- Strona pocz±tkowa
- Brian Kavanagh Capable of Murder (pdf)
- Janet Morris Silistra 03 Wind from the Abyss
- Koch Herman Kolacja
- 572duo. Kendrick Sharon MiśÂ‚ośÂ›ć‡ po wśÂ‚osku1
- Wyspa namiętnoÂści
- COMPAL LA 4951P
- Christie Agatha Morderstwo odbć™dzie sić™
- 06.Sanderson_Gil_PrzebudzenieZatoka goracych serc
- 0974. Blake Ally Imperium rodzinne 04 Najwić™ksze wyzwanie
- Secrets Of The UFO by Don Elkins with Carla Rueckert
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samobójstwo, bo nie wie przecież, że Graham nigdy nie nastawiłby radia na taką muzykę, ani
nie mieszałby Dom Perignon z Asti Spumante. Graham został zamordowany. Został
zmuszony przypuszczam, że przez paru ludzi do wypicia szampana, który miał w
domu, jednak dwie butelki nie wystarczyły. Posłali kogoś, żeby dokupił jeszcze jedną, ale ten
wybrał według swojego gustu, a nie Grahama. Kiedy Graham stracił przytomność, posadzili
go w samochodzie, włączyli silnik, zamknęli drzwi do salonu, poczekali, aż umarł, i odeszli.
Ale przedtem nastawili radio, żeby się nie nudzić dodał Akira i też zgodnie ze
swoimi upodobaniami. Pewnie sądzili, że muzyka doda realizmu całej sytuacji, nie wyłączyli
więc potem radia, tylko uruchomili alarm przy drzwiach i poszli.
Niemal doskonała robota powiedział Dzikus. Skurwysyny. Ja bym im...
Odpłacił? Oczy Akiry płonęły. Nie ma dwóch zdań.
Dzikus wziął Grahama pod pachy, a Akira chwycił go za nogi. " Rachel otworzyła drzwi i
odwróciła głowę od kłębów spalin, które wdarły się do pokoju, gdy obaj mężczyzni wnosili
zwłoki do garażu.
Umieścili ciało z powrotem za kierownicą cadillaca. Trujące wyziewy były wciąż tak gęste,
że Dzikus musiał wstrzymywać oddech, kiedy sprawdzał, czy Graham znajduje się dokładnie
w tej samej pozycji co przedtem. Wiedzieli, że po zgonie krew spływa w najniżej położone
partie ciała, tworząc plamy opadowe, gdyby więc teraz pozycja zwłok była inna, koroner
wiedziałby, że ktoś ruszał zmarłego. Na szczęście zwłoki Grahama nie leżały w salonie
dostatecznie długo, aby plamy zdążyły się przenieść na plecy, koroner więc nie powinien
mieć żadnych podejrzeń.
Dzikus przekręcił kluczyk w stacyjce i usłyszał warkot silnika. Zatrzasnął drzwiczki
samochodu i razem z Akira pobiegli do wyjścia.
Pokój wypełniał dym. Przez kaszel Dzikus usłyszał, jak Rachel zamyka drzwi.
Okna rzucił Akira.
Skoczyli w oba końce pokoju, wyłączyli alarmy i unieśli szyby. Zachłysnęli się świeżym
powietrzem. Zimny wiatr uniósł zasłony. Szare pasma dymu zawirowały pod sufitem i
zrzedły.
Poprzez cichy świst wiatru docierał do Dzikusa stłumiony warkot silnika samochodu.
Odwrócił się w stronę drzwi, za którymi krył się garaż.
Wybacz, przyjacielu.
Czy Graham był przyjacielem? spytał Akira. Przyjaciel by nas nie oszukał. Dlaczego
on to zrobił? - Sprawdzimy to. Głos Dzikusa stał się ochrypły od gniewu
i smutku.
Przeszedł przez pokój i pchnął półki z książkami. Zciana odsunęła się, odsłaniając dalsze
półki, a na nich metalowe pudła. Archiwum
Grahama.
Dzikus i Akira zaczęli pospiesznie przeglądać dokumenty.
Powiedziałeś, że nie sądzisz, aby koroner w ogóle mógł wiedzieć o waszym istnieniu. Co
to miało znaczyć? spytała stojąca za nimi
Rachel.
Za dużo zbieżności. Morderstwo Grahama, nasz przyjazd tutaj... to wszystko się wiąże ze
sobą. Dzikus przewracał kartki.
Nie możesz tego udowodnić.
Przeciwnie odezwał się Akira możemy. Przeglądał kolejne pudło z teczkami.
Graham przetrzymywał te dokumenty tylko z jednego powodu: żeby się wytłumaczyć ze
swych dochodów przed urzędem podatkowym. Gdyby nie to, ostrożność nie pozwoliłaby mu
na tworzenie żadnego archiwum. Oczywiście zabezpieczył je, używając pseudonimów do
oznaczania swoich pracowników i klientów, tak że gdyby nawet ktoś znalazł te teczki, nie
80
dowiedziałby się z nich niczego istotnego. Kod do pseudonimów znajduje się w sejfie
bankowym, a umowa z bankiem polega na tym, że przy otwarciu sejfu muszą być obecni
Graham i jego adwokat, wiemy wiec, że kod jest bezpieczny. Dzikus i ja nie potrzebujemy
jednak kodu, żeby znać nasze pseudonimy, ponieważ sami je wybraliśmy. Prawdę mówiąc,
imiona, pod którymi nas znasz, są właśnie naszymi pseudonimami.
Zaczęli przeszukiwać następne pudła.
Czego szukacie? spytała Rachel.
Graham prowadził podwójną dokumentację, powiązaną systemem odsyłaczy: jeden zestaw
dotyczył jego pracowników i ich zleceń, drugi zaś klientów, którzy zlecali pracę.
Znalazłeś je?
Akira sprawdził ostatnie pudło.
Nie.
Ja też nie.
Czego nie znalezliście? zapytała Rachel.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]