- Strona pocz±tkowa
- Anna Leigh Keaton [Serve & Protect 01] Five Alarm Neighbor (pdf)
- 152. Leigh Allison Uwierz mi, kochanie
- Anna Leigh Keaton Time and Again (pdf)
- 292. Macomber Debbie Synowie Północy 01 Narzeczona dla brata
- May Karol Pantera południa
- Coben, Harlan Krótka piśÂ‚ka
- Ostatni dokument Hessa Eden Matthew
- Roberts Nora_Pasja śźycia
- Antologia SF StaśÂ‚o sić™ jutro 32
- Kuttner, Henry The Portal in the Picture
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aramix.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niewłaściwym zachowaniu.
Poruszył się niespokojnie i oparł o szeroki słupek, najchętniej
złagodziłby trochę ciśnienie w dżinsach. Ta erekcja go
wykańczała. Odejście od Kimberly było najtrudniejszą rzeczą, jaką
zrobił w życiu, niech mu Bóg dopomoże, umierał z tęsknoty za nią.
Możesz mnie mieć& jak Sax& Słyszał ten szept w
głowie, zamknął oczy udręczony pożądaniem.
Jak Sax. Mógł ją wziąć analnie.
Pulsowała w nim wściekłość, aż zacisnął zęby z potrzeby
wzięcia jej całej. Chciał wszystkiego i świadomość, że nie może
pokonać dzielącej ich bariery, doprowadzała go do szału.
Mógł walczyć z innym mężczyzną, albo z każdym
niebezpieczeństwem, jakie mogło jej zagrozić. Mógł ją uwieść,
gdyby chodziło tylko o jej upór, pokonać na argumenty, gdyby
rozdzielał ich tylko jej gniew. Ale to było coś poza ich kontrolą.
Coś, co by ją zniszczyło, gdyby wymusił na niej dokonanie
wyboru.
Więc to on musiał wybrać. Ponieważ nie mógł znieść bólu,
jaki widział w jej oczach, i potrzeby, którą wyczuwał w drżeniu jej
ciała. Nie mógł powstrzymać potrzeby tulenia jej, okazania choćby
samym tylko dotykiem miłości do niej. Miłości, która w końcu go
zniszczy. Wiedział to, ponieważ nigdy nie będzie miał jej w pełni.
Ani teraz. Ani w przyszłości.
Nie ma cię teraz, żeby mi doradzić, tato wyszeptał,
patrząc na ukochane przez ojca góry.
Tęsknił za mężczyzną, na którego radach polegał w całym
dorosłym życiu. Jego śmierć pięć lat temu pozostawiła puste
miejsce w jego duszy, które w takich momentach wypełniał żal.
Ojciec wychował go, wpajając solidne wartości, szacunek dla
rodziny i honor, i nie chciał ich teraz złamać. Fakt był faktem. Nie
mógł całkowicie posiąść kobiety, którą kochał całym sercem, ale
mógł dać jej czas wolny od napięcia, od żądań. Czas, w którym
będą trzymać się swojego uczucia przez długie, samotne lata, jakie
miały nadejść.
Opuścił głowę, skrzyżował ręce na piersi i chwycił dłońmi za
przedramiona, szturchnął czubkiem buta słupek. Nic więcej nie
mógł zrobić.
Wiesz, to nie do końca rozsądne stać tak na pełnym
widoku, kiedy jakiÅ› terrorysta albo inny nieznany napastnik czeka,
żeby odstrzelić ci tyłek.
Uśmiechnął się, słysząc z tylnego wejścia zirytowany i wciąż
szorstki z podniecenia głos Kimberly. Zastanawiał się, czy wie, jak
ten zachrypnięty, delikatny dzwięk na niego wpływa, jak sprawia,
że ogarnia go szalona potrzeba, żeby ją pieprzyć.
Odwrócił się i spojrzał, jak wychodzi na zewnątrz,
obserwujÄ…c go nieufnie.
Przepraszam, sÄ… takie dni, kiedy moja kontrola nie jest taka,
jak powinna mruknÄ…Å‚ z odrobinÄ… autoironii. SÅ‚abo jak na
Trojanina, co?
Trojanie. Potrząsnęła głową na dzwięk określenia, które
żona Stantona nadała ośmiu mężczyznom zidentyfikowanym przez
nią jako członkowie ekskluzywnego klubu dla mężczyzn.
Uważam, że pasujesz bardziej, niż któreś z nas chciałoby teraz
przyznać. Ale to nie zmienia faktu, że nie jesteś niezniszczalny.
Nie powinieneś stać tak na otwartej przestrzeni.
Szyja mnie nie swędzi. Nie martwię się odpowiedział,
zastanawiając się, jaką przyjemność daje mu sam jej widok.
Chciał ją zobaczyć ubraną tylko w światło księżyca,
wyciągającą do niego ręce, z ciałem lśniącym i wilgotnym, oczami
zaszklonymi z potrzeby. Na myśl o tym pożądanie wstrząsnęło nim
do głębi.
O Panie, kolejny facet, którego swędzi szyja burknęła.
Powiem ci to samo, co mówię mojemu szefowi: na tego rodzaju
przypadłości są maści.
Zaskoczony śmiech wyrwał mu się z ust. Odważna i ostra jak
diabli. Uwielbiał to w niej. Tęsknił za tymi błyskotliwymi
ripostami, za prowokującym śmiechem. Aż do teraz nawet nie
zdawał sobie sprawy jak bardzo.
Podeszła bliżej i otulił go jej zapach, czysty i świeży, z
odrobiną brzoskwini. Poczuł znów głód i potrzebę skosztowania
jej. Chciał rozłożyć jej szeroko nogi i zlizywać cały słodki krem
wydobywający się z ciała. Ucztować na jej pasji, jękach i słodkim
orgazmie.
Chodz tu. WziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona, ignorujÄ…c delikatny wdech
wywołany intymnością tego aktu.
Wiedział, że to był jeden z zakazów. %7ładnego przytulania,
żadnej gry wstępnej. Te zasady mógł i chciał złamać.
Zdziwił się więc, kiedy po chwili sztywności rozluzniła się i
ostrożnie objęła go dłońmi w pasie. Oparł policzek na czubku jej
głowy. Gładził dłońmi plecy, palce masowały napięte mięśnie,
uśmiechnął się lekko, czując, jak je rozluznia.
Przepraszam wyszeptała w końcu. Nie chcę tego
bardziej utrudniać, i tak jest już nam obojgu ciężko.
Uśmiechnął się w jej włosy. Jeżeli stanie się jeszcze cięższy,
eksploduje prosto w dżinsy.
Pozwól mi tylko cię przytulić wyszeptał w końcu
poważnie, reagując na potrzebę trzymania jej blisko siebie. Ból, by
ją chronić, był niczym nóż przeszywający duszę. Tylko przez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]