co więcej, tak łatwo się z Brianem rozmawiało. Do tamtej pory wszelkie
prezentacje chłopców były klasycznymi przykładami wpadek i gaf. Moja wielka miłość z liceum
podczas monologu mamy siedziała pogrążona w lekturze dzieła o wampirach. Ale nie Brian.
Zliczna pogoda, pani Jordan zauważył i zaczął się odwieczny temat. Czy w New Jersey
pada śnieg na Zwięto Dziękczynienia? A w Kalifornii? Jak oni mogą biegać w takim upale?
Gadali przez cały dzień.
Od tego czasu Brian Coren był ideałem chłopaka. Każdy mężczyzna, którego
przyprowadzałam a przez sześć lat znalazłoby się dwóch czy trzech był porównywany do
Briana. Czy przyniósł kwiaty? Czy pocałował mamę na powitanie, czy może kulił się w progu za
moimi plecami, jakby się spodziewał smoczycy ziejącej ogniem? Jak się zachowywał przy stole?
Czy jadał pieczeń wieprzową, chociaż nie powinien? Następcy Briana nie sprostali tym
wymaganiom. Jeden z nich, analityk giełdowy, którego nie wiadomo jakim cudem poderwałam
w Soho i utrzymałam przy sobie dłużej niż trzy randki, nie zjadł nawet ziemniaków, bo był
wegetarianinem, a smażono je na zwierzęcym tłuszczu. Nie zrobiła na nim wrażenia wiadomość,
że Brian odrzucił religię i tradycję, byle sprawić mojej mamie przyjemność, i rozstaliśmy się
w drodze powrotnej do Londynu.
Jak myślisz, czy Richard zje wszystko? zastanawiała się na głos mama, nakładając na
talerze zielony groszek. Pamiętasz tamtego Amerykanina Lizzie? zwróciła się do Sally.
Tego %7łyda, który zjadł wieprzowinę? Jaki to był miły chłopak. Pewnie wykluczyli go z diaspory
za takie dobre maniery.
Rzeczywiście, miał dobre maniery przyznała Sally.
Wkroczyłyśmy do salonu jak trzy kelnerki, każda z dwoma talerzami w ręku. Colin siedział
u szczytu stołu, dzierżył w dłoniach sztućce (ostrzem do góry, za co w dzieciństwie dostałby po
Å‚apach).
Kto robił sos? zainteresował się po pierwszym kęsie. Jakiś taki... dziwny.
Sally nagle się skuliła, już myślałam, że zaleje się łzami.
%7łartowałem, myszko Colin uśmiechnął się szeroko. Pyszny. Gratulacje, kochanie.
Posadzono Richarda daleko ode mnie, tak że nie było szans na porozumiewawcze spojrzenia
czy uśmiechy. Nie odzywał się dużo, ale też nie miał ku temu okazji. Colin perorował bez
przerwy. Wdał się w długi monolog o swoich nowych obowiązkach. Nie wiem, jakim cudem
udało mu się zmieść wszystko z talerza, skoro nawet na chwilę nie przestał gadać.
Wznieśmy toast za bliznięta zaproponował nieśmiało ojciec. Wszystkiego najlepszego
z okazji urodzin, Colin i Liz.
Dwadzieścia siedem lat westchnęła mama. A wydaje mi się, że zaledwie wczoraj
odeszły mi wody w naszym nowym samochodzie. A teraz jesteście już dorośli.
W każdym razie jedno z nas zauważył Colin, patrząc na mnie znacząco.
Co chcesz przez to powiedzieć? zdenerwowałam się.
A jak myślisz? Lizzie Jordan, masz trzydziestkę na karku. Najwyższy czas zrobić coś ze
sobÄ….
Miałam zjeść resztkę ziemniaków, ale odłożyłam widelec, żebyś się bronić.
Nie do wiary, że ty i ja mamy wspólnych rodziców powiedział. Chyba nie chcesz
niczego osiągnąć. I nie masz już nawet tej wymówki, że studiujesz.
Za to zaszłam dalej niż przedmieścia Birmingham syknęłam, kiedy w końcu odzyskałam
mowę. Jak śmiesz twierdzić, że niczego nie osiągnęłam! Skończyłam studia, a teraz ciężko
pracuję. Chciałabym za kilka lat otworzyć własną agencję pośrednictwa nieruchomościami.
Moim zdaniem nie sprzedasz nawet igloo Eskimosowi roześmiał się Colin.
Pewnego dnia udławisz się tymi słowami zagroziłam.
W takim razie czekają mnie głodowe lata, jeśli to ma być mój następny posiłek.
Skończyłaś? zwrócił się do Sally i nie czekając na odpowiedz, sprzątnął jej z talerza ostatni
kawałek pieczeni, który oszczędzała sobie na koniec.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]