- Strona pocz±tkowa
- 166. Ashe Jenny Czarownica z Lancashire
- 010 Czarownik
- Dynastia Danforthów 11 Banks Leanne Prywatne śźycie senatora
- Vladimir Belayev The Old Fortress 3 The Town By The Sea
- 051 Droga Królów
- Chiwn Stefan ZśÂ‚oty pelikan
- Nicola Cornick 01 Cudowna przemiana
- Faye Kellerman [Decker and Lazarus 18] Blindmans Bluff (pdf)
- James Patterson When the Wind Blows
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 21] A Fortune for Kregen (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ten tutaj zdążył zatrzasnąć właz i zagrać Oktinowi Haszowi na nosie.
Jesteś przekonany, że to sprawka Oktina Hasza?
Absolutnie odparł Andrew.
Mówił z głową uniesioną do góry i w świetle pochodni jego twarz wyglądała prze-
rażająco.
To był eksperyment ciągnął. Kiedy nasi przylecą, to zbadają lochy i potwier-
dzą moje wnioski. To był wspaniały, gigantyczny eksperyment, na który nawet nas jesz-
cze nie stać. Wzięli planetę, na której życie stawiało dopiero pierwsze kroki, i zaczęli po-
pędzać ewolucję. Stworzyli dla niej optymalne warunki, podkręcali genetykę, wtłacza-
li miliony lat w dziesięciolecia.
Dlaczego tak sÄ…dzisz?
Gdyż jest to jedyne wytłumaczenie faktu, iż żyją tu obok siebie dinozaury i pi-
tekantropy. Nie mogłem w żaden sposób zrozumieć, dlaczego dinozaury nie wymarły.
Dlaczego ptaki nie wyparły pterodaktyli? A odpowiedz okazała się stosunkowo prosta:
nie zdążyły wymrzeć. Ewolucja biegła tu pod kontrolą genetyków i inżynierów gene-
tycznych. Zbyt szybko...
Ale i tak musiało to trwać wiele lat.
Tysiące, kilka tysięcy.
86
Ale po co? Po co to komu potrzebne?
Mogę ci wymienić mnóstwo doświadczeń, które ziemska nauka przeprowadziła
już i dokonuje nadal, a które mogą się laikowi wydać pozbawione najmniejszego sen-
su. Kiedyś wyśmiewano eksperymenty genetyków z muszką owocową... A wiesz, czym
zajmował się mój dziadek, powszechnie szanowany profesor? Wraz ze swoimi uczniami
wytwarzał paleolityczne narzędzia, zwalał drzewa kamiennymi toporkami, podróżował
w łódkach-dłubankach i orał ziemię drewnianą sochą. Chciał odtworzyć prehistorycz-
ną technologię. Eksperymenty, na które porywa się nauka są tym bardziej imponują-
ce, im większymi możliwościami dysponują uczeni. Mogę się założyć, że kiedy biolodzy
i paleontolodzy na Ziemi dowiedzą się o tym eksperymencie, to zaczną sobie gryzć pal-
ce z zawiści. Odtworzyć ewolucję na całej planecie, to jest dopiero coś!
Ale ten eksperyment trwał wiele pokoleń...
Skąd ta pewność? powiedział Andrew. Opuścił głowę patrząc na szkielet leżący
u jego nóg. Zwiatło pochodni wyrwało z mroku resztki siwych włosów przyklejonych
do czaszki. Nie wiemy, ile lat oni żyli. Może byli nieśmiertelni? Może żyli po tysiąc
lat? Co my o nich wiemy, bracie Jean?
Nawet jeśli masz rację, to oni ponieśli klęskę powiedział Jean.
Masz rację. Mogli rozrąbać grzbiet górski, żeby osuszyć dolinę lub urządzić bagno
dla diplodoków. Osiągnęli najważniejszy cel stworzyli człowieka rozumnego i musie-
li przystosowywać się do własnego tworu. Skonstruowali wiedzmy, żeby przyspieszyć
rozwój ludzi i wykorzystać ich wiarę w siły nadprzyrodzone. Ludzie sami zaczęli przy-
prowadzać do nich... Andrew przerwał, szukając odpowiedniego słowa.
Okazy podpowiedział mu Jean.
Nadal poganiali ewolucję, sądząc, że postęp społeczny można przyspieszyć tak
samo, jak postęp genetyczny. Zamiast czekać wiele tysiącleci, aż ludzie sami nauczą się
wytapiać metale, zaczęli dawać im wyroby z metalu. Wyroby gotowe w postaci broni.
Eksperyment dał wynik pozytywny.
To był nieludzki eksperyment.
Obawiam się, że o tym aspekcie nie pomyśleli.
Na czym by siÄ™ zatrzymali?
Nie mam pojęcia. Ale zatrzymał ich Oktin Hasz, który szybko pojął, skąd biorą się
groty strzał i noże. Aby stać się władcą stepu, potrzebował znacznie więcej stalowych
noży niż dostawał. Widocznie eksperymentatorzy odmówili spełnienia jego wygórowa-
nych życzeń, więc postanowił wziąć losy ewolucji we własne ręce.
I zaskoczył ich.
Zbyt dobrze znali tę planetę i byli przekonani, że wszystko tutaj stanowi twór ich
rozumu. AÄ…cznie z Oktinem Haszem...
Potwór Frankensteina pożarł swojego twórcę?
87
Nie to jest najgorsze: Oktin Hasz nabrał doświadczenia w kontaktach z niebiań-
skimi przybyszami. Poznał smak ich krwi. I to zgubiło naszych kolegów. Niebezpiecznie
jest być bogiem...
Niebezpiecznie jest uważać się za boga poprawił Andrewa Jean.
Zbadam ten korytarz.
Tylko nie odchodz daleko poprosił Jean.
Pod ścianami stały nie kończące się regały, zastawione ciasno pojemnikami.
Andrew otworzył pierwszy z brzegu kontener i zobaczył groty strzał. Stalowe, do-
brze wyostrzone groty, zapakowane w plastykowe torebki i ułożone w równe rzędy.
Wszystkie wyszły spod jednej sztancy, doskonale imitującej nierówności, jakie powsta-
ją przy ręcznym kuciu.
Jak sądzisz dobiegł go głos Jeana dlaczego nie przylecieli następni? Dlaczego
zostały tylko roboty?
Nie wiem odpowiedział Andrew.
Regały, regały, regały. Pojemniki z bronią i narzędziami dla mieszkańców stepu na
teraz i pózniej. Skrzynka ze strzemionami... kontener pełny stalowych mieczy... torebki
z ziarnem siewnym, metalowe harpuny, stalowe igły... Korytarz ciągnął się daleko i po
to, aby dowiedzieć się, gdzie przebiegała granica, na której eksperymentatorzy postano-
wili się zatrzymać, trzeba było stracić jeszcze mnóstwo czasu.
Na kilka sekund Andrew przystanÄ…Å‚ pod szerokim Å‚ukiem prowadzÄ…cym do ledwie
oświetlonej sali, gdzie w długich rzędach stały jakieś maszyny osłonięte jednakowymi,
srebrzystymi pokrowcami. Kontrola nad planetą wymagała nieprawdopodobnej pomy-
słowości i bajecznych zasobów... Ale wszystko to nie uratowało bogów .
Hej! dobiegł daleki okrzyk Jeana.
Idę odezwał się Andrew.
Co tam jest? zapytał Jean, patrząc na stalowy miecz, który Andrew wziął z re-
gału.
Magazyny. Magazyny paciorków i innych podarków dla dzikusów. Pomoce dla
ogólnorozwojowego kształcenia.
Andrew ruszył do wyjścia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]