- Strona pocz±tkowa
- Bram Stoker Dracula
- Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 01 The Elvenbane
- Dć™bski Eugeniusz Aksamitny Anschluss
- G.K.Chesterton The.Man.Who.Knew.Too.Much
- Cass
- 01 Kiedy nadcić…ga ciemnośÂ›ć‡
- Biblioteczka Wabeno Apacze Zachodni
- Lorraine Kennedy Song of the Annunaki (NCP) (pdf)
- Rob McGregor Indiana Jones i dziedzictwo jednorośźca
- Delinsky Barbara ZśÂ‚ocisty urok
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Skrawek futra na piersi kapitana zaczął się tlić. Lecz w tej samej chwili w powietrze
poszybowała inna broń. Inquit chyba spodziewała się takiego ataku. Wysłane przez nią pióro
przebiło zewnętrzną
ognistą ścianę krateru. Buchnął czarny dym i otaczające niewiastę z innego świata
płomienie zgasły.
Jaaach! wrzasnęła z wściekłością, podnosząc do góry ręce. Ogień zapalił się na
nowo w powietrzu i wirując pomknął w stronę przybyszów, jakby gnał go niewyczuwalny
wiatr.
Na Wolę, Która Wiecznie Trwa, na Moc, Która Nie Umiera, na Zwiatło, Które Nigdy
Nie Ulega Ciemności... Spokojny, opanowany głos śpiewał, niemal zagłuszając wrzaski
rozwścieczonej nieprzyjaciółki. Znieżynka jakiś czas patrzyła jej w oczy, teraz zaś zrobiła
jeden krok, a potem drugi w stronÄ™ krateru.
Tursla nigdy się nie dowiedziała, jaką Moc przywołała wtedy Czarownica, ale ognisty
deszcz zniknął, a płomienie, które go żywiły, przygasły.
Czemu dzwigasz tak ciężkie brzemię nienawiści? Znieżynka mówiła spokojnie i
wyraznie, jakby odprawiała jakiś obrzęd.
Nieznajoma znieruchomiała wśród języków ognia, nie odrywając oczu od Czarownicy.
Krew za krew! Wszyscy mają prawo żądać takiej zapłaty! Czyż nie podzielacie tego
przekonania w waszym jałowym świecie? zapytała drwiąco.
Większy jest ten, kto nie żąda zapłaty. Szukasz zemsty za czyn, który popełniono
dawno temu, wygnanko z innego świata...
Z mojego świata przerwała jej stojąca w płomieniach kobieta. Chociaż może nie
mam prawa tak go nazywać, bo już nie należy do moich współplemieńców i stał się dla nich
cmentarzem. Szukaliśmy tylko schronienia. Tamci zaś wyciągnęła rękę w stronę
Sulkarczyków chcieli nas wytępić tylko dlatego, że różniliśmy się od nich. Wybili nasze
biedne zwierzęta, nazywając je obrzydliwymi potworami; nas samych, z powodu naszych
zdolności magicznych, uznali za demony. Schwytanych palili na stosach. My jednak byliśmy
silni, a kiedy poznaliśmy sekrety ich świata, zwróciliśmy przeciwko nim samą ziemię. Tak,
gnaliśmy Sulkarczyków z jednego kontynentu na drugi, z wyspy na wyspę, ponieważ ich
nędzni czarodzieje, żałosne namiastki władców Mocy, nie umieli rozwikłać naszych tajemnic.
Zcigaliśmy ich! Ja, Urseta Vat Yan prowadziłam flotę, która na nich polowała. Lecz wśród
Sulkarczyków był ktoś obcy, przybysz z innego czasu lub przestrzeni. To on stworzył dla nich
czarodziejskie przejście, przez które uciekli do waszego świata. Ale Brama zamknęła się
przed moimi ziomkami i przede mną i nie zdołaliśmy jej otworzyć.
Nienawiść może być mocnym zamkiem odparła beznamiętnie Znieżynka. Spokój
Czarownicy kontrastował z gniewem jej rozmówczyni. Nienawiść, która nie wygasa, którą
się hoduje, przyciąga szaleństwo. Wzywam cię teraz, Urseto Vat Yan, która jesteś moją siostrą
w magii, żebyś użyła swojej Mocy tak, jak powinnaś: otwórz Bramę w twym sercu.
Gniewny grymas nadal wykrzywiał twarz magini. Widzom wydało się, że jej wściekłość
podsyca płomienie, wśród których stała. Potem kobieta z innego świata zniknęła bez słowa i
ogień w kraterze zgasł. W jaskini zapadł gęsty mrok.
Rozdział dwudziesty drugi
Przez mgły czasu, północ
To Auda ponownie stała się ich przewodniczką. Z okrzykiem rozpaczy ruszyła brzegiem
niemal wygasłej ognistej jamy, prosto w ciemności, które j ą otaczały. Biegła wyciągając
ręce, jakby chciała pochwycić coś, co znajdowało się tuż poza kręgiem światła padaj ące go
z Klejnotu Znieżynki.
Szuka cząstki swojej istoty, którą zabrała jej tamta niewiasta. Głos szamanki nie
drżał mimo biegu. Dlatego zaprowadzi nas do jej kryjówki. Albo do zastawionej przez nią
nowej pułapki dodała ponuro.
Magiczny kryształ świecił teraz tak słabo, że Tursla widziała tylko cienie wyprzedzających
ją władczyń Mocy. Zapach morza stawał się coraz silniejszy. Toranka zastanawiała się, czy na
rozkaz Ursety skalna podłoga znów stanie się śliska jak lód i wszyscy wpadną do zimnych
wód oceanu północnego. Lecz powietrze wokół nich nadal było ciepłe.
Tursla z trudem chwytała oddech. Nie mogła dogonić Audy. W dodatku ciężka, mokra od
potu odzież krępowała jej ruchy. Ale Sulkarka, która była w takiej samej sytuacji, nie
zwolniła kroku.
W jakiś sposób znalezli powrotną drogę a raczej to Auda ich zaprowadziła z ukrytej w
głębi góry jaskini do jeszcze jednego tunelu. Inne zapachy tłumiły słoną woń morza.
Tursla resztkami sił wciągnęła powietrze w nozdrza. Nie, nie był to korzenny aromat
minęło wiele lat, odkąd taka woń owionęła ją w świetle księżyca na Moczarach Toru. Co jakiś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]