- Strona pocz±tkowa
- Manuela Gretkowska Silikon
- James P. Hogan The Legend That Was Earth
- Kok_Auke,_Michielsen_D
- Butler, Octavia X3, Imago
- Artur Conan Doyle Pies Baskervillów
- Giordano Bruno De l’infinito, universo e mondi
- Lois McMaster Bujold Omnibus 4 Miles Mystery and Mayhem
- Hederick the Theocrat
- 1059. Winters Rebecca Uparta ksi晜źniczka
- Csalogany Hedwig Courths Mahler
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sportingbet.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy ja wyglądam na antysemitkę, czy to zieje z moich słowiańskich rysów?
- Proszę pani, być %7łydem to nie narodowość, to zaszczyt. - Nie wiem, co dalej,
wpadam w czarny wir obstawy.
Wyjechać z międzynarodowych targów - gorzej niż wydostać się z rosyjskiego
okrążenia. %7łeby zmylić wroga, nie postawiono tu żadnych drogowskazów. Kręcimy się po
podmoskiewskich lasach. Taksówkarz nie zna drogi, zaczepiani ludzie tym bardziej.
Nigdy, ani w Moskwie, ani tutaj nie usłyszałam odpowiedzi: Tak, wiem!
Lepiej nie wiedzieć.
7 IX
Codziennie dzwonię do domu i zazdroszczę im Polski. Byłam na placu Czerwonym.
Cerkwie, te kolorowe mają w sobie wdzięk Disneylandu na katordze. Mostem tupie
manifestacja studentów, ruskie juwenalia. Zagrzewają ich kołchozniki charczące: Bolszaja
Rossija!
Co ja, świeżo upieczona właścicielka dworku polskiego, robię pod Kremlem?
Przeżywam patriotyczną tradycję?
Kolacja z wydawcą w marokańskiej knajpie, na przedmieściach wśród nowych
biurowców.
Oczywiście nikt nic nie wie. Ani na ulicy (knajpa otworzona tydzień temu), ani w
samej restauracji.
- Ma pani stolik? Na jakie nazwisko?
- Nie wiem. Czekam na swojego wydawcÄ™.
Zamawiam miętowy marokański ulepek i siadam w strategicznym miejscu, nie można
mnie nie zauważyć. Po godzinie mam jasność: ten dziwny uśmiech, gdy mnie zapraszał...
Chciał dać mi do zrozumienia, że to na mój koszt, żebym sobie pozwiedzała. Przynajmniej
uczciwie. Wydawca płacący za pisarza wcale mu nie funduje. Wydaje zarobione przez niego
pieniÄ…dze.
Mam nowe przysłowie: Gdy ktoś w Rosji wydaje ci książkę, niech ci się nie wydaje,
że będziesz z tego coś mieć .
Zamawiam pierwsze danie w menu. ProwadzÄ… mnie do piwnicy, przechodzÄ™ tarasem,
gdzie trwa bankiet przy ognisku.
Warto było przyjść. Jem podsmażaną gęsią wątróbkę i klocek sorbetu z fig. Niewiele
tego, mniej więcej wielkości wizytówki kulinarnego raju. Płacę majątek, trudno. Smakołyki to
jedyny cud, który można kupić. Za pieniądze dostaję przeszczep nieznanego zmysłu, bo nowy
smak otwiera nowe odczucia. Nie sposób porównać wyrafinowania niedopieczonej, roz-
lewającej się wątróbki z żadnym innym wrażeniem. Symfonia? Za krótka. Rubensowskie
odcienie? Zbyt wyciszona.
Szagajut po Moskwie, trafiam na ulicę Piotrogradzką. Zupełna Kongresowa. To
kawałki Warszawy, Aodzi. Wzór zrujnowanego gustu. Oglądam się za jedynymi
przystojniakami w tym mieście - młodymi popami. Niezdegenerowani wódą ani
niepoturbowani ciężkim życiem. Mają twarze z katalogu: dusza rosyjska, inteligencja
religijna. Długie włosy w kitkę, duchowi przywódcy Wschodu.
8 IX
Idę na mszę, idę na dziewiętnasty wiek. Kobiety w cerkwi umalowane jak pamiątkowe
babuszki. Policzki w różane kółeczka, usta na czerwono i narysowane oczy lalek. Wszystkie
w chustkach na głowie. Leją sobie herbatę z obtłuczonego metalowego czajnika. Nie jestem
gdzieś na Solówkach, to centrum Moskwy. Błogosławione pięknymi śpiewami i podatkiem
jednej kopiejki na odbudowę cerkwi od każdej butelki wody mineralnej. Innej nie da się tu
pić.
Na Targach przy polskim stoisku, gdzie już wszyscy wiedzą o moim nieudanym
spotkaniu z petersburskim wydawcą i każdy powiedział swoje zdanie na temat Rosji, ustawia
się szpaler ciekawskich. Kroczy nim człowiek z Petersburga, w szarym swetrze i brodzie
wytarzanej w marokańskiej złocistej kurkumie. Patrzy na mnie ikonowato, groznie i
zadumanie:
- A co, polska księżniczka nie była, zabyła?
- Była, godzinę czekała.
Jedno nie wierzy drugiemu, porównujemy fakty, adresy. Zgadza się. Kiedy jadłam w
piwnicy, na górze odbywał się przy ognisku bankiet na moją cześć. Wydawca powiedział
rosyjskiej obsłudze, kogo oczekuje, ja też rozmawiałam z Marokańczykiem po francusku.
Rosjanie się z nim nie dogadali, my się nie zauważyliśmy. Wydawca nie powiedział mi o
przyjęciu, chciał zrobić niespodziankę. Zrobił, z zaskoczenia nie byłam na bankiecie,
pierwszym w życiu dla mnie.
Pyta, czy przyjadę w białe noce do Petersburga promować Polkę. Upewniam się, czy
do tego Leningradu, co jest Piotrogradem. I tak się nam coś pomyli, wolę nie ryzykować.
Wreszcie powrót. Głowacki odleciał dzień wcześniej, szczęściarz. Był moim mental
guardem, więc słowiańskiej duszy czegoś brak.
OminÄ…Å‚ go wyczyn wracajÄ…cego z nami polskiego dziennikarza. Nawalony stolicznÄ…
nie wyrobił psychicznie widoku sołdatów przy odprawie na lotnisku. Za wszelką cenę musiał
się wydostać z oblężenia. - Nie wezmą mnie żywcem - postanowił. Alkohol połączył się mu z
genami i bohatersko dał nura w czeluść prze-świetlarki bagaży.
Pola z rozwianym włosem, dłuższym od niej zwiniętej w kłębek, śpi na Okęciu w
ramionach Piotra.
9 IX
Z samego rana przyjeżdża stolarz sfotografować swoją szafę do albumu rzeczy
udanych. Gratuluje mi zajęcia pierwszego miejsca w Moskwie, widział w Teleexpressie .
Przez chwilę jestem Marylą Rodowicz albo sportsmenką. Nie próbuję tłumaczyć, że nie ja,
tylko stoisko, w końcu pokazali w telewizji, na jego własne oczy.
10 IX
Dzwonią z miasta, więc jadę. Co za przyjemność nie być w Moskwie. Najpierw do
Wydawnictwa, wydają pierwsze w Polsce pocketbooki. Na okładce Polki... jabłuszko. Bo
Grochola ma gruszkę na Nigdy w życiu? Ile to już obrazków z owockiem: wisienki dla homo,
jabłuszka dla hetero. Czy na okładkach trzeba wybierać między infantylizacją a porno? Jesteś-
my w przedszkolu, gdzie każdy ma szafkę z grzybkiem, w szopkach politycznych są
zwierzątka, a dla starszaków silikonowy koktajl z cycków?
W barku Edipressu, gdzie na kolanie robiÄ™ korektÄ™ felietonu, dolatuje mnie zapach
grzanek z omastÄ… intelektualnÄ… Doroty Maj, naczelnej Urody : .%7Å‚yjemy na wyspach
unoszących się nad rzeczywistością .
Z gazet wychyla się wszędzie Kwaśniewska. Tylko 80 procent widzi ją jako
prezydenta. Gdzie dwudziestoprocentowa reszta? Przecież kult Matki Boskiej jest w Polsce
prawie stuprocentowy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]