- Strona pocz±tkowa
- 127. Delinsky Barbara Czlowiek z Montany
- Asimov, Isaac Earth Is Room Enough
- Asimov Isaac Opowiadania
- Alpha and Omega 4 Alpha Mine Aline Hunter
- 387,_DUO_Metcalfe_Josie_ _Rozdzina_ze_snow
- James Patterson When the Wind Blows
- C.S. Lewis Opowiesci z Narnii 6 Siostrzeniec Czarodzieja
- Livingstone_J_B_ _Morderstwo_w_British_Museum
- Herodoto_de_Halicarnaso Los_Nueve_Libros_De_La_Historia_VII
- Arthur Bloch Prawa Murphyego (1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
po chwili był pewien, że będzie w stanie opanować ów płynny ruch, który George wy-
konywał, bądz co bądz, od dzieciństwa.
Ciekawi mnie ten skręt nadgarstka, który wykonujesz, podnosząc rękę powie-
dział Andrew.
W ten sposób pokazał raz jeszcze George.
Tak?
Jeszcze bardziej.
Aha, w ten sposób. Andrew dotknął ponownie małej spinki. Wtedy spodnie
otworzyły się, opadły, a potem uniosły się i owinęły wokół jego nóg.
Dobrze?
Dużo lepiej stwierdził George.
Myślę, że po paru ćwiczeniach wyda mi się to zupełnie naturalne powiedział
Andrew.
Nie. George posłał mu zdziwone spojrzenie. To nigdy nie będzie dla ciebie
naturalne. To nie jest naturalne. Dlaczego, na Boga, chcesz nosić spodnie, Andrew?
Tak jak już powiedziałem, George. Jestem ciekaw, jak to jest.
Ale przecież nie byłeś nagi, zanim je włożyłeś. Byłeś po prostu sobą.
Tak. Przypuszczam, że byłem stwierdził niezobowiązująco Andrew.
Usiłuję cię zrozumieć, ale w żaden sposób nie pojmuję, do czego zmierzasz. Two-
je ciało jest tak cudownie funkcjonalne, że zakrywanie go jest wręcz grzechem. Zwłasz-
cza że nie musisz się martwić z powodu temperatury czy też wstydu. Poza tym materiał
nie układa się zbyt dobrze na metalu.
A czy ludzkie ciała nie są cudownie funkcjonalne, George? zapytał Andrew.
A mimo to wszyscy je zakrywacie.
Dla ciepła, czystości, ochrony i ozdoby. Poza tym to kwestia umowy społecznej.
%7ładen z tych powodów ciebie nie dotyczy.
Czuję się nagi bez ubrania powiedział Andrew.
Naprawdę? Nigdy przedtem o tym nie mówiłeś. Czy to coś nowego?
Umiarkowanie.
Kwestia tygodnia? Miesiąca? A może roku? Co się z tobą dzieje, Andrew?
Trudno mi to wyjaśnić. Czuję się jakoś inaczej.
80
Inaczej! Inaczej niż kto? Robot nie jest już niczym nowym. Na Ziemi są teraz mi-
liony robotów. A w tym Regionie, według ostatniego spisu, jest ich niemal tyle samo co
ludzi.
Wiem o tym, George. Roboty wykonują każdą pracę, jaką można sobie tylko wy-
obrazić.
Jednak żaden z nich nie nosi ubrań.
%7ładen z nich nie jest również wolny, George.
A więc o to chodzi! Czujesz się inaczej, ponieważ jesteś wolny!
Właśnie.
Ale nosić ubrania...
Zgódz się. Chcę to robić.
George wypuścił wolno powietrze.
Zrobisz, co zechcesz, Andrew. JesteÅ› wolnym robotem.
Tak. Jestem.
George, początkowo sceptyczny, uznał ryzykowny pomysł Andrew za interesujący
i zabawny. Zaczął mu nawet pomagać, przynosząc coraz to inne elementy garderoby.
Ostatecznie Andrew mógłby pojechać do miasta, by kupić sobie jakieś ubrania, ale czuł
się nieswojo nawet na myśl, że miałby zamówić je z komputerowego katalogu. Wiedział,
że od czasu decyzji sądu jest dobrze znany w wielu miejscach i nie chciał, by jakiś sprze-
dawca rozpoznał jego nazwisko na zamówieniu, a potem rozpuścił plotkę, że wolny ro-
bot zajmuje się teraz noszeniem ubrań.
Tak więc George dostarczył mu kilka rzeczy, o które poprosił: najpierw koszulę, po-
tem buty, elegancką parę rękawiczek i kilka ozdobnych epoletów.
A co z bielizną? zapytał George. Mam ci ją również przynieść?
Andrew nie miał pojęcia o istnieniu bielizny ani jej przeznaczeniu. Gdy George mu
wytłumaczył, o co chodzi, Andrew zdecydował, że bielizna nie będzie mu potrzebna.
Postanowił, że będzie nosić ubrania tylko wtedy, gdy będzie sam w domu. Nie był
jeszcze gotowy, aby wyjść w nich na zewnątrz, a po kilku eksperymentach przestał je
nosić nawet w swojej pracowni, gdy znajdowały się tam jeszcze jakieś osoby. Powstrzy-
mywał go protekcjonalny uśmiech, którego George mimo najlepszych chęci nie potrafił
ukryć, i zdziwione spojrzenia klientów przybyłych po swoje zamówienia.
Andrew mógł być wolny, ale wciąż podlegał szczegółowo opracowanemu programo-
wi, który określał jego zachowanie w stosunku do ludzi. Było to nerwowe połączenie,
o słabszym co prawda oddziaływaniu niż Trzy Prawa, lecz niemniej jednak zniechęca-
jące do jakiegokolwiek czynu, który wydałby się ludziom niemiły. Andrew posuwał się
więc małymi kroczkami. Otwarta dezaprobata mogła go przecież cofnąć o całe miesią-
ce. W końcu jednak zdobył się na odwagę i wyszedł z domu w ubraniu.
Nikt, kogo spotkał tego dnia, nie wyraził zdziwienia. Lecz może wszyscy byli zbyt
81
wstrząśnięci, by się dziwić. Przecież nawet sam Andrew czuł się dość niesamowicie, eks-
perymentując w ten sposób.
Miał teraz lustro i wpatrywał się w nie godzinami, studiując swój wizerunek z każde-
go boku i pod różnymi kątami. Czasem odczuwał dezaprobatę. Metalowa twarz z błysz-
czącymi fotoelektrycznymi oczami, surowe rysy... To wszystko tak nie pasowało do tych
miękkich, kolorowych ubrań, które przeznaczone były dla ciała ludzkiego.
Innym razem zaś wydawało mu się, że wszystko jest w porządku. Podobnie jak w wy-
padku innych robotów, ciało Andrew miało humanoidalny kształt: dwie ręce, dwie nogi,
okrągła głowa umieszczona na szczupłej szyi. Projektanci z Amerykańskich Robotów
nie musieli nadawać mu takiej formy. Mogli zaprojektować go w dowolny sposób, który
wydałby się im odpowiedni: rotory zamiast nóg, sześć ramion zamiast dwóch, obraca-
jący się sensor na kadłubie zamiast głowy z dwojgiem oczu. Ale nie. Oni zbudowali go
na swoje podobieństwo. Decyzja taka została podjęta już w pierwszych latach rozwoju
robotyki, ponieważ najlepszym sposobem na pokonanie ludzkiego strachu przed inte-
ligentnymi maszynami było nadanie tym maszynom znajomej formy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]