- Strona pocz±tkowa
- Chmielewska Joanna Janeczka i Pawełek Skarby
- Joanna Chmielewska Bułgarski bloczek
- Sean Michael Chess 1 Opening Moves
- 345 Księgi rachunkowe wspólnoty mieszkaniowej prowadzone w sposób uproszczony
- Glen Cook Black Company 10 Soldiers Live
- C Howard Robert Conan Kull
- 1990 The Batman Murders
- Angela McRobbie The_Uses_of_Cultural_Studies__A_Textbook
- 380. Harlequin Romance Hart Jessica śąona na jeden wieczór
- Hunter Julia Zapomniany ogród
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mariola dzwoniła, a mnie przychodziły na myśl rozmaite głupoty. Zmiesz-
na rzecz, z nią byłam na ty , a z jej mężem na panie Rajmundzie . Jakoś mi
to lepiej pasowało, coś w nim było takiego, że wolałam utrzymywać lekki dy-
stans. Znaliśmy się wszyscy, z moim mężem włącznie, prawie dziesięć lat, przez
przypadek wprowadzaliśmy się do tego domu równocześnie, dwie rodziny razem
w windzie i na schodach z całym mieszkaniowym majdanem. Na tych schodach
26
się chyba zaprzyjazniliśmy, kiedy w którymś momencie byłam zmuszona przeła-
zić górą przez ich kredens, który nie mieścił się nigdzie, winda zaś była zapchana
naszymi materacami. Potem, przez kilka trudnych dni, zapraszaliśmy się wzajem-
nie na posiłki, żeby uprościć robotę żywieniową, na zmianę, raz ona, raz ja, bo
po co tracić czas niepotrzebnie. Jedną noc, z racji robót wykończeniowych, oni
spędzili u nas, a jedną my u nich i bliska znajomość została zawarta.
Ja wtedy gotowałam głównie makaron i ryż oraz przyrządzałam jajka w po-
staci jajecznic i omletów, a Mariola obierała kartofle, co uszczęśliwiało mojego
męża. Uwielbiał kartofle. Zaraz, chyba uwielbia nadal, żyje przecież. . . ? Jak ona
na to obieranie znajdowała czas. . . ?
Już też nie miałam kiedy wdać się w te wspominki, tylko akurat teraz, w chwili
rabunku mojego mienia! Upadłam na głowę, to zapewne obrona organizmu przed
zbyt silnym szokiem. . .
Telefon nie dzwonił, Mundzio zapowiedział swój powrót dopiero za trzy kwa-
dranse, w cichości ducha podejrzewałam, że woli przeczekać wizytę bandziorów
w niejakim oddaleniu i przyjść na gotowe, kiedy już policja zrobi z tym porządek.
Mariola powiedziała to głośno, bez żadnego rozgoryczenia, raczej aprobując jego
ostrożność, po czym wyciągnęła z lodówki białe wino.
To lekki trunek rzekła zachęcająco. W tak katastroficznych okolicz-
nościach pozwolimy sobie na mały aperitif. . .
* * *
Policyjny ślusarz nie zawiódł oczekiwań.
Zajrzawszy wreszcie do upragnionego mieszkania, stwierdzili, iż ofiara zaj-
mowała lokal trzypokojowy z kuchnią i łazienką, porządek w nim panował prze-
ciętny, żadnych brudnych naczyń w kuchni, żadnych śladów uczt i libacji, w ła-
zience stertka łachów osobistych, przygotowanych do prania, w jednym pokoju
biurko, zawalone mnóstwem papierów, komputer, drukarka, ogromna ilość ksią-
żek wszędzie, nieco zaniedbane kwiatki na parapetach, odzież i bielizna w szafach
raczej skotłowana, w lodówce nader nikła ilość alkoholu, wiekowa, ale bardzo
ładna dekoracja z suchych roślin i, co osobliwe, w tym wszystkim jakiś wdzięk.
Urok. Smak. Talent plastyczny chyba, bo nawet bluzka, rzucona byle jak na krze-
sło przy tapczanie, pasowała kolorem do otoczenia, nawet śmietnik na biurku two-
rzył miłą dla oka kompozycje. Dziwne. . .
Równie dziwna wydała im się nikła warstewka kurzu na wszystkim. Nie sam
kurz, jako taki, bo na i pedantkę ofiara nie wyglądała, ale właśnie jego równo-
mierność. Było go tak niewiele, że nie zwróciliby może uwagi, gdyby nie słońce,
które padło akurat na lśniące kawałki biurka i papierowy śmietnik, ujawniając jed-
nolitość powierzchni. Mogła kurzu wcale nie ścierać, ale wówczas leżałby różnie,
tu więcej, tam mniej. . .
27
Coś mi tu nie pasuje powiedział w zamyśleniu Bieżan, wstrzymując
na razie działalność przybyłej z nim razem ekipy. %7ływego ducha w tym po-
mieszczeniu nie było co najmniej od tygodnia. W ogóle nie wracała do domu czy
jak. . . ?
A równocześnie wygląda, jakby wyszła przed chwilą skrzywił się Gór-
ski z niezadowoleniem. W łazience kosmetyki, ręcznik, szlafrok. . . Wyszła
zwyczajnie i coś jej przeszkodziło wrócić?
No, raczej przeszkodziło radykalnie. . .
Przecież nie żyje dopiero od przedwczoraj!
Toteż dlatego trzeba się temu przyjrzeć. Przy okazji odpada przypuszcze-
nie, że oddała klucze sprzątaczce. . .
Sprzątaczki tu nie było zaopiniował stanowczo Robert. Widzimy na
własne oczy. Kurze by wytarła w pierwszej kolejności.
No dobra, chłopcy, ruszamy. . .
Ruszyli metodycznie i spokojnie. Pracowali już prawie godzinę, przegląda-
jąc zawalone papierami biurko i pełną różnych teczek komodę, technik, fotograf
[ Pobierz całość w formacie PDF ]