- Strona pocz±tkowa
- Aleksander Sołżenicyn Jeden dzień Iwana Denisowicza
- M296. Matthews Jessica Dzień radości
- Hot Latin Men 2 Fight for Love Delaney Diamond
- Raspail Jean Siedmiu jeśĹźdśĹźców opuśÂ›ciśÂ‚o Miasto o zmroku przez Bramć™ Zachodnić…, której nikt juśź nie strzegśÂ‚
- Maurensig Paolo Wariant luneburski
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 21] A Fortune for Kregen (pdf)
- Nicola Cornick 01 Cudowna przemiana
- Jayne Ann Krentz Jak woda na pustyni
- Alpha and Omega 4 Alpha Mine Aline Hunter
- Le Bon G. Psychologia tśÂ‚umu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdy widziała swoje ciało odsłaniające lśniące, białe kości. Nie było żadnej
ucieczki od tych przerażających obrazów. I było tak dużo światła. Więcej
niż można znieść. Bezlitośnie oświetlało śmiertelną agonię dzieci, które
skręcały się jak zwęglone robaczki na zmarszczonej gorącem ziemi. Ręce
Sary płonęły.
Fala błysku przeleciała przez spalony horyzont niczym twarda ściana
sprężonego powietrza. Tuż za nią leciał z prędkością dwustu
pięćdziesięciu kilometrów na godzinę straszliwy wicher.
Dziecięce statuetki z węgła drzewnego, tak przed chwilą pełne życia,
eksplodowały i rozprysnęły się dokoła. Fala uderzeniowa trzasnęła w
Sarę, wydzierając jej zwęglone ciało z klatki piersiowej. Została wessana
prosto w środek kręcącego się jak trąba powietrzna radioaktywnego
grzyba, w serce nuklearnego błysku, gdzie zmieszana materia jarzyła się
jak piekło szeroko otwarte na przyjęcie duszy.
Sara odwróciła głowę od gorącego promienia słońca wpadającego przez
okno. Ciężko oddychała mrugając. Całe jej ciało się trzęsło, mięśnie
miała sztywne. Szpitalny szlafrok był przemoczony potem. Otworzyła
oczy i rozejrzała się. Była na podłodze, obok przewróconego łóżka.
Thorazina ponownie uruchomiła koszmar. Styksowy koszmar, który
wkrótce miał się stać rzeczywistością. Sara wiedziała, że wojna się zbliża.
Ginęła w niej już podczas tysiąca nocy. Można by pomyśleć, że za
każdym razem sen będzie bardziej ulotny i nieefektowny. Ale ta wizja
była za każdym razem gorsza, jak gdyby siły Przeznaczenia, siły, które ją
wprawiły w ruch, przybliżały wojnę z każdym uderzeniem serca Sary.
Ale Kyle nigdy nie przychodził do niej w snach. Co to oznaczało? Nic? Czy
też jej psychika rozsypywała się ostatecznie i wpadała w obłęd,
desperacko szukając ucieczki od rzeczywistości w ramionach trupa? Lecz
nie, on powiedział coś ważnego. Jej rozkawałkowany umysł z trudem
próbował przypomnieć sobie słowa ze snu...
To było o Johnie. On był teraz celem. l światu nie pozostało już dużo
czasu. To było jej własne zmartwienie.
Sara poczuła jak włosy podnoszą się jej na karku, gdy przechodziła przez
niÄ… fala strachu.
Coś miało się wydarzyć.
Z tego miejsca w żadnym wypadku nie mogła tego powstrzymać.
Przeczesała do tyłu swoje zmatowiałe włosy i podniosła się na nogi. Tak
czy inaczej, będzie musiała się stąd wydostać.
Dzisiaj.
Playback
SZPITAL MIEJSKI W PESCADERO
3:58 po południu
Sara stała w małym, pustym pokoju. Pociągała marlboro, które
wybłagała u jednego z obsługujących. Ramiona miała skrzyżowane.
Słuchała swojego własnego głosu, brzmiącego cichutko i odległe.
Zwróciła się w stronę monitora video, umieszczonego na kółkach i
zobaczyła siebie, mówiącą miękko do kamery, z oczyma walczącymi o
skoncentrowanie się, pomimo głupiego Jasia , którego jej zaaplikowali
przed nagraniem taśmy. Sara była zdziwiona, ile wtedy miała sił. Jej byłe
ja mówiło:
- To... jest... jak gigantyczna lampa stroboskopowa, palÄ…ca siÄ™ przed
mymi oczami..., ale w jakiś sposób nadal widzę. Słuchaj, wiem, że ten
sen jest taki sam każdej nocy, dlaczego muszę...
Silberman protekcjonalnym tonem mówił teraz z taśmy. Nie można go
było zobaczyć, ponieważ był z boku, poza zasięgiem kamery:
- Proszę, mów dalej...
Prawdziwy Silberman siedział obok, oglądając samą Sarę. Dwóch
obsługujących stało obok drzwi. Leniwie oglądali video z niewielkim
zainteresowaniem, ale gotowi byli zareagować, gdyby Sara straciła
panowanie nad sobÄ….
Na monitorze Sara niechętnie kontynuowała patrząc spode łba, urażona,
na niewidocznego Silbermana:
- Dzieci wyglÄ…dajÄ… jak spalony papier... czarne, nie ruszajÄ…ce siÄ™. Potem
fala wybuchu uderza w nie i rozwiewa jak liście...
Sara z video nie może mówić dalej, płacze potrząsając głową.
Prawdziwa Sara przygląda się kobiecie na monitorze z chłodnym
wyrazem twarzy, z oczyma zaczerwienionymi, ale suchymi.
Donośniejszy głos Silbermana z taśmy - jego głos, zamiast uspokajać,
doprowadza do szału:
- Sny na temat kataklizmów czy końca świata są bardzo częste, Saro.
- To nie jest tylko sen. To rzeczywistość, ty baranie! Znam dokładną
datÄ™, kiedy to siÄ™ stanie!
- Jestem pewien, że wydaje ci się to bardzo realne.
- 29 sierpnia 1997 roku! To jest całkiem kurewsko realne! Także dla
ciebie! Dla każdego, kto nie zdechnie od razu, będzie to naprawdę zły
dzień, dotarło!?
- Teraz odpocznij, Saro.
Ale oczywiście Sara na monitorze nie mogła odpocząć. Gwałtownie wiła
się, mówiąc pewnym siebie tonem szalonego proroka:
- Sądzisz, że jesteś żywy i bezpieczny, ale tak naprawdę to nie żyjesz.
Każdy... jest cholernie martwy!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]