- Strona pocz±tkowa
- 02 Joanna Maitland Niezwykła pokojówka
- Chmielewska Joanna Janeczka i Pawełek Skarby
- Joanna Chmielewska Bułgarski bloczek
- The Blazing Lights of the Sun and Moon
- TDA933XH_1
- Crystal Healer_ A Stardoc Novel S.L. Viehl
- Bingham Lisa Intryga i miśÂ‚ośÂ›ć‡ 25 Kiedy nadcić…ga noc
- Quinnell A.J. Reporter
- James Fenimore Cooper Homeward Bound [txt]
- Clive Barker Ksiega Krwi 3
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tymczasem Eingard siedział na samym końcu samolotu (gdzie najbardziej
trzęsie) z głową w papierowej torebce. Co chwila kręciły się koło niego
stewardesy z kubeczkami z wodÄ… i nowymi torebkami.
Eingard nie miał już czym wymiotować, jedynie odezwał się w nim odruch
169 wymiotny. Jego żołądek miał ochotę wyskoczyć przez gardło. Elf wstał i
pobiegł do łazienki, gdzie twarz zanurzył w zimnej wodzie.
- Ratunkuuuuu... - wyjęczał.
- Biedny chłopczyku. - Eingard siedział pomiędzy dwiema starszymi i Lot samolotem nie cieszył również Scotta. Siedział na samym początku. Koło
wyjątkowo pulchnymi paniusiami. Jedna gładziła go po plecach, ten był niego siedziała dziewczynka, wyglądająca na około jedenaście lat, obok niej
kompletnie wykończony. Nawet nie protestował. siedziała najprawdopodobniej jej siostra, która mogła mieć ze trzynaście lat.
- Zdejmij czapeczkę, to może nie będzie ci tak gorąco. - Jedna babunia złapała Non stop patrzyły się na Scotta, który miał powoli dość ich towarzystwa. Non
za nią. Eingard w ostatniej chwili przytrzymał nakrycie głowy. stop o nim szeptały.
- Nieee... - jedną ręką trzymał się za głowę, drugą ściskał torebkę. -Amoże - Chłopczyku? - zapytała najmłodsza.
chcesz kanapkę z boczusiem i smaluszkiem? Nie będziesz - Taak... - wydusił z wymuszonym uśmiechem.
miał pustego brzuszka - zaproponowała druga babcia. - Ile masz łat?
Eingard na samą myśl o takim ohydztwie zapełnił po brzegi papierową torbę. - Sześćdziesiąt pięć - burknął, wiedząc, że i tak mu nie uwierzą. Obie zaśmiały
Jedna ze stewardess wzięła od niego torebkę i podała mu trzy nowe. się histerycznie, śmiały się jak obłąkane. Tak jakby
Eingard pił przerazliwie szybko wodę, krztusząc się przy okazji. Miał toczyły między sobą bitwę, która głośniej się zaśmieje. Nawet jeżeli nie za
załzawione oczy. Wyprostował się na siedzeniu. Ludzie i ich przeklęte środki bardzo cieszył je ten żart".
lokomocji" - przeklinał w myślach wszelkiego rodzaju samochody, samoloty,
statki i tym podobne. Elfy nie sÄ… przyzwyczajone do takiego rodzaju
komunikacji. Mają swoje sposoby na przemieszczanie się, może nie tak Wszyscy, odetchnęli z ulgą, opuszczając samolot.
praktyczne jak ludzkie, ale przynajmniej nikogo nie mdli. Po chwili jedna
babcia" wypakowała z bagażu podręcznego kanapki. Eingard odsunął się od
niej możliwie jak najdalej.
- Aojojoj, kochanieńka, a cóż to za pyszności? - zapytała druga babcia.
- Spójrz. Ze swojskim smaluszkiem i boczkiem.
Jedząca pani, jak na złość otworzyła kanapkę tuż przed nosem Creeda tylko po
to, aby ta druga mogła zobaczyć. Druga babcia wręczyła kanapkę pierwszej, po
chwili obie obżerały się tym świństwem. Eingard miał ochotę wyskoczyć z
samolotu. Zapach jaki unosił się w samolocie przyprawił o mdłości nie tylko
jego, ale i połowę ludzi siedzących w pobliżu. Po chwili ponad siedem
ludzkich głów i jedna elfia zatopione były w papierowych torbach.
- Hej kochaniuśki, jesteś naprawdę ślicznym chłopaczkiem, ale powinieneś
troszkę więcej jeść, jesteś taki chudziutki i mizerniutki. - Babcia podłożyła mu
pod nos kanapkÄ™.
170
Rozdział 21
- No i co teraz? - Godzina czwarta nad ranem.
Chłopcy wyszli z lotniska Heathrow. Eingard zataczając się, usiadł na
przystanku autobusowym.
- No to może najpierw prześpijmy się w hotelu - zaproponował Scott. Jest
jeszcze ciemno, a ja ledwo stojÄ™ na nogach.
Mężczyzni zamówili sobie ogromny pięcioosobowy apartament w hotelu.
Zapadli się w ubraniach w łóżka i nawet, nie okrywając się kołdrą i nie
zdejmując butów, zasnęli twardym snem.
- Dobra Eniu! Myśl jak ściągnąć tu Sophie! - ponaglił go Riskal, nie mogąc
oprzeć się pokusie nazwania elfa Eniem".
- Rysiu, przestań go drażnić - mruknął Chris do anioła.
- Dobrze Krysiu. - W ułamku sekundy w czole Riskala utkwił ostry nożyk.
- Ups. Wymsknęło mi się - mruknął Chris, nie kryjąc zadowolenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]