- Strona pocz±tkowa
- D305. Lovelace Merline Zdobycz pirata
- Blake Jennifer Z dala od zgieśÂ‚ku
- James Fenimore Cooper Precaution, Volume 2
- Alan Dean Foster Interlopers
- Catherine George Sekret milionera
- Bagwell Stella Samotne serca
- Artur Conan Doyle Pies Baskervillów
- Joyee Flynn Sons of Thanatus 1 My Maven, My Everything
- Avalon Arthur Sir John Woodroffe Kularnava Tantra v1
- ep08r4
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tematy.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mu ręce na szyję i pogłębiła pocałunek Ich języki się zetknęły i Devon przeniknęła olśniewająca myśl,
że spotkała właściwego mężczyznę we właściwym czasie. Wszelkie hamulce puściły i po chwili
zaczęła rozpinać mu koszulę. Caleb jęknął, wsuwając dłonie w jej włosy i całując jej szyję i dekolt.
Serce waliło jej jak młotem, gdy jego usta zeszły niżej, aż do piersi.
- Devon, chcesz tego? - zapytał zduszonym głosem. -Tak!
Wielkie, silne dłonie krążyły po jej ciele. Zaczął ściągać z niej sweter, potem zsunął z niej spodnie i
getry. Gdy zdjął biustonosz i została w samej halce, odsunął się odrobinę i przyjrzał się jej z
podziwem.
- Miałaś tę halkę podczas wczorajszej kolacji z Hauptmannami? - chciał się upewnić.
-Tak
-1 spałaś w niej ostatniej nocy? - zapytał, a ona skinęła głową. - Dobry Boże - jęknął. - Dobrze, że tego
nie wiedziałem. Zamiast nie przespać pół nocy, nie zmrużyłbym oka w ogóle.
66
Merline Lovelace
Devon roześmiała się z zadowoleniem. Kiedy indziej by się żachnęła, ale to, co się działo między nią
a Calem, było tak niesamowite, że jego słowa sprawiły jej przyjemność.
A potem kochali się dziką, namiętną miłością.
Devon obudziła się rano z uśmiechem. Przeciągnęła się, sprawdzając, dlaczego jest tak ciepło. No tak,
wszystko jasne. W kominku wesoło palił się ogień. Przez okna wpadały promienie słońca. Wspaniale,
pomyślała, sama nie wiedząc dlaczego. Nie miała żadnych wyrzutów sumienia. To coś nowego.
Rozejrzała się, chcąc stwierdzić, gdzie się podział Cal. W samą porę, bo właśnie wyślizgnął się na
palcach z łazienki, myśląc, że Devon jeszcze śpi. Na widok jego nagiego ciała, odzianego jedynie w
seksowne bokserki, uśmiechnęła się szeroko. Po prostu nie mogła się oprzeć. On również się
uśmiechnął, błyskając śnieżnobiałymi zębami.
Podszedł do sofy i pocałował ją, muskając dłonią jej piersi.
- Najwyższy czas, żebyś wstała, księżniczko na ziarnku grochu.
Ku jego zdziwieniu Devon parsknęła śmiechem.
- Jak na kogoś, kto ma dziewięciu siostrzeńców, trochę ci się mylą bajki. Chciałeś chyba powiedzieć
królewno Znieżko. To właśnie ta bohaterka tak długo spała. Poza tym musisz przyznać, że to
określenie pasuje do naszego pejzażu.
Cal podrapał się w głowę lekko zakłopotany.
- Tak, rzeczywiście. Cóż, Disney bezpowrotnie mnie
Zwięta w Salzburgu
67
utracił po tym, jak w ciągu jednego, ciągnącego się w nieskończoność weekendu dziesiątki razy
musiałem oglądać z siostrami gadające do lichtarza filiżanki. - Cal oderwał się od Devon i zaczął się
ubierać. - Czekałem z wyprawą po kawę lub kakao, aż się obudzisz. Zostań tutaj i nigdzie się nie
ruszaj, żeby się łóżko nie wyziębiło.
Devon przewróciła się leniwie na brzuch i z niemałym zadowoleniem patrzyła, jak Cal się ubiera. W
kremowym golfie było mu bardzo do twarzy. Bez ubrania wygląda najlepiej, pomyślała, czerwieniąc
się z lekka. Trzeba jednak przyznać, że facet umiał się ubrać. Był uosobieniem męskiego uroku i
elegancji nawet, a może zwłaszcza, w narciarskich ciuchach.
Pochwyciwszy jej wzrok, Cal raz jeszcze do niej podszedł i pocałował ją w nagie, piegowate ramię.
Oboje byli nienasyceni.
- Nie ruszaj się stąd - przykazał. - Zaraz wracam.
Nie zamierzała się ruszać spod kołdry, ale musiała się szybko umyć i skorzystać z łazienki. Wdziała na
siebie sweter i skarpety i szybko pobiegła do łazienki, w której panował przerazliwy chłód. Patrząc w
lustro, roześmiała się. Miała na głowie coś niesamowitego. Policzki nabrały intensywnych kolorów i
podobała jej się radość, jaka biła z jej oczu. Na szyi zauważyła ślady intensywnych pocałunków Cala
i żołądek ścisnął jej się na wspomnienie nocy. Wzruszyła ramionami. Ten niewielki ślad to niska cena
za tak upojnÄ… noc.
Nucąc, szybko umyła zęby. Widzisz? - mówiła do siebie
68
Merline Lovelace
w myślach. Nic takiego się nie stało. %7ładnych zobowiązań, a tyle radości. Jeśli dalej nie będzie prądu,
spędzimy w ten sposób jeszcze jeden dzień, a potem żegnaj. Jedna noc nie oznacza niepotrzebnego
nikomu zwiÄ…zku.
Nie była przecież aż tak głupia, żeby się w nim zakochiwać! Szalała za nim, to fakt, ale to tylko
zwykła, przelotna znajomość.
Prawie udało jej się samą siebie przekonać, gdy w łazience zabłysło światło. Sekundę pózniej odezwał
siÄ™ plazmowy telewizor.
- Alleluja! - wykrzyknęła w euforii, po czym odtańczyła taniec radości w łazience. Nie miała pojęcia,
kiedy zrobi się naprawdę ciepło, ale była pewna, że kaloryfery już zaczynają działać.
W apartamencie rozległ się dzwięk telefonu. Sądząc, że to Cal dzwoni z dołu, podniosła słuchawkę.
-Halo?
Jedyną odpowiedz stanowiło zaskoczone westchnienie. Może to serwis, sprawdzający telefony,
pomyślała. Ktoś, kto nie zna angielskiego.
- Hallo? Istjemand dal
- Och, przepraszam. Musiano mnie połączyć nie z tym apartamentem - odezwał się kobiecy głos z
wyraznie amerykańskim akcentem. - Próbuję namierzyć Cala Logana.
- To apartament Cala Logana.
Po jej odpowiedzi nastała pełna napięcia cisza, po czym padło ostre pytanie.
Zwięta w Salzburgu
69
- Z kim rozmawiam?
O, cholera. Najwyrazniej dzwoniąca nie spodziewała się zastać u Logana kobiety. Ale Devon również
nie planowała być tutaj o tak wczesnej porze. Natychmiast przybrała swój zwykły, profesjonalny ton
głosu.
- Tu Devon McShay. Jestem asystentką w podróży pana Logana po Niemczech.
- Ach, tak. To tak siÄ™ to teraz nazywa?
Złośliwy komentarz sprawił, że Devon zgrzytnęła zębami.
- Czy mogę zapytać, z kim mam przyjemność?
- Alexis St. Germaine. - Odpowiedz nie mogła być bardziej chłodna. - Narzeczona pana Logana".
ROZDZIAA SZÓSTY
Cal pogrzebał w kieszeni i wsunął kartę magnetyczną. Wszystko znowu działało jak należy.
Miał w związku z końcem awarii mieszane uczucia. Z pewnością fakt, że nareszcie mógł wziąć gorący
prysznic i się ogolić, stanowił plus, jednak Cal nie miałby nic przeciwko zostaniu w ciemności w
towarzystwie Devon McShay kolejnÄ… noc. Albo dwie.
Sama myśl o tym, że zostawił ją tam nagą, owiniętą w kołdrę, z rudymi lokami okalającymi piegowatą
miłą twarz, wprawiała go w podniecenie. Z elektrycznością czy bez - jego plany wobec Devon nie
zmieniły się na jotę. Ich pierwszy seks tylko rozbudził jego zmysły i pragnął więcej, dużo więcej.
- Myśliwy wrócił - obwieścił, zamykając za sobą drzwi. Devon całkowicie ubrana siedziała na sofie z
założonymi
na piersi rękoma.
- Mamy kawę, świeże bułeczki, dżem truskawkowy i masło - mówił Caleb z dumą.
Ze zdziwieniem skonstatował, że Devon się nie ucieszyła. Nawet na widok gorącej kawy. To była
pierwsza wskazówka, że coś jest nie tak.
Zwięta w Salzburgu
71
- Mamy też elektryczność - stwierdził niepotrzebnie.
- Zauważyłam - powiedziała sucho. - Zejdę na dół i wezmę swój klucz. Wracam do siebie.
Gdy ruszyła do drzwi, Caleb zatrzymał ją.
- Hej, chwileczkÄ™. Co tu siÄ™ dzieje, Devon?
- Nic.
Spojrzenie, jakim go obrzuciła, mówiło coś przeciwnego. Skołowany, nie miał pojęcia, co mogło
wywołać u niej taką zmianę.
- Zeszłej nocy definitywnie coś się tutaj działo - spróbował wywołać uśmiech na jej twarzy, ale równie
dobrze mógłby się starać rozśmieszyć kamienny posąg. - Miałem nadzieję na dalszy ciąg tego raju...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]