- Strona pocz±tkowa
- MacDonald Laura Nasze marzenia duże i małe
- Burroughs Edgar Rice Tarzan wśród małp
- Dickson Helen Małżeństwo z wyrachowania
- Catherine George Sekret milionera
- Williams Cathy Kaprysy milionera
- Mortimer Carole, Spencer Catherine, Milburne Melanie Spotkajmy się w Prowansji
- Bracia St Claire 01 Mortimer Carole Gwiazda z Hollywood
- Carole Mortimer Red Rose For Love (pdf)
- Mortimer_Carole_ _Zapomnij_o_przeszłości
- Konferencja we Wloszech Carole Mortimer
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
co zostało powiedziane, z pewnością nie miała takiego zamiaru. -
Lepiej odpowiedz na moje pytanie.
- Gniewasz się - rzekł z westchnieniem.
- Masz do tego prawo. Co za idiota ze mnie! Czy zdołasz mi
wybaczyć, Kenzie?
- Nie jestem pewna, czy jest coś do wybaczenia - odparła ze
spokojem. - Wydaje mi się, że padliśmy ofiarą podłego człowieka,
który bez skrupułów wykorzystał nasze małżeńskie kłopoty.
- Jesteś wspaniałomyślna, Kenzie - uśmiechnął się ze smutkiem.
- Nie wiem, czy potrafiłbym się na to zdobyć...
139
RS
- Powiedz mi, kiedy Jerome przyszedł do ciebie z tymi
kłamstwami - ponagliła.
- Po jednej z naszych przykrych kłótni - oznajmił. - Nie jestem
pewien, po której, tyle ich było... Go za ironia, że kłóciliśmy się
właśnie o dziecko - dodał ze smutkiem.
W myśli zgodziła się z nim. Ona już kochała dzieciątko noszone
pod sercem, ale co naprawdę sądziło tym Dominik...
- Nigdy nie chciałem się zakochać, przeżywać takiego bólu, jaki
sprawiali sobie moi rodzice! - rzekł z westchnieniem. - Nawet gdy
prosiłem cię o rękę, wydawało mi się to chłodno wykalkulowane.
Piękna i sławna żona mogłaby się przydać w moich interesach.
Podobałaś mi się, ja podobałem się tobie, czemu by się nie ożenić?
Boże, jakim byłem aroganckim głupcem! Nadal nim jestem!
- Tak sądzisz? - rzekła łagodnie Kenzie.
- Rozłąka z tobą była nieopisaną męką - przyznał. - Cierpiałem,
że opuściłaś mnie dla innego mężczyzny.
- Bo Jerome nakłamał ci o naszym romansie...
- Kenzie w duchu musiała przyznać Carltonowi rację. Gdyby
ona i Dominik ufali sobie, nigdy nie uwierzyłby w jego rewelacje.
- Niemal z sobą nie rozmawialiśmy - mówił dalej Dominik - nie
sypialiśmy. Kiedy postanowiłaś przyjąć ofertę Carltona, poszedłem
się z nim rozmówić. Właściwie nie wiem po co. Byłem wówczas
przekonany, że cały świat, a zwłaszcza ty, powinien działać zgodnie z
moją wolą. Nawet jeśli chodzi o posiadanie dziecka... - dodał smętnie.
140
RS
- O dziecku porozmawiamy za chwilę - oznajmiła Kenzie. -
Najważniejsze, żebyś uwierzył, że Jerome kłamał. %7łe nigdy cię nie
zdradziłam.
- Jak mógłbym ci nie wierzyć? - jęknął. - Ale powinienem
myśleć tak wcześniej! Gdybym ci ufał, gdybym wierzył w twoją
miłość...
- Nie miałeś większego doświadczenia z miłością, prawda?
- Nie szukaj dla mnie wymówek, Kenzie - mruknął ze skruchą. -
Zachowałem się obrzydliwie. Wykorzystałem sytuację, gdy przyszłaś
mnie prosić o pomoc w związku ze ślubem Kathy.
Gdyby sobie ufali, gdyby wierzyli w swoją miłość, nikt i nic nie
mógłby zmącić ich uczucia.
- Nie mam do ciebie pretensji, Kenzie, że zle o mnie myślisz.
Gdybym mógł cofnąć czas, chętnie bym to zrobił. Nie miałem prawa
tak cię potraktować. Ani sześć miesięcy temu, ani wtedy, gdy
zabrałem cię do Bedforth Manor. - Jego twarz była bardzo blada. -
Kupiłem ten dom dla ciebie, Kenzie - wyznał. - Tuż zanim ode mnie
odeszłaś.
Dominik kupił ten przytulny, rodzinny dom dla niej... ?
- To nie brzmi zbyt sensownie, prawda? - spytał na widok jej
zaskoczonej miny. - Pomyślałem sobie wtedy, jak będzie pięknie, gdy
cię tam zabiorę, gdy zobaczę twoją uszczęśliwioną twarz...
Zamiast tego zmusiłem cię do pojechania tam ze mną i...
- Nie mów nic więcej, Dominiku - przerwała mu łagodnie
Kenzie. - To niczemu nie służy.
141
RS
- Zasługuję na to!
- Dlaczego nie pozwolisz mi zadecydować, na co zasługujesz? -
spytała ochryple.
- No dobrze, powiedz mi! - NapiÄ…Å‚ ramiona, jakby spodziewajÄ…c
siÄ™ ciosu.
- Dobrze! - odparła. - Kiedy się spotkaliśmy, zakochałam się w
tobie na zabój, nieodwołalnie, bez reszty.
- Wiem - jęknął. - Uważałem wtedy, że nie potrafię oddać
takiego uczucia!
Uważał tak w t e d y?
- Chyba nie dostrzegasz, że nadal jestem w tobie na zabój,
nieodwołalnie, bez reszty zakochana! - dodała z niepewnym
uśmiechem.
Dominik znieruchomiał. Serce waliło mu jak młotem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]