- Strona pocz±tkowa
- Campbell Judy Medical Duo 475 Życz mi szczęścia
- Catherine George Sekret milionera
- 0843. WhiteFeather Sheri CzuśÂ‚y dotyk
- Essential C
- Walter Miller A Canticle For Leibowitz
- Lawyers in Love 3 Legal Briefs Silber N.M
- Carpenter Leonard Conan Tom 35 Conan Sobowtór
- Cass
- Heather MacAllister OgśÂ‚oszenie matrymonialne
- Ashley, Tiffany Love Script
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Miała wrażenie, że te jego czarne oczy przeszywają ją na wskroś. Wyraz twarzy
Yatesa wskazywał, że zmaga się z silnymi, sprzecznymi emocjami.
- Słuchaj, pomogłem ci. To przecież normalne. Nie dziękuj, bo muszę cię
prosić o rewanż.
- Mnie? - powtórzyła bezmyślnie, wyraznie zdziwiona.
Wciąż jeszcze nie mogła się pogodzić z faktem, że położył ją do łóżka.
Spoglądała na niego zmieszana, zastanawiając się, dlaczego te czarne oczy
wywołują dreszcz w jej ciele...
- Tak, liczę na twoją pomoc. Nie mogę dojść do ładu ze zbiorem danych
w komputerze twojego dziadka. Nic się w nim nie zgadza. Twój ojciec twierdzi,
że z całej rodziny tylko ty masz względne rozeznanie w systemie starego Mylo.
Nie rozszyfruję danych bez twojej pomocy. No więc, mogę liczyć na ciebie?
- Oczywiście - zgodziła się.
- W zamian za to - rzekł, pochylając się nad nią - ja pomogę ci przy
Frostym.
Rozmyślnie zajęła się zwijaniem ręcznika.
- Nie mogę ci na to pozwolić - odezwała się wreszcie.
- Ty wspierasz mnie, a ja ciebie. To uczciwy układ.
- Przecież nie możesz wykonywać dwóch tak absorbujących zajęć -
sprzeciwiała się. - Wykończysz się.
- 43 -
S
R
- Czyżby? - roześmiał się ironicznie. - Ty już padasz ze zmęczenia. Nie
mogę spokojnie patrzeć, jak giniesz marnie, jesteś mi potrzebna.
Jestem mu potrzebna? Te słowa zaniepokoiły ją, wywołując jednocześnie
dziwnie przyjemny dreszcz.
- Możemy porozmawiać podczas posiłku - zaproponował. - Jeżeli nie
zaczniesz się odpowiednio odżywiać, znów zemdlejesz. Z czym zrobić ci ka-
napkÄ™?
- Tym razem ja coś przyrządzę. Nie możesz robić wszystkiego. Pora,
żebym wreszcie ja się czymś zajęła - powiedziała zmieszana.
- Możesz coś zrobić - powiedział obcesowo, unikając jej wzroku. - Idz się
ubrać.
Zaczerwieniła się. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie ma nic pod
szlafrokiem. Co więcej, wszystko wskazywało na to, że on też wie o tym.
Opowiedział jej, jak zemdlała, jak położył ją do łóżka. Stary, obszerny
szlafrok ma wystrzępiony pasek, który często się rozwiązuje. Nic dziwnego, że
Yates tak dziwnie się zachowuje, pomyślała. Jest skrępowany. Zawstydzona,
wybiegła pośpiesznie z kuchni.
Nic się nie stało, wmawiał sobie Yates, choć znów wyprowadziła go z
równowagi. Nie na tyle, żeby się z tym nie uporać. Musi po prostu bardziej
uważać, uodpornić się na jej wdzięki. Ma być nieszkodliwym urzędnikiem,
najlepiej zaÅ› - bratem.
Ale, do diabła, jak tu zapanować nad emocjami, kiedy ona zjawia się
nagle na werandzie, z rozpuszczonymi złotymi włosami, w szlafroku na tyle
krótkim, że trudno nie dostrzec zgrabnych nóg. Jej lekko zaróżowiona twarz, nie
w pełni jeszcze rozbudzona, jakże była piękna!
Temu wszystkiemu musiał się oprzeć. To nic, wmawiał sobie, to jedynie
fizyczne doznania. Trzeba panować nad zmysłami, a może to robić tylko widząc
ją u boku Gibbsa, chociaż myśl tego rodzaju sprawiała mu ogromną przykrość.
Abbie należała do Lucky'ego bez względu na to, jak bardzo był temu przeciwny.
- 44 -
S
R
Po lunchu usiedli przy długim dębowym stole w gabinecie dziadka. Yates
z desperacją wpatrywał się w ekran komputera.
- Nie mogę nic znalezć - narzekał.
Abbie oparła łokcie na blacie i również utkwiła wzrok w monitorze.
- Spróbuj jak najprościej mi to wyjaśnić - poprosiła postanawiając, że
postara się zrozumieć, na czym polega problem.
Yates odetchnął głęboko. Poprawił okulary i z jeszcze większą uwagą
skoncentrował się na ekranie.
- Nie ma danych o zbiorach na twardym dysku, a przecież musiały tam
być. Jest dużo innych rzeczy - listy, gry, nawet jakieś opowiadanie, ale nie ma
spisu monet ani znaczków. Nic, co dotyczyłoby kolekcji.
- Na pewno rejestrował w komputerze dane o zbiorach. Pamiętam, że
poświęcał na to dużo czasu, ale musiał ciągle dawać komputer do naprawy. Całe
zbiory znikały z... jak to się nazywa... pamięci?
Yates odsunął się od stołu, zamyślony.
- Twój ojciec mówił to samo. Ale opowiedz mi swoją wersję. Może
pamiętasz coś, o czym on zapomniał? - prosił z uśmiechem.
Próbowała odwzajemnić uśmiech.
- Mój dziadek uwielbiał komputer - powiedziała.
- W ciągu kilku ostatnich lat niewiele wychodził. To jego ostatni większy
zakup, zastępował mu cały świat.
- Podobno był bogaty - podjął Yates.
- Kiedyś, dawno, owszem. Po drugiej wojnie światowej kupił ziemię w
Oklahomie, na ślepo, nawet jej nie oglądając. Zaryzykował i miał szczęście.
Tam była ropa. Dziadek był hodowcą bydła, nie prowadził żadnych interesów.
Cieszył się tym, co posiadał tutaj i nie chciał się stąd ruszać. Przysyłali mu
czeki.
Yates wstał i zaczął się przechadzać po pokoju.
- 45 -
S
R
- Prawdopodobnie wtedy zaczął kolekcjonować znaczki i monety -
domyślił się. - Za te czeki kupował eksponaty.
Abbie odwróciła twarz i utkwiła wzrok w blacie stołu.
- Tak. Najpierw monety, potem znaczki - przyznała.
Mężczyzna stanął przed regałem i wyjął z niego jakąś zniszczoną książkę.
Była to encyklopedia cennych monet. Otworzył ją na chybił trafił.
- Po dwudziestu kilku latach pieniądze skończyły się, więc przestał
kupować.
- Tak, to prawda. Szyby naftowe wyschły. Dziadek zaczął wtedy
prowadzić handel wymienny z innymi kolekcjonerami, za pomocą poczty.
- Od czasu do czasu chyba coś dokupował? - zgadywał Yates.
- Tak, ale rzadko.
- Czy nigdy nie chciał sprzedać zbiorów? Nawet wtedy, gdy ranczo
zaczęło przynosić straty?
- Nie - zaprzeczyła gwałtownie. - Traktował kolekcję jako lokatę kapitału.
Uważał, że z czasem nabierze jeszcze większej wartości. Sądził, że zostawi nam
fortunę, oczywiście jeśli kolekcja pozostanie nietknięta.
Uśmiechnęła się ironicznie. Wolałaby oczywiście, żeby dziadek żył, nie
obchodziło ją, ile warte są jego zbiory. Odkąd umarł, nie oglądała klaserów. Po
prostu nie mogła. Strata była zbyt bolesna.
- Wspomniałaś, że komputer był ostatnim jego poważniejszym zakupem?
- Tak - przyznała ze smutkiem. - Tata uważał to za szaleństwo, dziadek
natomiast uwielbiał to urządzenie. Sprawiało mu wiele radości. Katalogowanie
kolekcji, sporządzanie inwentarza... komputer ułatwiał to wszystko.
- Mimo że tak często się psuł?
- Mówił, że to jest tak, jak z zakochaniem się w niewłaściwej kobiecie,
która wciąż zdradza. Jak wspomniałam, ginęły dane z pamięci. Dziadek dener-
wował się, klął i oddawał sprzęt do naprawy. Ci, którzy mieli usunąć
- 46 -
S
R
uszkodzenie, przysyłali go z powrotem, twierdząc, że wszystko jest w porządku.
Uważali, że dziadek popełnia jakiś błąd.
- I?
- Przypuszczam, że mieli rację. Pod koniec życia dziadek miał krótką
pamięć. Nie udawało się przewidzieć, co zrobi. To dziwne, ale nadszedł taki
moment, kiedy monety i znaczki przestały już mu sprawiać przyjemność. Może
myślał, że je uszkodzi, jeśli będzie ich dotykał? Przykro było na to patrzeć.
Yates obserwował ją badawczo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]