- Strona pocz±tkowa
- Heather Graham Nawiedzony dom
- Roberts Alison Powtórka z miśÂ‚ośÂ›ci
- Brittainy C. Cherry Kochajć…c pana Danielsa
- Sandemo Margit Saga O Czarnoksi晜źniku 10 Echo
- Flawiusz O sztuce wojskowej
- D'Alessandro Jacquie U progu jesieni 01 Letni wietrzyk
- Gromyko Olga Najwyśźsza wiedśĹźma 1
- Essential C
- B Ella Donna Blood Pool (pdf)
- James H. Schmitz Trigger & Friends
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sportingbet.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Maisie, aby pomogła jej się ubrać, po czym wezwała służbę, by natychmiast przeniosła rzeczy
Rama do jej - ich - sypialni. l wkrótce całe Skyelt dowiedziało się, że stosunki między małżonkami
siÄ™ poprawiÅ‚y. MÅ‚ody lord odzys¬kaÅ‚ swÄ… kurtkÄ™.
Ale tej nocy Ram przyszedł do sypialni tuż przed północą i natychmiast usnął. Eden uśmiechnęła
się, pocałowała jego policzek i ułożyła się obok męża.
Rankiem, gdy się obudziła, już go nie było. Zastała go w gabinecie Haskella, studiującego księgi
rachunkowe wraz z Terrance'em. Uśmiechnął się do niej i serce jej zamarło. Do tej pory nie zdawała
sobie sprawy, jak cudowny ma uśmiech. Stanęła obok i położyła dłoń na jego ramieniu. Poczuła, że
zadrżał, a gdy uniósł wzrok na Terrance'a, jego oczy miały barwę zimowego nieba.
Eden gniewała powściągliwość Rama. Kto to słyszał, żeby wciąż na nowo uwodzić własnego
męża? - myślała.
Tego popołudnia zobaczyła, że mąż udał się na strych dużej szopy. Miał na sobie kilt, a nie robocze
bryczesy.
Wślizgnęła się za nim i przystanęła w drzwiach. Zobaczyła, że przykląkł obok sterty worków z
owsem, z księgą w ręku. Na strychu panował półmrok. Było ciepło i unosił się przyjemny zapach.
- Kto tam? - zapytał i wstał z klęczek.
- To ja ... - powiedziała, starając się wymyślić powód, dla którego się tu znalazła. - Zgubiłam tu coś
i przyszÅ‚am, żeby poszukać. - WidzÄ…c, że Ram marszczy czoÅ‚o, dodaÅ‚a prÄ™dko: ¬Szal.
- Gdzie go zgubiłaś?
- Chyba tam, na górze - odparła, wskazując przeciwległy kąt strychu, gdzie piętrzyła się sterta
siana. - Może pomógłbyś mi szukać - powiedziała, wspinając się na górę. Ram odłożył księgę i,
wymijając worki z owsem, ruszył za Eden.
- Co tutaj robiłaś? - spytał podejrzliwie.
_ Powinien być gdzieś na sianie. To ten czerwony z frędzlami ... - powiedziała Eden, rozgarniając
suche zdzbła. Ram przyklęknął obok niej i także przeszukiwał stertę" Kiedy uniosła głowę, jej
wzrok padł na plisy kiltu na pośladkach Rama. Przybliżyła się i wsunęła dłoń pod kraciastą tkaninę,
dotykając twardych mięśni uda.
Ram odwrócił się ku niej, gorączkowo usiłując sobie przypomnieć, dlaczego nie powinien ulegać
zmysłom. Eden klęczała. Sznurowana bluzka odsłaniała kuszące piersi. Wyjęła spinki z włosów, a
te spłynęły jej na ramiona i plecy. Zatonął wzrokiem w jej płomiennych oczach, ale nadal się wahał.
_ Kochaj mnie, Ram. Proszę ... chodz i kochaj się ze mną- szepnęła.
Wsunął się w jej ramiona i kochał się z nią z bolesną tkliwością. Był łagodny, czuły, delikatny. A
Eden odpowiedziała mu tym samym, wspominając ich noc poślubną.
Potem leżeli obok siebie na jej spódnicy. Ram pocałował ją w czubek głowy i tulił przez długą,
zachwycaj ącą chwilę. Pogładził jej twarz, ale miał powieki spuszczone, więc nie widziała wyrazu
jego oczu. Westchnęła i pozwoliła, by jej pomógł zasznurować bluzkę. Było trochę lepiej, choć
jeszcze nie całkiem dobrze.
Rozdział 21
Następnego wieczoru po kolacji zebrali się wokół kominka, by napić się kawy i dobrej szkockiej
whisky. ArIo, podobnie jak Ram, był przygnębiony. A Terrance wciąż trzymał na kolanach małą
Marilyn. Carina przysiadła na brzeżku krzesła i z nadspodziewanym wdziękiem częstowała
wszystkich. Haskell pomyślał, że powierzenie córki wytwornej synowej było z jego strony
genialnym pociągnięciem. Carina od razu nabrała lepszych manier.
Następnie stary lord spojrzał na syna i zauważył, że Eden nie spuszcza z męża oczu. Był
zadowolony, że Ram i jego żona wreszcie sypiają w jednym łożu, choć stało się tak z jej inicjatywy.
Gorąca kobietka, pomyślał, poznałem się na niej na pierwszy rzut oka.
Ram przyszedł do sypialni pózno w nocy. Eden zasnęła, nie doczekawszy się go. Stanął przy łóżku i
przyglądał się jej w świetle świecy. Pochylił się, pocałował jej włosy i okrył kołdrą po samą szyję.
Uznał, że musi odetchnąć świeżym powietrzem i wyszedł.
Nazajutrz Eden dowiedziała się od zirytowanego Haskella o jego wyprawie na najbardziej oddalone
pastwiska.
- Ruszył wczesnym rankiem - burknął. - Niech go diabli, wszystko na mojej głowie!
- I, jak się domyślam, ani słowa, kiedy wróci - powiedziała Eden, rumieniąc się i zaciskając dłonie.
Energicznym krokiem udała się do stajni. Eskortowana przez stajennego, pojechała konno na
zachód, w stronę Little Cotswold. Po dwóch godzinach jazdy ujrzała zbudowany z kamienia domek
oraz zagrodÄ™ z drewnianych bali.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]