- Strona pocz±tkowa
- Lawhead, Stephen Pendragon Cycle 04 Pendragon
- Lensman 04 Smith, E E 'Doc' Gray Lensman
- Stormy_Glenn_and_Lynn_Hagen_ _Lady_Blue_Crew_04_ _Adwaka's_Blade
- Hohlbein, Wolfgang Die Saga Von Garth Und Torian 04 Die Strasse Der Ungeheuer
- Backup of Alastair J Archibald Grimm Dragonblaster 04 Truth and Deception (v5.0)
- Aubrey Ross [Alpha Colony 04] Uninhibited Fire (pdf)
- 0974. Blake Ally Imperium rodzinne 04 Największe wyzwanie
- Wojownik Trzech Światów 04 Strażnicy Kościuszko Robert
- 04. Oakley Natasha KrĂłlewski rod Ksiezniczka i magnat
- Lowell Elizabeth Donovanowie 04 Rubinowe bagna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
o co chodzi? W końcu to mama Elain."
"Przyjechała tu chwilę przed wami." Powiedział Brodey. "Nie zdążyliśmy wszystkiego
przekazać."
"Chwileczkę." Powiedziała Elain. "Moment. Lina, skąd wiedziałaś, że on nadchodzi?"
Wolała skupić się na mniejszych kawałkach układanki, na łatwiej przyswajalnych faktach, zanim
spróbuje ogarnąć całość.
"To proste. Powiedziałam mu, żeby się ogarnął i się tu pojawił." Powiedziała Lina.
Dla Elain to było jeszcze bardziej pozbawione sensu.
"%7Å‚e co?"
"Zack i ja zrobiliśmy sobie małą wycieczkę po tym, jak pojechaliśmy do Seattle.
Polecieliśmy do Boliwii i ściągnęliśmy go."
"Boliwia?" Powiedzieli razem Rick, Jan i Kael, mierzÄ…c Zacka niemal identycznymi
mrocznymi spojrzeniami. Najwyrazniej były to dla nich nowe wieści.
Zack uniósł dłonie.
"Hej, chłopaki, Bogini rządzi. Wiecie jak to jest. Przyrzekłem jej dyskrecję, więc nie
krzyczcie na mnie. To wina Bogini Ciętej Riposty." Wskazał na Linę. "Wińcie ją. Jest Rządzącym-
Bóstwem-Z-Samozapłonem"
Lina machnęła ręką, by wszystkich uciszyć.
"Tak, miałam wizję, wiedziałam jak znalezć Liama, bla bla bla, polecieliśmy do Boliwii,
znalezliśmy go i bezpiecznie wróciliśmy. A teraz on jest tutaj." Wskazała na Elain. "Dla niej.
Między innymi."
"Czyli?" Zapytał Ain.
Lina nie odpowiedziała. Uciszyła go.
Elain nie potrafiła oderwać wzroku od Liama. Pachniał tak znajomo...
Kurtka. Dotarło do niej wreszcie. Skórzana kurtka wisząca w jej szafie w domu w Venice
należała do jej ojca. To była jego jedyna rzecz, jaką miała. Wciąż zachowała jego słaby zapach.
Kiedy była mała lubiła chować się w swojej szafie w założonej na siebie kurtce i udawać, że to
ojciec jÄ… przytula.
Przez cały ten czas marzyła, by wrócił do niej, ożenił się z jej mamą i by cała ich trójka żyła
długo i szczęśliwie.
"Chcesz jeszcze zaserwować nam jakieś rewelacje, kochanie?" Zapytał złośliwie Jan.
"Nie. Na razie nie. Nic konkretnego, co mogłabym ci powiedzieć."
"Zwietnie." Wymamrotał pod nosem Rick
"Słyszałam to." Powiedziała Lina.
***
Micah chrzÄ…knÄ…Å‚.
"No, jako że najwyrazniej nas nie potrzebujecie, to wrócimy do łóżka." Jim, który stał na
końcu korytarza i obserwował wszystko, odwrócił się i sennie podążył za Micahem do ich sypialni.
"Kim jest ten facet? I kim są ci pozostali ludzie?" Wymamrotał Jim, kiedy wsunął się z
Micahem pod kołdrę.
Micah przytulił go mocno do siebie.
"Najwyrazniej nowe komplikacje. To nie nasze zmartwienie. Przynajmniej nie dzisiaj."
***
Elain nie miała pojęcia ile jeszcze niespodzianek da radę znieść. Ostatnie parę godzin
nadszarpnęło jej nerwy do granic możliwości. Ostatnie kilka tygodni było dla niej trudne. Podeszła i
przez długą chwilę patrzyła na Liama, a potem objęła go i przytuliła.
"Tak bardzo za tobą tęskniłem." Wyszeptał jej do ucha. "Proszę, mam nadzieję, że potrafisz
wybaczyć mi moje odejście."
Przytaknęła, nie będąc w stanie nic powiedzieć. Stali tak przez parę minut, aż Elain puściła
go wreszcie i odsunęła się.
"Chyba powinniśmy porozmawiać." Zasugerowała.
Kiwnął głową.
"Dobry pomysł."
"Chcesz spędzić z nim trochę czasu sam na sam?" Zapytał Ain.
Zastanowiła się nad tym.
"Tak, ale nie teraz. Chyba zadam kilka pytań, na które chciałabym otrzymać odpowiedz."
Skinęła w stronę Liny. "Ona wydaje się być osobą, która może na nie odpowiedzieć."
"To właśnie ja." Powiedziała Lina. "Bogini, Jasnowidz i sarkastyczne paranormalne biuro
informacyjne z wichrzycielskimi mocami."
Kiedy wszyscy zostali sobie przedstawieni i rozsiedli się w salonie, cała uwaga skupiła się
na Linie.
Złączyła palce i położyła dłonie na brzuchu.
"Czyż nie jest miło?" Zapytała radośnie. "Wszyscy razem w jednym pokoju. Potrzebujemy
tylko Blackiego, Callie, Wally'ego i reszty."
"Kim są nie ważne." Powiedziała Elain. "Nie chcę wiedzieć."
"Jak tam Blackie i Callie?" Zapytał Brodey. "Nie gadałem z nim od paru miesięcy. Jak im
siÄ™ mieszka w Maine?"
"Niezle. Pojechał z nami do Brukseli. Wysłałam go z powrotem do Maine, jak tylko
wylądowaliśmy na Florydzie. Wkrótce się z nim zobaczymy." Lina posłała Elain uśmiech.
"Szykując się do tego całego szaleństwa."
"Kto to jest Blackie? I myślałam, że już jesteśmy w Szalonym Miasteczku." Powiedziała
Elain. "Jeśli stanie się jeszcze bardziej szalone, to chyba potrzebuję środków uspokajających."
"Och nie, to nie jest szalone." Powiedziała Lina z szerokim uśmiechem. "To tylko przerwa."
Jej uśmiech zblakł i spojrzała na Brodey'ego. "Tłuścioch wraca." Skinęła głową na Elain. "Już ją
widział. Przynajmniej raz. Miałam o tym wizję."
Elain zamknęła oczy i ze znużeniem pogładziła czoło.
"Kto to jest Tłuścioch? I jaka wizja?"
"To starszy facet." Powiedziała Lina. "To długa historia. Jest facetem, o którym mówiliśmy
wcześniej, ten, który pomógł zabić rodzinę Kaela."
"Czy ja w ogóle chcę wiedzieć więcej?" Elain otworzyła oczy. "Zaczynam myśleć, że może
lepiej jak nic wie wiem."
"Czekaj." Powiedział Brodey. "Kiedy on widział Elain?"
"Cail zabrał Elain na zakupy na farmę." Lina spojrzała na niego. "Wy dwoje byliście na
parkingu, klepiÄ…c konia w przyczepie."
Cail przytaknÄ…Å‚. "Tak. Dwa tygodnie temu."
"Stał po drugiej stronie ulicy i przyglądał się wam."
Elain przemówiła, zanim zdążyła pomyśleć.
"Masz na myśli Pana Odrażającego?"
Wszyscy jej trzej mężczyzni spojrzeli na nią i przemówili na raz.
"Kim jest Pan Odrażający?"
Elain poczuła jak jej twarz czerwienieje.
"Ups."
Ain chrzÄ…knÄ…Å‚.
"Chcesz nam jeszcze coś powiedzieć, Elain?"
Pokręciła głową.
"Um, nie, chyba to wszystko."
"Ile razy widziałaś Pana Odrażającego?" Zapytał Ain.
"Och. Um, tej nocy, gdy pojechaliśmy do steackhousu i widziałam jego." Wskazała na
Liama. "Po kolacji pojechaliśmy do Publix na zakupy. Tam zobaczyłam Pana Odrażającego.
Wydaje mi się, że widziałam go też, gdy Cail i ja byliśmy kiedyś na obiedzie."
"I" Powiedział Ain. "Dlaczego nie powiedziałaś nam o tym wcześniej?"
Przyjęła pozycję obronną.
"Bo obawiałam się, że się wściekniesz. Tak jak teraz."
"Nie wściekam się!"
"Taaa, ale chcesz mnie zamknąć na klucz dla mojego bezpieczeństwa, prawda?"
Nie odpowiedział.
"Widzisz? Nie możesz tego zrobić."
Twarz mu spochmurniała.
"No to patrz."
Wycelowała w niego palcem.
"Daj mi związany z tym nakaz, a będziesz miał na karku jedną nieszczęśliwą partnerkę,
koleÅ›."
Przez parę sekund łypali na siebie, nim Ain poddał się pierwszy z nieszczęśliwym
westchnięciem.
"Kiedyś mnie zabijesz, wiesz? Proszę, porozmawiajmy i zastanówmy się nad jakimś
sposobem, by zapewnić ci bezpieczeństwo."
Lina odchrząknęła.
"Jeśli już skończyliście, to możemy wrócić do niego?" Wskazała na Liama.
Liam siedział cicho i słuchał tej wymiany zdań. Patrzył to na Elain, to na Carlę. Elain
poczuła się odrobinę winna, bo powinna obsypać go uczuciem i uwagą. Prawdę mówiąc, czuła się
zbyt odrętwiała, by się na to teraz zdobyć. Jakby znajdowała się obok dziejących się rzeczy i trudno
jej było przyjmują
nowe fakty do wiadomości.
Miała również parę pytań do swojej mamy, ale te mogły poczekać. Jej mózg na razie nie
mógł znieść nic więcej.
***
Cail uważnie obserwował Elain. Podejrzewał, że znajdowała się blisko krytycznego punktu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]