- Strona pocz±tkowa
- Holynski_Marek_ _E mailem_z_Doliny_Krzemowej
- Montgomery Lucy Maud Ania Z Szumiacych Topoli 4
- Eagle Kathleen Ksi晜źniczka i kowboj
- Diana Palmer Long Tall Texans 24 A Man of Means
- wyklad skaly magmowe cz1
- 05. Thorpe Kay Uwodzicielka z Barbadosu
- Greg Bear Queen of Angels
- Cook Robin Toksyna
- Krahn Betina Ukryty pśÂ‚omieśÂ„ (Skaza)
- Jan Pawel II i krach komunizmu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sportingbet.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdecydowanie.
Z ust wyrywa mi się niekontrolowany jęk, głowa opada do tyłu.
Jej dłonie okradają mnie ze wszystkich myśli.
HELENA
Adam jak zawsze był punktualny. Dzwonek windy dał jej znać, że jest już blisko. Przeszedł ją
niekontrolowany dreszcz. Lubiła te spotkania, dodawały szczypty ryzyka do jej poukładanego życia.
Pierwsze spotkanie z Adamem było prezentem od przyjaciółki, która wiedziała, jak wyposzczona jest
Helena. Miał to być jeden raz, wypróbowanie czegoś innego, mały skok w bok. Nie spodziewała się,
że oprawa biurowa tak się jej spodoba. Mimo że jej fantazje zawsze krążyły wokół bycia
podglądaną, to myślała, że nigdy nie będą zrealizowane. Lecz za tym pierwszym razem nie zgasiła
światła, a to nieoczekiwanie wzmocniło doznania.
Jego jęk to zaproszenie, na które czekała. Zaczęła odpinać mu guziki koszuli, od czasu do czasu
muskając ciepłą skórę torsu. Kiedy koszula opadła na podłogę, zabrała się do odpinania paska i
guzików dżinsów. Zsunęła mu buty, chwilę pózniej spodnie z metalicznym brzękiem klamry paska też
upadły na parkiet.
ADAM
Wbija paznokcie w skórę moich pośladków. Wilgotne, bardzo gorące i bardzo miękkie wargi bez
uprzedzenia obejmują główkę mojej wyprężonej męskości.
Jej język ograbia mnie z resztek świadomości, redukuje jedne zmysły i wyostrza inne.
Zaciskam zęby. Jej długie włosy łaskoczą moje uda, gdy pochłania mnie centymetr po centymetrze.
To, co robi, to wyższa szkoła jazdy, te łapczywe ssące wargi, ruchliwy język, zaciskające się mięśnie
gardła. Lekko masuje moje jądra, to drapiąc je, to gładząc. Dłonie szybko przesuwają się po moim
ciele, jakby nie mogła się zdecydować, gdzie chce mnie dotykać.
Na twarzy ma kocie zadowolenie, jakby dawanie mi przyjemności i dla niej było przyjemne.
Pomrukuje od czasu doczasu, a wibracje tym spowodowane sprawiają, że twardnieję jeszcze
bardziej.
W takich chwilach dziwię się, że to mnie się płaci. Helena, gdyby tylko chciała, zbiłaby na tym
fortunę. Jej niezwykle utalentowane wargi byłyby istną fabryką pieniędzy.
Zaczynam tracić nad sobą panowanie, muszę ją od siebie oderwać, choć bardzo nie chcę. Ale muszę
starczyć jeszcze na długo.
Wstaję zatem, zdzieram z niej bluzkę, aż guziki pryskają na wszystkie strony ze stukotem, podrywam
wysoko spódnicę i popycham ją w stronę rozciągającego się na całą ścianę okna.
Stoi tyłem do mnie na rozstawionych i lekko ugiętych nogach, ręce i głowę opiera o szybę. Przed nią
ciemność miasta, wygląda jakby stała na skraju przepaści, oparta o niewidzialną barierę.
Szybko wydobywam prezerwatywę, zakładam ją wyćwiczonym ruchem i podchodzę bliżej.
Przylegam do niej, moje dłonie przebiegają przez jej ramiona, piersi, brzuch. Gdy moje palce
wślizgują się w nią, jej dłonie klaszczą o chłodną szybę, a ciało wygina się w piękny łuk. Moje usta
najpierw dotykają jej łopatki, a potem powoli przesuwają się ku górze, liżę jej kark, chwytam płatek
ucha między zęby. Palcami lewej dłoni nadal ją penetruję, kciuk przez moment tylko szybuje nad
łechtaczką, lecz w końcu zaczyna ją lekko pocierać.
Jej paznokcie skrzypią o szybę, biodra zaczynają podrygiwać, z ust dobywa się pojękiwanie.
Teraz jest na mnie gotowa, więc wpycham się w nią, nie, wbijam, mocno, stanowczo, lecz płynnie,
wyciskając z niej przeciągłe stęknięcie.
Lewą ręką obejmuję jej ciało wpół, przyciskając ją mocno do siebie, prawa nie opuszcza okolic jej
śliskiego pęknięcia, nadal dręczę jej łechtaczkę, dotykając jej tylko czasami.
Zamykam oczy, nie myślę o potencjalnym audytorium, jedyne, co mnie obchodzi, to czucie. Wdycham
jej grejpfrutowy zapach, smakuję jej lekko słony smak, słucham przerywanych dzwięków, które
podniecajÄ… mnie jak afrodyzjak.
Przyśpieszam.
Mięśnie jej pochwy zaciskają się spazmatycznie.
Przyśpieszam.
Bez mała porykuję, ona jękliwie zawodzi.
Przyśpieszam.
Rozbłysk, eksplozja, tsunami.
Nogi się pod nami uginają, osuwamy się w dół, ona leży bezwładnie, emanując nasyceniem, ja raz
przy razie delikatnie całuję jej szyję, kark, kolistymi ruchami masuję brzuch, by pogłos orgazmu cichł
w niej stopniowo, jak najdłużej.
CiszÄ™ przerywa dzwoniÄ…cy na biurku telefon.
Helena podnosi się z niezadowolonym westchnięciem, idzie, ociężale kołysząc biodrami, bierze
komórkę do ręki, patrzy, kto dzwoni; widzę, że przez moment się waha, odbiera.
Zaczyna rozmawiać po angielsku, płynnie, z gardłową wymową.
Wygląda na to, że rozmawia z partnerem; zwraca się do niego per Will albo honey .
Opiera siÄ™ biodrem o biurko, spoglÄ…da na mnie wyzywajÄ…co.
Podchodzę do niej, język jej ciała wyraznie mnie wzywa. Odwracam ją ku sobie, moje ruchy są
szorstkie, podnoszę ją, sadzam na biurku, rozchylam uda. Wciąż ma na sobie te szpilki i poddartą do
pasa spódnicę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]