- Strona pocz±tkowa
- Dorota Sumińska Autobiografia na czterech łapach
- Krahn Betina Ukryty pśÂ‚omieśÂ„ (Skaza)
- 39 wskazówek 03 ZśÂ‚odziej miecza Lerangis Peter
- Gordon Richard KapitaśÂ„ski stóśÂ‚
- Cyberpunk 2020 Reference Book 5.0
- Schone Robin Erotic romance 02 Kobieta Gabriela
- 72 Kurtyna
- Makuszynski Kornel Awantury arabskie
- Atrocitas Aqua Horrors of the Deep (Anthiology)
- Diana Lee A Taste for Blood
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dalsze dochodzenie. Stacy, Durelle, Franklin i Hamadi - wszyscy nie żyją, co nie zostawia nam zbyt wielu
podejrzanych.
Z topniejącego grona zostali właściwie Anthony Banks, Mikę Carelli - pilot helikoptera i Gary
Winston - chirurg. Nie udało nam się żadnego z nich namierzyć i nic nie wskazuje na to, by miało nam się
teraz poszczęścić.
Na czarne charaktery najbardziej pasują Banks i Carelli, zwłaszcza że okazało się, że do samochodu
Hamadiego strzelano z granatnika. Biorąc pod uwagę fakt, że chirurgów rzadko szkoli się w obsługiwaniu
granatników, doktor Winston raczej odpada.
Sama Willisa natchnęło wczoraj, żeby się przejść na pogrzeb Hamadiego i zrobić ukradkiem zdjęcia
wszystkich żałobników. Uznał, że skoro widzieliśmy z Kevinem fotografie z wojska Banksa, Carellego i
Winstona, może uda nam się rozpoznać któregoś wśród zgromadzonych.
Do mnie nie do końca ten pomysł przemawiał. Gdyby ci goście żyli i ukrywali się przez te wszystkie
lata, to jakoś nie chce mi się wierzyć, że nagle pojawiliby się na pogrzebie faceta, którego zabili. Ale
skoro Samowi tak na tym zależało, prawdopodobnie dlatego, że nabył ostatnio jakiś gadżet z wbudowaną
ukrytą kamerą, dałem mu przyzwolenie.
Przejrzał już wszystkie zdjęcia i wydrukował. Kamery cyfrowe są niesamowite.
Gdyby tylko te techniczne cudeńka nie wprawiały mnie w takie zakłopotanie. Może wtedy nie
kupowałbym jednorazówek i nie cykał fotek, które lata całe nie zostaną wywołane.
Dzwonię do Sama i proszę, żeby przyniósł zdjęcia. Są tu ze mną i Kevin, i Karen, a tej drugiej dobrze
zrobi, jeśli zobaczy, że dalej działamy, nawet jeśli to nie do końca prawda.
Sam przychodzi z komputerem i korzystajÄ…c z Power-Pointa, otwiera fotografie.
Wygląda to jak prezentacja na biznesowym spotkaniu. Widać, że go to bawi, więc udaję skupionego.
Ma tam ponad siedemdziesiąt pięć zdjęć, na których utrwaliłem jakichś pięciuset pięćdziesięciu
żałobników. Na większości znajduje się pięć, sześć osób, więc siłą rzeczy osoby te niejednokrotnie się
powtarzajÄ….
Przy trzydziestym zdjęciu, na którym nikt w dalszym ciągu nie wygląda ani odrobinę znajomo, dopada
mnie takie znudzenie, że wolałbym siedzieć teraz na spektaklu w operze. Po nieszczęśliwej minie Kevina
wnioskuję, że czuje się podobnie, ale nie popędzam Sama ze względu na zaangażowanie Karen. Ciągle
przerywa słowami: Poczekaj& zaczekaj& ten wygląda jak& możesz zrobić zbliżenie? , ale ostatecznie
i tak nikogo nie rozpoznaje.
Kiedy Sam zbiera swoje zabawki, dzwoni telefon. Jego dzwięk, gdy oczekuje się na decyzję o wyroku,
brzmi jak tysiące werbli wybijających złowieszcze tony. Wszyscy wpatrujemy się przez chwilę w aparat,
ale tylko ja mam odwagę odebrać.
- Pan Carpenter?
- Tak.
- Nazywam się Battaglia i dzwonię z sądu. Przysięgli poinformowali nas, że ustalili werdykt. Sędzia
Gordon zwołuje rozprawę na godzinę trzecią.
- Jest już wyrok - informuję Kevina i Karen, odkładając słuchawkę.
- Nareszcie - odzywa się Karen z ulgą w głosie.
Tym jednym słowem mocno podkreśla różnicę między mną a dziwną grupą osób określanych mianem
optymistów . Karen cieszy się, że przysięgli podjęli decyzję, i zakłada, że będzie ona pozytywna. Ja nie
mam pojęcia, jaka będzie, ale sam fakt, że została podjęta, sprawia, że czuję się wręcz chory.
Kevin należy do jeszcze innej grupy, on prawie zawsze jest chory.
Ruch na drogach jest spory i do sądu docieramy dopiero za piętnaście trzecia. Na zewnątrz szaleją już
dziennikarze, niecierpliwiąc się, by poznać wynik tej głośnej sprawy.
Gapie stoją za policyjnymi barykadami i choć jestem zdenerwowany, zastanawiam się, co skłoniło ich
wszystkich, by wystawać przed gmachem sądu. Przecież nie dowiedzą się niczego więcej poza
wyrokiem, a ten zostanie przecież podany na żywo w telewizji. Nie przyszli też bynajmniej po to, by
zgłębiać tajniki pracy systemu sprawiedliwości, a najinteligentniejsze pytanie, jakie pada, to: Hej,
Andy! Wygrasz? .
Za pięć trzecia czekamy już na swoich miejscach. Daniel Hawpe uśmiecha się do mnie i szepce
bezgłośne powodzenia . Prawnicy, którzy nie muszą martwić się tym, że na szali leży życie ich klienta,
przybierają taką pozę pełną spokoju.
Richard wygląda na opanowanego, choć nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak bardzo musi być
zestresowany. Zerka tylko na mnie, uśmiechając się słabo.
- Wóz albo przewóz - mówi.
- Wóz albo przewóz - zgadzam się.
Karen wstaje ze swojego miejsca w pierwszym rzędzie i ściska go od tyłu. Normalnie nie wolno robić
takich rzeczy, ale strażnicy rozumieją znaczenie takich chwil.
Kevin wygląda na zbolałego i nieszczęśliwego. Widywałem go już w stresujących sytuacjach i mam
wrażenie, że przynajmniej pięciokrotnie potęgują jego hipochondryczne skłonności. Zaczynam się nawet
obawiać, że pod stolikiem obrony da upust swoim urologicznym problemom.
Sędzia Gordon zajmuje swoje miejsce i prosi, by wprowadzić przysięgłych. Trwa to jakieś dziesięć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]