- Strona pocz±tkowa
- How to Live on 24 Hours a Day [Arnold Bennett]
- 0010. Leclaire Day Tam dom twoj
- Day Leclaire Cud w Milagro
- McPhee Margaret Tajemnica księcia
- Lorraine Kennedy Song of the Annunaki (NCP) (pdf)
- DerekPrince_Bog_jest_Swatem
- Jeff Head Dragon's Fury 1 Dragon's Breath
- Anne McCaffrey Doona 2 Crisis On Doona
- Baccalario P. (Moore Ulysses) Wrota czasu 06 Pierwszy klucz
- Fiedler Arkady Nowa przygoda Gwinea
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niektórzy robią to z tak prozaicznych powodów, jak na przykład z przyjazni, z
chęci posiadania dzieci, a przede wszystkim& z miłości.
Cofnęła się o kilka kroków, robiąc wielkie oczy.
- To dlatego chciałeś się ożenić, dla miłości?
- Skąd to nagłe zainteresowanie, Nikki? - zapytał tonem, który wcale się
jej nie podobał, ponieważ usłyszała w nim zmęczenie, zniecierpliwienie i złość.
- Mieliśmy cały wieczór na rozmowę. Mogłaś pytać o wszystko, ale nie
interesowało cię nic, prócz sposobu rozwiązania swoich cholernych problemów.
Więc o co ci teraz chodzi?
Pokój wydał się jej nagle bardzo ciasny.
- Bo& bo po prostu zastanawiałam się, czemu ożeniłeś się ze mną?
- Ponieważ rozwiązując twoje problemy, rozwiązuję moje.
- Nie rozumiem.
Jonah zdjął marynarkę i cisnął na najbliższe krzesło.
- Nie oczekujÄ™ tego po tobie. Przynajmniej na razie.
Zanim zdążyła zadać kolejne pytanie, podszedł do niej. Cofnęła się, lecz
wpadła na łóżko i usiadła na nim gwałtownie.
- To łóżko jest podwójne - wyjaśniła. - Kiedy zdałam sobie sprawę z
pomyłki, chciałam zamienić pokój na inny, z dwoma pojedynczymi. Hotel jest
jednak pełny i wszystkie pokoje są pozajmowane. Może na kanapie& - Skinęła
w stronę stojącego pod ścianą mebla.
- %7ładne z nas nie będzie spało na kanapie. - Materac jęknął pod ciężarem
Jonaha. - Jesteśmy mężem i żoną.
Złapał ją, zanim zdołała się odsunąć. Spoglądała na niego z przerażeniem.
- Ale obiecywałeś, że nie będziemy& nie chciałeś& - Gorączkowo
usiłowała przypomnieć sobie jego słowa. - Mówiłeś, że nie chcesz ze mną spać!
- Powiedziałem tylko, że rzecz nie jest warta omawiania. Bo nie jest.
Pewne sprawy nie podlegają negocjacjom, a ta właśnie do nich należy. - We
wzroku zapłonęło mu pożądanie. - Koniec dyskusji i przetargów. Przyszła pora
działania.
- Nie&
- Tak, pani Alexander. Zdecydowanie tak.
Ujął w dłonie jej głowę i delikatnie pocałował, potwierdzając w ten
sposób jej opinię o nim. Ten mężczyzna naprawdę znał się na całowaniu.
Drażnił, kusił, uwodził&
Znów ożyły drobne płomyczki drażniące jej skórę, wnikające w każdy
mięsień i zakończenie nerwów. Usiłowała się oprzeć, wytłumaczyć, że ich
związek powinien pozostać platoniczny, ale słowa umknęły gdzieś, a pojawiła
się większa potrzeba, która zaćmiła racjonalne myślenie.
Guziki od żakietu rozpięły się i usta Jonaha przesunęły się wzdłuż jej szyi.
Nikki czuła, że stoi na krawędzi kapitulacji. To był jej mąż. Pomógł jej
wydostać się z trudnej sytuacji. Pragnęła go. Zważywszy te okoliczności, czy
kochanie się z nim byłoby czymś niestosownym?
- Nikki - mruknął stłumionym przez namiętność głosem. - Przepraszam,
ale nie mogę się powstrzymać.
- Wiem - szepnęła - czuję to samo.
- Dzięki za zrozumienie.
Delikatny zarost na policzku otarł się o jej wrażliwą skórę i Nikki
wstrzymała oddech, czując, że doprowadza ją to do szaleństwa. Dotknął jej
piersi, przesuwając palcem wzdłuż krzywizny stanika i& nic.
- Joe? - mruknęła, wysuwając się spod niego.
Nie odpowiadał, a jej pożądanie nagle gdzieś się rozwiało. Zwilżyła
wargi.
- Jesteś pewien? - spytała nieśmiało. - Nie sądzisz, że powinniśmy
poczekać, aż się lepiej poznamy? Joe? Joe!
Wtedy zdała sobie sprawę, że jej mąż śpi.
ROZDZIAA CZWARTY
Nikki drgnęła. Dwa różne dzwięki wdarły się do jej świadomości.
Znajomy szum prysznica i gwałtowne pukanie do drzwi.
Wszystko to nie miało żadnego sensu. Jednak bez dwóch filiżanek mocnej
kawy miała co rano kłopot z pozbieraniem myśli. Przekręciła się na plecy i
otworzyła oczy, zastanawiając się, czemu sypialnia wygląda tak dziwnie.
Nagle przypomniała sobie wszystko.
Szybko zerknęła na drugą połowę łóżka. Joe zniknął. O tym, że spał obok,
świadczyła jedynie zmięta pościel. To by wyjaśniało szum wody. Jej mąż -
trudno było się do tego przyzwyczaić - musiał być pod prysznicem. Woda
akurat przestała lecieć, kiedy ktoś znów zapukał.
Zdaniem Nikki konfrontacja z nieznajomÄ… osobÄ… za drzwiami powinna
być o wiele łatwiejsza niż spotkanie z zawiniętym w ręcznik mężem.
Wyskoczyła z łóżka, włożyła szlafrok i podeszła do drzwi. Pewnie Joe zamówił
śniadanie przed pójściem pod prysznic. Odgarnęła włosy z twarzy i otworzyła.
- Cześć, Nikki - przywitał ją z zakłopotaną miną Eric. - Niespodzianka.
Przymknęła drzwi i spoglądała na Erica przez kilkucentymetrową szparę.
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytała wściekłym szeptem. - Zwariowałeś?
- Czy to ktoś z obsługi? - zagrzmiał nagle z tyłu głos Jona-ha. - Królestwo
za kawÄ™.
- To nie obsługa hotelowa - odpowiedziała, nie odwracając się. - Odejdz,
Eric!
Ericowi w pierwszej chwili opadła szczęka.
- Nigdzie nie pójdę, póki się nie dowiem, co tu robi mój brat.
- Co? Kto?! - Oczy rozszerzyły się jej z przerażenia.
- Tuż za tobą. Mój brat, Jonah. Co robi razem z tobą w pokoju
hotelowym? W dodatku niekompletnie ubrany!
Odwróciła się i wręcz ugięły się pod nią kolana. W życiu nie widziała
nikogo równie podniecającego. Joe stał na środku pokoju zasłonięty jedynie
ręcznikiem. Skórę miał koloru złocistego, szeroką pierś bujnie owłosioną.
Ruszył w stronę drzwi krokiem gladiatora gotowego podjąć walkę. Z całej jego
sylwetki emanowała siła. Widać ją było w mądrych orzechowych oczach,
szerokich barach i muskularnych nogach, gdy poruszał się z gracją i pewnością
zwycięskiego wojownika. Mogła tylko stać i patrzeć, nieświadoma reguł tego
szczególnego starcia.
Jonah objÄ…Å‚ jÄ….
- Dzień dobry, kochanie - mruknął jej do ucha swym szorstkim głosem.
Jęknęła z rozkoszy pod jego dotknięciem.
- Joe, jak to&
- Ani słowa - szepnął jej prosto w ucho. Oszołomiła ją kryjąca się w jego
tonie stanowczość. - Potwierdzaj wszystko albo przysięgam, że gorzko tego
pożałujesz.
Otworzyła usta, by zaprotestować, lecz przeczuwając to, pocałował ją.
Był to powolny, zmysłowy pocałunek, który wygnał jej z głowy wszelkie myśli.
Nie mogąc się powstrzymać, poddała mu się ochoczo. Jak on to robi? -
zastanawiała się. W jaki sposób potrafi jednym pocałunkiem zmienić
odpowiedzialnÄ…, logicznÄ…, inteligentnÄ… kobietÄ™ w bezwolnÄ… lalkÄ™? Czy to w
ogóle możliwe?
- Co się tu, do diabła, dzieje?! - ryknął Eric.
Nikki aż podskoczyła, bo zupełnie o nim zapomniała, ale Joe, czy też
raczej Jonah, ani drgnął. Spokojnie dokończył pocałunek i dopiero wtedy
podniósł głowę. Popatrzył na Nikki i przesunął palcem po jej zaróżowionych
policzkach. Wreszcie zwrócił uwagę na Erica.
- Witaj, braciszku. Chciałem się tu schronić z żoną na romantyczny
weekend, ale udało ci się mnie wyśledzić. Ciekawe, jak?
- Cco& jak? - zajÄ…knÄ…Å‚ siÄ™ Erie.
Jonah westchnÄ…Å‚ niecierpliwie.
- To sprawka Jan, zgadza się? Wypaplała. - Rzucił Nikki ostrzegawcze
spojrzenie i zmierzwił dłonią jej i tak nie uczesane włosy. - Powinnaś mocniej
trzymać w ryzach swoją sekretarkę, kochanie. Cóż to takiego pilnego, że
zakłóca nam odpoczynek służbowymi sprawami?
- Ja& - Nikki otwierała i zamykała usta jak ryba.
Jonah natychmiast zwrócił się do brata.
- Zatem, co to za sprawa nie cierpiąca zwłoki?
- Nie myślałem&
- Coś ci powiem - przerwał mu Jonah. - Na dole jest restauracja. Zamów
wielki dzban kawy, a my tymczasem ubierzemy się i zejdziemy na śniadanie. -
Nie czekajÄ…c na odpowiedz, zatrzasnÄ…Å‚ mu drzwi przed nosem.
- Co do&
Jonah zasłonił jej usta ręką.
- Czekaj! - rzucił półgłosem, znacząco pokazując głową drzwi. Odciągnął
ją w najdalszy kąt pokoju i dopiero puścił. - Teraz możesz dokończyć.
- Kim ty, do diabła, jesteś? - wyszeptała z furią.
- Twoim mężem.
- Nie o to pytam. Nazywasz siÄ™ Joe Alexander?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]