- Strona pocz±tkowa
- 0864. Orwig Sara Ród Garrisonów 02 Wspólnicy
- Jan Pawel II i krach komunizmu
- McCoy Max Indiana Jones i pusta ziemia
- J.A. Saare Dead, Undead, or Somewhere In Between tśÂ‚um. nieof(1)
- Cook Robin Toksyna
- James_Sophie_ _Motyl_z_Karaibow
- JasieśÂ„ski Bruno PieśÂ›śÂ„ o gśÂ‚odzie
- Beckett Chris Ciemny Eden
- 01 Kiedy nadcić…ga ciemnośÂ›ć‡
- 02. Atkins Dawn Idealny ukśÂ‚ad MiśÂ‚osny talk show
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bez trudu wyławia spośród tych figur seks.
Fallus Christophera, którego nigdy nie widziała , ani nie dotykała... tak, to logiczne, że nie dostrzega go
teraz. To samo dotyczy Maria, jak również Quentina. Dla niej są to na razie tylko wypukłości pod spodniami
- jak tamte, które chełpliwie napierały na jej łono, kiedy tańczyła nieraz w Paryżu. Ale nie na tym polega
wiarygodność. Emmanuelle przywiązuje wagę jedynie do tych, którzy odkryli swoje twarze.
Członek Syjamczyka, na który patrzyła, to już inna sprawa. Tyle że nie pasuje do obrazów, książek i zdjęć
pornograficznych, które komentowała, leżąc nago ze swoimi przyjaciółeczkami. Wtedy znałam jeszcze
niewiele fallusów z prawdziwego zdarzenia, śmieje się w duchu, a w takiej sytuacji to zrozumiałe, że mówi
się dużo na ten temat i słucha, co mówią inni. Przypomina sobie dziewczęta ze szkoły, z basenu, z kortów -
wszystkie wyrażały się o męskich członkach mało pochlebnie. Określały je jako organy brzydkie, okrutne,
pretensjonalne. Mężczyzni, zapewniały, są opętani przez swoje rozmiary i zakompleksieni przez krępujące
ich limity. Zupełnie niepotrzebnie! Kobiety nie interesują się tymi sprawami w takim aspekcie, w jakim oni
o tym myślą. Wolą obdarzać pieszczotami, niż być pieszczone.
Emmanuelle sięga pamięcią do tamtych rozmów - teraz ma odmienne spojrzenie na te sprawy. Nie mogę im
przyznać racji, prawda, tym figlarkom nieczułym na urodę sterczącego członka? Właśnie dla niego, aby go
ocalić, chcę poznać tych, których jeszcze nie znam. Jego buta, jego barwa, jego wygięcie, jego ruchliwość,
jego rozmiary - to wszystko wzmaga moją żądzę na tyle, że zwilżam wargi, które wznoszą pieśń miłości. Ja,
która mogłabym być jeszcze dziewicą, dziękuję słabości i sile, które dokonały mej przemiany, dziękuję
ciałom mężczyzn, które mnie pragną. Zgaduję, co do mnie czują i nie nazywam dzikimi ich barbarzyńskich,
niemoralnych ekscesów. Nie chcę od nich nic innego, jak tylko owej nieskończonej długości, która wchodzi
we mnie i przeszywa mnie jak myśl, aby wyjść krzykiem przez usta. Patrzy przez chwilę na plecy Maria, ale
on nie odwraca się do niej, musi więc sama uporać się z dręczącą ją rozterką. Zresztą w tym momencie
Emmanuelle nie marzy o niczym innym jak o członku Syjamczyka. Sama staje się fallusem. Wyobraznia
podsuwa jej nieskończoną ilość możliwości i ogarnia ją nerwowy niepokój. Oto szansa dla niej! Chciałaby,
aby nadeszła chwila, kiedy Emmanuelle-fallus wtargnie w Emmanuelle-łono. Na tym polega układ
współdziałających płci, ona zaś będzie trwać w tym układzie wieczność całą. Nie umrze nigdy... Tam, nad
brzegiem kusi ją nadal członek nagiego mężczyzny. I to ku niemu, na tamten brzeg przechodzą jej marzenia.
Emmanuelle przystaje. Pragnie teraz zawrócić. Ale Mario nadal kroczy przed siebie.
Dochodzą do miejsca, gdzie obłędna droga rozwidla się. Mario przystaje, niezdecydowany. Pyta o coś
Quentina i decyduje się w końcu na jedno z odgałęzień. Emmanuelle myśli już, że zabłądził, gdyż ich marsz
zdaje się nie mieć końca. Nie śmie jednak powiedzieć coś na ten temat. W ogóle nie odezwała się jeszcze
ani jednym słowem, odkąd zeszli z łodzi. Ale raptem z jej piersi wyrywa się okrzyk, pomost skręca tu i
wychodzi nieoczekiwanie na coś w rodzaju podwórza (nie mogąc się oprzeć wrażeniu, że zabłądzili w
jakiejś dżungli, Emmanuelle zaczęła już myśleć, że to leśna polana! ). Przed nimi wznosi się wysoka na
dwadzieścia metrów figura, jakby rodem z baśni. Emmanuelle dojrzała ją już przedtem, myślała jednak, że
to drzewa. Z bliska okazuje się, że to Czyngis-chan: bujne wąsy, bezlitosny wzrok, dłonie wsparte na obu
zatkniętych za pas sztyletach. Blask księżyca pada na potężne muskuły. Serce Emmanuelle zatrzymuje się
na chwilę. To dzieło szatana. Zaraz Mongołowie z wykrzywionymi twarzami wypadną ze swych kryjówek,
ona zaś zostanie złożona w ofierze, po to, by dopełnił się obrządek jakiegoś okrutnego kultu magicznego. Jej
wyobraznia, szybsza niż rozum, ukazuje jej świat chimer, a Emmanuelle śmieje się nerwowo, gdyż jeszcze
nie straciła zimnej krwi tak do końca. O uda potężnego zdobywcy opiera się baletnica w powiewnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]