- Strona pocz±tkowa
- Barbara Hannay Przeznaczenie
- 48. Conan nieokieśÂ‚znany (Conan the Savage) 1992
- Suvorov The Liberators My Life in the Soviet Army (1981)
- Tadeusz Boy śąeleśÂ„ski SśÂ‚ówka
- Jackson Braun Lilian Kot_ który‌25 Kot_ który sić™ publicznośÂ›ci nie kśÂ‚aniaśÂ‚
- 63 Pani McGinty nie śźyje
- Strugaccy A. i B Miliard lat przed koncem swiata
- Fleming, Ian Bond 07 (1959) Goldfinger
- CDHS
- Anthony, Piers Shade of the Tree
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tematy.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niczego nie pamięta. Zapewne czuje, \e musi cię nienawidzić, ale, tak naprawdę, nie wie
dlaczego. Ale sądzę, \e nie powinniście zostawać razem. To jest szczególnie niebezpieczne
właśnie dla ciebie. Proszę, posłuchaj& zostań ze mną, dopóki nie usunę z Harry ego zaklęcia.
Potem on zrozumie&
Draco przez chwilę patrzył na nią, zanim odpowiedział.
- Nie.
- Nie? - Dziewczyna była bardzo zaintrygowana.
- Nie chcę, \ebyś usunęła zaklęcie z Harry ego.
- Dlaczego?
- Poniewa\ teraz to i tak niczego nie zmieni. A wręcz przeciwnie, wszystko stanie się jeszcze
gorsze. Pomyśl tylko. Ktoś, kogo kochasz bardziej ni\ cokolwiek innego, rani cię. Oszukuje
najbli\szy przyjaciel. W końcu odkrywasz, \e ty, Złoty Chłopiec, godny zaufania Gryfon, jesteś
w stanie z nienawiści zadać tyle bólu komuś, kogo kiedyś kochałeś. Komuś, kogo, być mo\e,
nadal byś kochał, gdyby tylko dano ci taką szansę - powiedział i wbił w nią szare, burzowe
spojrzenie. - Jak byś się czuła? I co byś zrobiła? - zapytał.
Hermiona nie odpowiedziała, bo prawda była zbyt bolesna. W końcu westchnęła zrezygnowana.
- Więc co proponujesz? - zapytała nieśmiało.
- Zgodnie z umową, będę tu jeszcze przez miesiąc. Potem wyjadę - powiedział.
- Ale& Co z tobą? Przecie\ mówiłeś&
- Wszystko, co powiedziałem, jest prawdą. Kocham go, ale& między nami wszystko jest
zakończone. Zniszczyłem to i teraz nie mam mo\liwości, aby to naprawić. Ale Harry, jeśli nie
odzyska wspomnień, nie będzie z tego powodu cierpiał. I przy odrobinie szczęścia, niedługo
znowu go zapomnę - powiedział i spojrzał na nią ze smutkiem. - Ten jeden, ostatni raz, proszę cię,
\ebyś mi pomogła.
*
Ron patrzył na śpiącego mę\czyznę. Zaledwie godzinę temu rozmawiał z Hermioną, a teraz
bardzo się martwił, zarówno o nią, jak i o przyjaciela. Cały czas rozmyślał o tym, czego
dowiedział się zeszłej nocy. O Harrym, Malfoyu, ich siódmym roku. Wszystko, choć
niewiarygodne, okazało się boleśnie realne. Nie miał pojęcia, czy Hermiona zaplanowała wyznać
Harry emu prawdę. Jakkolwiek by zareagował na wiadomość o zdradzie, zarówno kochanka, jak
84
i przyjaciółki, na pewno nie będzie to miało pozytywnego wpływu na ich przyjazń. Niewa\ne,
jak bardzo przeraziła go ciemna strona Harry ego, którą pokazał. Robiąc to wszystko z Malfoyem,
ciągle pozostawał najbli\szą mu osobą. To właśnie było najgorsze.
Kiedy zadzwonił dzwonek, ciągle był zagubiony w myślach. Rzucił ostatnie spojrzenie na
śpiącego mę\czyznę, po czym poszedł otworzyć drzwi.
Na progu stała Hermiona. Rudzielec obrzucił ją zmartwionym spojrzeniem. Dziewczyna
przedstawiała sobą widok całkowitego załamania. Jej bluzka była poplamiona krwią, włosy
opadały wokół twarzy w pozlepianych kosmykach, a makija\ rozmazał się z powodu łez i potu.
- Co się& - chciał zapytać, ale jego wypowiedz została gwałtownie przerwana.
- Pózniej, Ron. Gdzie on jest? - zapytała, próbując zachować resztki spokoju.
- Jestem tutaj.
Rudzielec zrobił krok do tyłu i odwrócił się w stronę Harry ego, który wbijał w dziewczynę
beznamiętne spojrzenie. Ona jednak bez słowa skierowała się do łazienki, z której wyszła dopiero
po dziesięciu minutach. Potter usiadł na krześle w kuchni, a Ron, czując się całkowicie nie na
miejscu, zaczął robić kawę. Zdą\ył postawić parujące kubki na stole, kiedy Hermiona wróciła.
Usiadła tak\e i spojrzała na przyjaciela.
- Harry? - zapytała głosem zimnym jak lód.
- Co z nim? - odpowiedział pytaniem, nie odrywając wzroku od trzymanej w dłoniach fili\anki.
- śyje.
Ron obserwował całą scenę cicho, prawie nie mogąc oddychać. Napięcie pomiędzy jego
przyjaciółmi było tak wielkie, \e mógł niemal widzieć przecinające kuchenne powietrze
błyskawice. Beznamiętne zachowanie Pottera sprawiło, \e Hermiona znajdowała się na granicy
wybuchu.
- To dobrze - powiedział Harry po jakimś czasie.
- Dobrze? To wszystko, co masz do powiedzenia? - zapytała głosem dr\ącym z wściekłości.
Spojrzał na nią, ale nie powiedział ani słowa więcej. - Prawie go zabiłeś. I zostawiłeś,
związanego i krwawiącego. Gdybym przyszła trochę pózniej, nie znalazłabym Draco Malfoya w
twoim łó\ku. Znalazłabym zwłoki.
- Dziękuję - powiedział po chwili milczenia.
Dziewczyna zamknęła oczy, a kiedy znaczenie wypowiedzianych słów dotarło do jej mózgu,
wstała i uderzyła Harry ego w twarz.
- Nie zrobiłam tego dla ciebie. Zrobiłam to dla niego. On zasługuje na coś lepszego. Zasługuje na
kogoś lepszego ni\ ty. Bo jest lepszy ni\ ty - powiedziała ze śmiertelnym spokojem, obserwując,
jak czerwony ślad jej dłoni zaczyna pojawiać się na jego policzku.
- Wiem - szepnął po chwili. - Tak samo, jak wiem, \e teraz ju\ nic nie mogę zrobić. Bóg wie, jak
bardzo mi przykro, ale co to zmieni? Nie zasługuję nawet na to, \eby wysłuchał moich
bezu\ytecznych przeprosin. Co mam powiedzieć, Hermiona? Jest cokolwiek, co teraz mogę
powiedzieć? - zapytał, całkowicie pokonany.
Przyjaciółka spojrzała na niego zimnym wzrokiem.
- Nie udzielę odpowiedzi na twoje pytania. Obawiam się, \e jedyne, co mo\esz, to ponieść
konsekwencje swoich działań. - Widziała, jak jego twarz przybiera wyraz zaskoczenia, więc
dodała: - Chyba naprawdę nie sądziłeś, \e wszystko da się tak łatwo naprawić? - Harry nadal
wpatrywał się w nią, a w jego zielonych oczach był taki smutek, \e Hermiona miała wra\enie, i\
mo\e w nich zatonąć. W końcu westchnęła z rezygnacja. - Idz do niego. On, mimo wszystko,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]