- Strona pocz±tkowa
- Arthur Keri Zew Nocy 05 W objęciach ciemności (Embraced By Darkness)
- 0925. Mann Catherine Hudsonowie z Hollywood 05 Utalentowana aktorka
- James Alan Gardner [League Of Peoples 05] Ascending
- (05) Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i ... Niesamowity dwĂłr
- Bailey Bradford Southwestern Shifters 05 Resilience
- 05 Bracia Rinucci Gordon Lucy Włoski kaprys
- Harrison Harry Planeta Smierci 05
- Brenden Laila Hannah 05 Zdrada
- Kaszubowska Marta Wiktoria Zapach tytoniu
- śÂšredniowieczne Pancerze I Taktyka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Naga Dione, z tajemniczym uśmiechem, leżała na szezlongu. Jedno ramię elegancko przerzuciła przez oparcie,
drugie wsparła na udzie. Rzeczywiście miała wspaniałe ciało: pełne piersi, krągłe biodra, talią prawie tak wąską jak
ona, Erin. Nogi może nie były jej największym atutem, ale niewielka to pociecha. Najważniejsze było to, że Nick
odłożył ten portret razem z innymi, do których najwyrazniej był przywiązany.
Co w tym dziwnego? Ta kobieta była jego kochanką. Pewnie gdzieś w głębi znajdują się jeszcze podobne prace. Taki
zapis życia w obrazach.
Nie, nie chciała o tym wiedzieć. Będzie jego żoną. Osiągnęła więcej, niż którakolwiek z poprzednich kochanek
Nicka. Na jedno tylko się nie zgodzi - nie będzie mu pozowała nago. Wiedziała, że nigdy nie będzie się mogła
porównać z kobietą, której kształty widziała na płótnie.
ROZDZIAA DZIEWITY
Wschodnie wybrzeże wyspy, które obmywały długie fale Atlantyku, było niesamowite. Nick zrobił kilka szkiców
chłopaków pływających na deskach surfingowych i jeden samej Erin, patrzącej na nich z zachwytem.
- Podglądacz! - obruszyła się, kiedy go zobaczyła. - Nawet nie zauważyłam, że mnie rysujesz!
- Bo nie chciałem, żebyś się zorientowała. Mam propozycję. Może, skoro już tu siedzimy, pokażesz mi, co potrafisz?
Podał jej szkicownik i ołówek. Miał tak poważny wzrok, że Erin nie odważyła się na żadną dowcipną uwagę.
- Jestem tylko amatorkÄ….
- Utalentowaną, jeśli można wierzyć Sam. Po prostu rysuj to, co widzisz.
Trzymając szkicownik tak, żeby Nick nie mógł zobaczyć, co robi, narysowała coś kilkoma szybkimi pociągnięciami
ołówka i zakończyła dzieło zamaszystym podpisem na odwrocie kartki.
- Portret artysty - oznajmiła, wręczając mu rysunek. Nick tylko rzucił nań okiem i wybuchnął śmiechem. Erin
naszkicowała jego złośliwą karykaturę. Stał przy sztalugach, z ogromnym pędzlem w ręku i lubieżnym uśmiechem
na ustach. Chciała jeszcze dodać w tle leżącą nagą kobietę, ale bała się, że Nick domyśli się zródła inspiracji.
- Ty chyba szukasz guza! - Nick oddał jej szkicownik. -Spróbuj dla odmiany stworzyć coś mniej obrazliwego.
UWODZICIELKA Z BARBADOSU
117
Tym razem rysowała dłużej. Nick milczał, aż z samokry-tycznym wzruszeniem ramion podała mu rysunek.
- Niezbyt mi wyszedł. Oczy są nie takie, jak powinny. Znów narysowała jego, ale tym razem był to portret bardzo
realistyczny. Przez chwilę przyglądał mu się bez komentarza.
- Nie musisz silić się na uprzejmość - powiedziała w końcu, nie mogąc wytrzymać napięcia. - Nie umrę z rozpaczy,
jeśli powiesz, że portret jest do niczego.
- Do niczego? Bynajmniej. Choć zgadzam się z tobą w sprawie oczu. To najtrudniejsza cecha do uchwycenia. Masz
talent, to pewne. Musisz tylko nad nim popracować. Chętnie ci pomogę, jak tylko będę mógł.
Erin spojrzała na niego podejrzliwie.
- Nie jest to aby czcza obietnica?
- Robienie ci fałszywych nadziei byłoby nieuczciwym posunięciem. Gdybyśmy się nudzili w czasie naszego
miodowego miesiąca, mamy już zajęcie.
- Miodowego miesiÄ…ca?
- To jest to, co następuje po ślubie. Możesz już zacząć myśleć, gdzie chciałabyś go spędzić. Chyba że wolisz niespo-
dziankÄ™?
- Tak, wolę! - Z zachwytem patrzyła na siedzącego na piasku kochanka. Miał zmierzwione wiatrem włosy, oczy mu
błyszczały. - Chyba urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdą! - powiedziała cicho.
Nachyliła się i pocałowała go. %7łałowała, że nie są sami. Choćby nie wiem ile razy się kochali, nigdy nie będzie miała
dość!
Była prawie szósta, kiedy wrócili do domu. W drzwiach powitała ich zaniepokojona Bella. Sam zniknęła. Nie ma jej
od czterech godzin. Dwukrotnie przeszukano całą posiadłość, ale jej nie znaleziono.
118
UWODZICIELKA Z BARBADOSU
- Przejadę się dokoła - postanowił Nick. - Może poszła na spacer.
Jeśli nawet mała wybrała się na przechadzkę, to na pewno nie bez celu. Erin była tego pewna. Główna droga leży
prawie kilometr stąd, oddzielają pole nie ściętej jeszcze trzciny cukrowej. Jeśli Sam chciała złapać jakieś auto, które
podwiozłoby ją do miasta, mogła wybrać niewłaściwą ścieżkę i łatwo zabłądzić. Wkrótce zrobi się ciemno.
Poważnie zmniejszy to szansę jej odnalezienia.
- Jadę z tobą - oświadczyła, z trudem opanowując niepokój.
Jezdzili pół godziny. Bez skutku. Kiedy Erin zasugerowała, że Sam może jednak jakimś cudem dostała się do miasta,
Nick ruszył w stronę Bridgetown. Jego mina wyraznie wskazywała na to, że jeśli bratanica się odnajdzie, czekają ją
duże nieprzyjemności. Dla Erin jednak najważniejsze było, by odnalezć siostrę.
W porcie nie było żadnych przyjezdnych jachtów, większość ludzi jadła o tej porze kolację, więc miasto było
stosunkowo wyludnione. Nick przejechał wolno głównymi ulicami, a Erin rozglądała się uważnie dokoła.
W pewnej chwili dostrzegła grupę młodych, wystrojonych ludzi. Była wśród nich Samanta. Miała na sobie czarny
top i bardzo obcisłą, krótką czerwoną spódniczkę. Szła objęta wpół z Timem Wymanem.
Erin była pewna, że żadnej z tych rzeczy nie kupiła w jej towarzystwie.
Nick zatrzymał się tuż przy nich i ruchem ręki powstrzymał Erin, kiedy też chciała wysiąść.
- Ja siÄ™ tym zajmÄ™ - mruknÄ…Å‚.
Samanta stała plecami do jezdni i drgnęła gwałtownie, kiedy tuż za sobą usłyszała głos stryja.
UWODZICIELKA Z BARBADOSU
119
- Wsiadaj do auta - rozkazał. - A ty lepiej znikaj - poradził Timowi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]