- Strona pocz±tkowa
- Żšdza złota Primke Robert, Szczerepa Maciej, Szczerepa Wojciech
- Wojownik Trzech Światów 04 Strażnicy Kościuszko Robert
- Tindal Robertson Timothy Fatima, Rosja i Jan Paweł II
- Bauslaugh, Robert A. The Concept of Neutrality in Classical Greece
- Samotność anioła zagłady Robert J.Schm
- Howard Robert E Conan ryzykant
- Ann Roberts Beacon of Love
- Heinlein, Robert A For Us The Living
- Roberts Alison Powtórka z miłości
- Większy niż nasze serca Kiechle Stefan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aramix.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A w oczach wyzwanie.
- Tchórzysz?
Zmrużył oczy, co jeszcze bardziej rozweseliło Grace.
- W domu jest świetne łóżko - kusił.
Roześmiała się, a potem musnęła wargami jego usta.
- Poudawajmy - zaproponowała szeptem, przywierając do
Setha całym ciałem. - Wyobrazmy sobie, że znajdujemy się na
ciemnej, pustej drodze, a ty oświadczasz, że popsuł się samo
chód.
Wyszeptał jej imię. To jeszcze bardziej podnieciło Grace.
Stało się następnym wyzwaniem.
- Będę udawała, że uwierzyłam w twoje słowa, bo chcę
zostać na tej ciemnej, pustej drodze. Powiesz, że zatrzymałeś
samochód tylko dlatego, żeby mnie popieścić, a ja udam, że w to
też wierzę. - Ujęła rękę Setha i położyła ją na własnej piersi. Aż
drgnęła z wrażenia, gdy ujął w palce jej pierś. - Chociaż wiesz,
że to nie jest wszystko, czego chcesz. Pragniesz znacznie więcej.
Prawda, Seth?
W tej chwili pragnął już tylko jednego. Błyskawicznie po-
156 TAJEMNICZA GWIAZDA
siąść tę kobietę. Wsunął ręce pod bawełnianą bluzeczkę i do
tknął jej ciała.
- Nie będziemy tego robić na tylnym siedzeniu - zastrzegł.
W odpowiedzi tylko się roześmiała.
Otwierając frontowe drzwi, Seth nie wiedział, czy powinien
się cieszyć własną reakcją, czy też być nią tylko zaskoczony.
A może taki wyczyn, jak kochanie się przed domem w samocho
dzie był dla Grace jeszcze jedną znajomą ekstrawagancją?
Weszła do środka. Zebrała na karku wszystkie włosy, uniosła
je i puściła luzno, tak że rozsypały się na ramionach. Wyglądała
zachwycajÄ…co.
- Jutro, najpózniej pojutrze mój dom będzie nadawał się do
użytku - oznajmiła ze spokojem. - Musimy tam pojechać. Bę
dziemy moczyć się w basenie. Jest tak piekielnie gorąco.
- Jesteś śliczna.
Dosłyszawszy w głosie Setha mieszaninę pożądania i niechę
ci, zdziwiona odwróciła się w jego stronę. Stał w drzwiach i wy
glądał tak, jakby zaraz zamierzał wyjść, zostawiając ją samą.
Milczała, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Taka uroda to niebezpieczna broń. Zmiercionośna.
- Wobec tego mnie zaaresztuj. - Uśmiechnęła się z trudem.
- Nie lubisz, gdy ci się mówi, co masz robić - stwierdził. -
I nie lubisz, gdy ci się mówi, że jesteś śliczna.
- Bo to nie jest moja zasługa.
Powiedziała to tak, jakby uroda była czymś złym, a nie darem
losu, pomyślał Seth. W tej chwili poczuł, że potrafi lepiej niż
przedtem zrozumieć tę kobietę. Osiągnął wyższy stopień wtaje
mniczenia.
Podszedł do Grace, delikatnie ujął w dłonie jej twarz i uważ
nie na nią popatrzył.
- No, masz chyba trochÄ™ za blisko osadzone oczy.
TAJEMNICZA GWIAZDA 157
Jej perlisty śmiech zaskoczył go.
- To nieprawda.
- A wargi - ciągnął - są odrobinę przesunięte w bok. Po
zwól, niech sprawdzę. Pocałował Grace. - Tak, miałem rację.
Zachwiana symetria. Popatrzmy, co więcej... - Odwracał na
boki jej głowę. Zamyślił się na chwilę. - Już widzę. Masz nieco
gorszy lewy profil od prawego. Robi ci się drugi podbródek?
Uderzyła go w rękę.
- Oczywiście, że nie - odparła jeszcze się śmiejąc, lecz
z urazą w głosie.
- Muszę dokładnie zbadać tę sprawę. Nie jestem pewny, czy
zechcę to wszystko ciągnąć, jeśli pod brodą rośnie ci coś duże
go... Chwycił Grace, ostrożnie odgarnął jej włosy, aby móc
swobodnie drażnić delikatną skórę u nasady szyi. Aaskotało,
więc zachichotała, całkiem jak młoda dziewczyna, i zaczęła się
wyrywać.
- Przestań. Przestań, głuptasie.
Krzyknęła, kiedy porwał ją w ramiona i podniósł do góry.
- I, co więcej, nie jesteś lekka jak piórko - dodał do poprze
dniego wyliczenia.
- Dość tej zabawy. Wychodzę - oznajmiła. Przymrużyła
oczy. Cudownie było obserwować, jak Seth się wykrzywia. Zu
pełnie jak młody chłopak.
Ze słodkim ciężarem w ramionach ruszył w stronę schodów.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że właśnie popsuł mi się
samochód. Nie mam benzyny i w ogóle. Zaraz będę cię pieścił.
Udało mu się wejść zaledwie na dwa schodki, gdy zadzwonił
telefon.
- Do licha. - Przesunął wargami wzdłuż brwi Grace. - Mu
szę odebrać.
- W porządku. Potem ci przypomnę, w którym miejscu
przerwałeś.
158 TAJEMNICZA GWIAZDA
Postawił ją na podłodze, ale wcale tego nie odczuła. Miłość
to potężna siła. Potrafi unosić człowieka w powietrzu.
Uśmiech na twarzy Grace zgasł nagle, gdy zobaczyła zmie
nioną twarz Setha. Oczy obojętne i bez wyrazu. Idąc przez pokój
w jego kierunku, widziała, jak w zaledwie kilka sekund prze
istoczył się w policjanta.
- Gdzie? - Głos miał opanowany i zimny. - Czy zabezpie
czono miejsce? - Zaklął pod nosem. - Zróbcie to natychmiast.
Zaraz tam będę. - Odłożył słuchawkę. Spojrzał na Grace. -
Przykro mi, muszę jechać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]