- Strona pocz±tkowa
- Anne McCaffrey Doona 2 Crisis On Doona
- Anne McCaffrey Pern 07 Moreta Dragonlady of Pern
- Anne Weale Lost Lagoon [HP 1085, MB 2787] (pdf)
- McAllister Anne Światowe Życie Duo W blasku fleszy
- Anne Hampson Not Far from Heaven [MB 915] (pdf)
- Anne Brooks & Angelina Sparrow Glad Hands
- 231. Oliver Anne Uparty arystokrata
- 169. Mather Anne Sekretne miejsce
- Herries Anne Narzeczone lorda Ravensdena(1)
- Anne Moir Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wznak, z rękami wyprostowanymi za głową, podczas gdy kobiety uklękły wokół niej.
Ponownie rozwarły jej uda i podsunęły poduszkę pod pośladki; dzięki temu mogły przyjrzeć
się dokładnie jej lekko uniesionemu łonu.
Była teraz tak samo bezsilna jak wcześniej, w rękach posługaczy, ale na twarzach kobiet,
wpatrzonych w nią z uwagą, malowała się dzika radość. W powietrzu krzyżowały się pode-
67
kscytowane głosy, delikatne dłonie głaskały piersi królewny, raz po raz spoglądającej z
lękiem na pełne wyczekiwania twarze, przed którymi nie mogła się przecież skryć.
Drobne, stanowcze dłonie przycisnęły jej nogi płasko do kanapy, palce buszowały przy płci,
rozchylały i rozciągały wargi sromowe.
Różyczka choć starała się zachować spokój, nie potrafiła zapanować nad udręczoną,
spragnioną szparką. Zafalowała biodrami na szkarłatnej poduszce, a kobiety zapiszczały
jeszcze głośniej. Nie była już w stanie zliczyć dłoni, które błądziły po wewnętrznej stronie ud,
każda najdrobniejsza nawet pieszczota doprowadzała ją do szału. Długie włosy muskały jej
nagie piersi i brzuch.
Miała wrażenie, jakby nawet ich delikatne głosy darzyły ją pieszczotą, potęgując udrękę.
Nie mogła zrozumieć, dlaczego wpatrują się w nią z taką uwagą. Czyżby nigdy przedtem nie
widziały nagiej kobiety. A jeśli nawet, to przecież na pewno mogły choćby popatrzeć na
siebie. Och, nie ma sensu zastanawiać się nad tym... Widziała teraz, że kobiety stojące w
tyle opierają się na ramionach tych z przodu i wyciągają szyje, aby lepiej widzieć.
Kiedy zaczęła wić się w ich dłoniach, kilka dręczycielek umieściło lustro przed jej łonem, a
Różyczka znieruchomiała; zszokowana patrzyła na odbicie własnej płci.
I zaraz jedna z kobiet odsunęła inne na boki, nakryła dłonią dolne wargi Różyczki i
bezceremonialnie rozwarła je szeroko. Różyczka zwinęła się i wygięła w łuk, jęknęła, kiedy
palce ujęły łechtaczkę i odgarnęły mięsisty kapturek, który ją okrywał. Tracąc resztki kontroli
nad sobą, zakwiliła przeciągle, jej biodra oderwały się gwałtownym ruchem od jedwabnej
52
poduszki i zawisły w powietrzu, utrzymywane w tej pozie przez samo napięcie. Zgiełk
przycichł trochę, kobiety tylko szeptały coś do siebie, coraz bardziej zafascynowane
widowiskiem. Jedna z nich zagarnęła nagle lewą pierś Różyczki, ściągnęła z niej złotą
klamerkę, lekko pogłaskała ślad pozostawiony przez nią na skórze, a potem zaczęła
tarmosić sutek.
68
Różyczka zamknęła oczy, wydało jej się, że lekka jak piórko wzlatuje wysoko. Wiła się w
rękach, które brały ją w posiadanie, ałe nie był to prawdziwy ruch; raczej tylko wrażenie
ruchu.
Jedwabiste włosy musnęły jej nagi biust, a potem inna już dłoń zdjęła klamerkę z prawej
piersi i gorące zwinne palce zajęły się gorliwie sutkiem.
Tymczasem dłoń, która baraszkowała w jej płci, nie przestawała ani na chwilę badać i
tarmosić łechtaczki. Soczek wytrysnął niepowstrzymanie; Różyczka poczuła, jak wycieka na
uda, a potem wzięły ją w posiadanie gorliwe palce, które badały wilgoć.
Czyjeś gorące usta objęły lewy sutek, prawym zajął się natychmiast ktoś inny. Obie kobiety
ssały teraz zawzięcie, a palce nadal poszczypywały srom. Różyczka nie wiedziała już, co się
z nią dzieje, jedyne, czego była świadoma, to dojmująca żądza, która wiodła błyskawicznie
do długo oczekiwanego orgazmu.
I wreszcie nadszedł ów moment. Twarz i piersi oblał żar, biodra wyprężyły się w łuk i zawisły
nieruchomo w powietrzu, pochwa dygotała konwulsyjnie i łapczywie pochłaniała palce
masujące łechtaczkę, która twardniała z każdą chwilą.
Z jej gardła wydarł się jęk, przeciągły chrypliwy krzyk. A orgazm zdawał się nie mieć końca,
trwał tak długo, dopóki ssały ją dwie kobiety, a dłoń pieściła między udami.
Miała wrażenie, że będzie wiecznie się unosiła w tych przestworzach czułości, w odmętach
upojnego gwałtu. A kiedy za-łkała lubieżnie, zapominając w tym momencie o milczeniu,
poczuła na ustach czyjeś gorące wargi i usłyszała własne jęki wsysane przez te usta.
Tak, tak, zapewniała bezgłośnie całym ciałem, podczas gdy język kobiety buszował
swobodnie w jej ustach. Piersi, przygryzane i pieszczone, eksplodowały, łono zaś falowało
gwałtownie, jakby zamierzało wchłonąć badające je palce.
A potem, gdy fala kulminacji opadła, pozostawiając po sobie rozdygotane ciało, niczym
pofałdowany ślad na gładkiej tafli wody, Różyczka poczuła, jak obejmują ją najdelikatniejsze
ramiona, jak całują ją najsłodsze usta, jak otulają ją długie jedwabiste włosy.
69
Zaczerpnęła głęboko powietrza i szepnęła na głos:
53
Tak, tak, kocham was, kocham was wszystkie.
Ale usta tamtej nadal miażdżyły jej usta i nikt nie mógł usłyszeć tych słów, które jak
wszystko inne były raczej upojnym, zmysłowym echem orgazmu.
One ciągle nie miały dosyć. I nie zamierzały zostawić jej w spokoju.
Wyjęły spinki z jej włosów i uniosły ją w górę.
Dokąd mnie zabieracie? wykrzyknęła Różyczka i pod
niosła wzrok, gorączkowo starając się przytrzymać wargi, które
właśnie oderwały się od jej ust. Twarze, które widziała wokół
siebie, odpowiadały jedynie uśmiechem.
Niosły ją przez komnatę, obejmowały jej olśnione i rozdygotane jeszcze ciało, a w jej
piersiach tętniła już paląca tęsknota za ssącymi ustami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]