- Strona pocz±tkowa
- Lowell Elizabeth Donovanowie 04 Rubinowe bagna
- Elizabeth Lowell Don 04 Rubinowe bagna
- Adler Elizabeth Wcześniej czy później
- Elizabeth Ann Scarborough Last Refuge
- Elizabeth Mayne Lion's Lady
- Hawksley Elizabeth Testament
- Fleming, Ian Bond 07 (1959) Goldfinger
- Sanderson Gill Pragne tylko Ciebie
- James Axler Outlander 16 Tigers of Heaven
- Nazi Joy Camp
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
róż i tajemny liścik Antoniego.
Filida zadzwoniła na pokojówkę i popatrzyła surowo na swoje odbicie w lustrze. Tak jak
młodsza kuzynka, chciała jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym poranku. Nie wynikłoby z
tego nic dobrego, gdyby zainteresowanie lorda Herewarda jej osobą miało wyjść poza ramy
grzeczności wobec nieciekawej wdowy. Był bez wątpienia zajęty Aramintą, więc postanowiła, że
zdając babce sprawozdanie z przejażdżki, skupi się właśnie na tym.
Kiedy więc zapukała w końcu do drzwi pani Osborne, jej opis wydarzeń poranka -
podobnie zresztą jak i wersja przedstawiona przez Aramintę przy lunchu - nie bardzo zgadzał się
z faktami.
- Lord Hereward był bardzo zajęty Aramintą. Jechali przodem i słyszeliśmy, jak się
śmieją i Rozmawiają.
Pani Osborne uśmiechnęła się triumfalnie.
- Wiedziałam, że tak będzie - oświadczyła. Gdybym postawiła na lorda Gifforda,
musiałabym dać mu do zrozumienia, czego sobie życzę. Ale lord Hereward świetnie sobie radzi
sam, jestem tego pewna. Nie mam wątpliwości, że będziemy ich obu często widywać.
Filida mogła sobie tylko pogratulować swego minięcia się z prawdą.
- A ty, moja droga? - przypomniała sobie po chwili pani Osborne. - Mam nadzieję, że
przejażdżka ci się udała.
- Tak, dziękuję, babciu.
- O czym rozmawiałaś z lordem Giffordem?
- O motylach - odparła bezbarwnym głosem Filida, spuszczając oczy, by ukryć błysk
ironii i rozbawienia.
Ale pani Osborne, będąc osobą pozbawioną poczucia humoru, była zupełnie niewrażliwa
na ironię. Traktowała starszą wnuczkę i lorda Gifforda z łaskawym brakiem zainteresowania. On
był zatwardziałym wdowcem i jego rolą było towarzyszyć Filidzie, gdy ta występowała jako
przyzwoitka Araminty. Nie przyszło jej do głowy, że te dwie drugorzędne postaci wykroczyły w
porannej scenie poza scenariusz.
Jej poczucie własnej nieomylności było tak silne, że - jak to odkrył Antoni Herriot -
oszukanie jej przychodziło z dziecinną łatwością.
3
Emma Winter siedziała na krytym jedwabiem szezlongu i z niesmakiem przyglądała się
tapetom we wzór etruski oraz pozłacanym żyrandolom. Chwilami wydawało jej się, że umrze z
nudów, uwięziona tu, w Chelsea, mając wszystko, co można kupić za pieniądze - z wyjątkiem
wolności. Kiedy mniej więcej przed rokiem poznała Herewarda, sądziła, że wszystko ułoży się
inaczej. Wówczas zakończyła właśnie sezon w teatrze Regency i miała serdecznie dość jego
burleskowych przedstawień, wraz z ich sugestywnymi tańcami i śmiałymi piosenkami. Miała
powyżej uszu grania omdlewających heroin czy nawet uroczych młodzieńców w obcisłych
pantalonach i wdzięcznych kubraczkach. A już najbardziej mdło jej się robiło na wspomnienie
panującego w teatrze zapachu trocin i zjełczałego łoju świec oraz odoru myszy i przypalonego
tłuszczu, unoszącego się w jej zaniedbanym pokoiku niedaleko Strandu.
Wiedziała, że nie jest aktorką dość dobrą, by grywać w Covent Garden czy Drury Lane,
jedynych teatrach licencjonowanych, ale z jakiegoś powodu wyobrażała sobie, że gdy przybędzie
do Londynu, sukces i uśmiech losu będą na wyciągnięcie ręki. Rzeczywistość okazała się
przygnębiająco inna. Hereward nie był, oczywiście, pierwszym mężczyzną w jej życiu, ale inni
przed nim dostosowywali się do wymagań jej zawodu - byli to kochankowie na niedzielę lub na
przerwy między sezonami.
Hereward zjawił się w jej życiu w odpowiednim momencie. Nadwerężyła wtedy
kręgosłup - jako Roksolana, starająca się odeprzeć pożądliwe ataki okrutnego Turka - i została w
rezultacie odesłana do chóru, z nędzną pensją chórzystki. Propozycja zajęcia się nią, jaką złożył
jej Hereward, była darem niebios. Teraz jednak, osiemnaście miesięcy pózniej, była
niewiarygodnie znudzona i dusiła się w tej atmosferze, zwłaszcza że kochanek zabronił jej
utrzymywać kontakty ze środowiskiem teatralnym.
Tego ranka otrzymała list od koleżanki, madame Vestris, na temat nowego teatru Coburg,
który miał zostać otwarty w przyszłym roku.
O ile wiem, pisała, mają wystawiać nowy balet, Alzora i Nerine , coś w sam raz dla
Ciebie, moja droga. Może napiszesz do Dicka, który jest w zarządzie teatru? Zastanów się,
Emmo. Jeśli lord H. dotąd Ci się nie oświadczył, to czy to kiedykolwiek nastąpi? A jeśli to
wszystko się skończy, co wtedy uczynisz? Teraz ludzie wciąż Cię pamiętają, ale to nie będzie
trwało wiecznie.
Emma zmarszczyła czoło patrząc na list. Taka była kiedyś pewna, że Hereward w końcu
się z nią ożeni. Bo i czemu nie? Nie musiał polować na majątek, bo miał własny. Zawsze robił to,
na co miał ochotę. Ona była piękna i umiała go uszczęśliwić, czegóż więcej mężczyzna może
pragnąć? Przecież nie można pozwolić na to, by mały błąd przeszłości zaważył na wszystkich jej
planach. Prawda, miała innych kochanków. Ale co z tego? Połowa dam z towarzystwa też ich
miała, jeśli wierzyć plotkom. Była zresztą przygotowana na to, że będzie - w zasadzie - wierna,
kiedy już się pobiorą.
Jej rozmyślania przerwało energiczne pukanie do drzwi frontowych. Hereward!
Pospiesznie wrzuciła list do szuflady biurka i przygryzła wargi, by się zaróżowiły.
Jakże ona jest piękna, pomyślał Hereward, gdy wszedł do pokoju i rzucił płaszcz na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]