- Strona pocz±tkowa
- Anne McCaffrey Doona 2 Crisis On Doona
- Anne McCaffrey Pern 07 Moreta Dragonlady of Pern
- Anne Weale Lost Lagoon [HP 1085, MB 2787] (pdf)
- McAllister Anne Światowe Życie Duo W blasku fleszy
- Anne Hampson Not Far from Heaven [MB 915] (pdf)
- Anne Brooks & Angelina Sparrow Glad Hands
- 231. Oliver Anne Uparty arystokrata
- Rice Anne Wyzwolenie Spiącej Królewny
- Herries Anne Narzeczone lorda Ravensdena(1)
- Anne Moir Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Pożegnać?
- Linda powiedziała, że może zostaniesz w Londynie.
- Tak powiedziała? Chciałam przywiezć swoje rzeczy. Przepraszam, jeśli
cię rozczarowałam - dodała.
- Nie rozczarowałaś mnie, na litość boską! Co miałem powiedzieć?
- No, nie wiem. Może, że cieszysz się, że mnie widzisz? Albo że ładnie
wyglÄ…dam.
- Wyglądasz... fantastycznie - zamruczał. - Ale po co do mnie przyszłaś?
Chcesz zobaczyć, ile bólu mogę znieść?
- Nie chcę cię zranić, Joel. Wystarczająco dużo wycierpieliśmy.
- Więc wiesz...
- O kłamstwach Louise? Tobie też wszystko powiedziała?
Joel skinął głową.
- Czuję się jak głupek. Wiedziałem, że Maureen Webster pracowała w tej
klinice. Nie sądziłem, że Louise kłamie!
- A nie pomyślałeś, że to ja mówię prawdę?!
- Oczywiście. Dzwoniłem do kliniki. Chciałem mieć dowód.
- I co? - Olivia wpatrywała się w niego wielkimi oczami.
- Rozmawiałem z recepcjonistką, która powiedziała, że nie może ujawniać
poufnych informacji. Potwierdziła natomiast twoją wizytę. Nie wspomniała, że
się z niej wycofałaś...
- Joel! - jęknęła. - Powinieneś mieć więcej wiary we mnie!
Joel pokręcił głową.
- Nie wiesz, jak bardzo to przeżywałem. Nie mogę sobie wybaczyć, że
byłem takim głupcem! Powinienem ciebie słuchać, a nie ludzi, którzy w
większości byli ci nieprzychylni.
- 97 -
S
R
- Joel.
- Miałem dwadzieścia lat i powinienem mieć choć trochę rozsądku.
- Oboje byliśmy dzieciakami. - Olivia patrzyła w jego oczy. Podeszła
blisko Joela.
- Na Boga, Liv, kocham cię. Louise to wie i dlatego zdecydowała się w
końcu na szczerość.
- Co chcesz mi powiedzieć, Joel? - szepnęła Olivia.
- Wróciłaś tu miesiąc temu. Nie mogę jeść, spać i pracować. Prowadziłem
z pozoru szczęśliwe życie, które w jednej chwili, po twoim powrocie, legło w
gruzach. Wiesz, że cię kocham - wyznał, chwytając jej ramiona. - Ponad
wszystko chcę być z tobą. Czy to, że tu jesteś, oznacza, że mi wybaczyłaś?
Olivia uśmiechnęła się.
- Być może. Jeszcze to przemyślę.
- Nie myśl za długo. - Joel zanurzył swe usta w zagłębienie szyi Olivii,
pozostawiając na niej dziesiątki delikatnych pocałunków.
Nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Jej nagromadzone przez kilka dni
emocje z szaleńczą siłą przerwały tamę. Nie musiała już udawać, nie chciała
trzymać go w niepewności.
- Już wiem - powiedziała. - Odpowiedz brzmi tak. Wybaczyłam ci.
Olivia zgubiła buty już na pierwszym stopniu schodów do sypialni. Joel
jeszcze na schodach zsunÄ…Å‚ z niej czerwonÄ… sukienkÄ™.
- Wyjdz za mnie, Liv - usłyszała nagle. - Wyjdz za mnie jeszcze raz. Jak
najszybciej.
- Naprawdę tego chcesz? - zapytała. Nie była zaskoczona
- SzalejÄ™ za tobÄ…, Liv. Daj mi drugÄ… szansÄ™.
Olivia nie mogła się nie zgodzić. Objęła i przyciągnęła do siebie.
- Chcę mieć z tobą dziecko, Joel.
Kochali się gwałtownie i namiętnie. Byli głodni swych ciał.
- 98 -
S
R
Ostudził ich dzwonek do drzwi. Dzwonił kilkakrotnie, jednak Olivia
usłyszała go dopiero za którymś razem. Dzwięk przeszywał brutalnie ciszę i w
końcu Joel otworzył oczy.
- Masz gości - szepnęła. - Kto to może być?
- Rodzice. Dzwonili z lotniska. Chcieli, żebym po nich pojechał. - Zaraz
wrócę.
Dzwonek zadzwonił kolejny raz, tym razem dłużej i wściekle. Joel
podszedł do drzwi i je otworzył.
- Zdajesz sobie sprawę, że pada deszcz? - usłyszał podenerwowaną matkę,
nieczekającą na zaproszenie, ale wchodzącą do środka. - My tu się o ciebie
martwimy, a ty nie możesz otworzyć drzwi.
- Spałem - odparł Joel.
- Jest zaledwie dziesiąta! - zauważyła Diana. - Ile wypiłeś, na litość
boskÄ…?
- Nie twoja...
Nie mógł skończyć. Matka zauważyła leżące na podłodze ubranie.
- Ojciec miał rację - powiedziała triumfalnie. - Jest u ciebie jakaś kobieta,
prawda?
Joel wyjął matce ubranie z rąk i odłożył na skrzynię.
- Nie jakaś, ale ta właściwa. Olivia przyjechała tuż po waszym telefonie.
Czy to ci wszystko wyjaśnia, mamo?
Matka oniemiała. Ojciec natomiast nie wyglądał na wstrząśniętego.
- Ciekaw byłem, ile to wam zajmie czasu? - powiedział ciepło. - Mam
nadzieję, że tym razem wszystko się ułoży.
- Dzięki, tato.
Joel uścisnął wyciągniętą dłoń, ale matka nie mogła pogodzić się z tą
nowinÄ….
- Byłeś w łóżku z... Olivią Foley? - zapytała z niedowierzaniem. - A co
będzie jak... jak ona cię znów zrani?
- 99 -
S
R
- Nie zraniÄ™ Joela.
Głos nadszedł z góry, gdzie wszyscy natychmiast spojrzeli.
Olivia stała u szczytu schodów. Miała na sobie koszulkę Joela, ledwie
zakrywajÄ…cÄ… jej uda.
Jest taka piękna", pomyślał Joel, obserwując jak zgrabnie i z wdziękiem
pokonuje kolejne stopnie.
Los się w końcu do niego uśmiechnął. Rozpierała go radość.
Kiedy Olivia zeszła na dół, stanęła obok Joela.
- Olivio! - otrząsnęła się szybko Diana, podchodząc do obojga z
wymuszonym uśmiechem. - Wybacz mi niepokój. Rozumiesz - to obowiązek
matki.
- Obowiązkiem żony jest bronienie się, Diano - odparła spokojnie Olivia,
nie odczuwając strachu przed matką jej mężczyzny. - Witaj, Patricku, jak minął
lot? - zapytała, zwracając się do ojca.
- Cóż, spózniony... - zaczął Patrick, kiedy żona wtrąciła się
niespodziewanie.
- Co powiedziałaś? Obowiązek żony? - Zwróciła się do syna. - Chyba
jeszcze się nie pobraliście?
- Jeszcze nie, mamo, ale zrobimy to jak najszybciej - odparł Joel z dumą.
Spojrzał na swą wybrankę i z pełną namiętnością ją pocałował. - Olivia zgodziła
się zostać moją żoną.
- Gratulacje! - powiedział Patrick, nie kryjąc szczęścia. - Już dawno
powinniście to zrobić. Zresztą w ogólne nie powinniście się rozstawać.
- To prawda - potwierdził Joel, który spojrzał na swą matkę. - Nie dasz
nam swojego błogosławieństwa, mamo?
Przez chwilę Diana Armstrong zaciskała wargi, jednak zdała sobie
sprawę, że nie może już walczyć z całą swoją rodziną.
- Cóż mogę powiedzieć? Mam nadzieję, że znajdziecie szczęście, na które
zasługujecie.
- 100 -
S
R
EPILOG
Leżąca obok basenu Olivia oparła główkę małej Natalie na swoim
ramieniu.
- Sean, jeszcze pięć minut i będziesz musiał odpocząć - powiedziała
pasierbowi, zerkając na Joela, który skinął głową.
- No dobrze - odparł niechętnie Sean, choć i tak cieszył się, że
wynegocjował kolejne minuty szaleństwa w wodzie.
Olivia i Joel byli małżeństwem od roku, podczas którego zdarzyło się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]