- Strona pocz±tkowa
- Taurus Pistol
- The Boston Cooking School Cook Book 1857 1915
- Diana Lee A Taste for Blood
- 0415334403.Routledge.Philosophy.of.Law.An.Introduction.Aug.2005
- Christie Agatha Piec malych swinek
- Chiwn Stefan ZśÂ‚oty pelikan
- Christine Rimmer Ksić…śźć™ jednej nocy
- A (176)
- 5. Haunted Women of the Otherworld 5 Kelley Armstrong
- Zyke Cizia Gorć…czka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aramix.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ale może sobie przypomni? zapytałam niepewnie.
Zyta drżała. Zdawała sobie sprawę, że jej dni też są policzone. Tydzień temu
Bolek przestał używać jej jak szczoteczki do zębów.
Spokojnie, na nim świat się nie kończy. Zobaczysz, to on jeszcze będzie
żałował. Masz taką klasę, jest idiotą, że tego nie docenia. Na pewno kogoś
spotkasz próbowałyśmy pocieszać Zuzę, choć dobrze wiedziałyśmy, że
kobieta po czterdziestce ma większe szanse, żeby zginąć z rąk terrorystów, niż
wyjść za mąż. A cóż znaczy kobieta bez mężczyzny? I nagle coś mi się
przypomniało.
Wiecie, co? Ja chyba byłam szczęśliwsza, jak nie byłam mężatką.
Ja też powiedziała Paulina po chwili zastanowienia.
Broń Boże, nie jestem żadną feministką i uważam, że rodzina jest
najważniejsza odezwała się Zyta. Ale małżeństwo to jakaś zakłamana
instytucja. Od lat staram się nie dostrzegać, że Bolek ma kochanki. Pozwalam
się traktować jak szczoteczkę do zębów, choć tego nie znoszę. A on i tak prędzej
czy pózniej mnie zostawi.
Raczej prędzej, pomyślałam, ale nie chciałam krakać.
A wyglądacie na taką szczęśliwą parę Sylwia zaczęła płakać nad
rozwianymi złudzeniami. Patrząc na was wierzyłam, że możliwe są szczęśliwe
małżeństwa.
Wreszcie poczułam, że życie towarzyskie ma sens. Już nie wymieniałyśmy
rodzinnych przepisów na sałatki, lecz odsłaniałyśmy rodzinne tajemnice. I
poczułyśmy, że coś tu nie gra. Dostosowujemy się do swoich mężów, żyjemy w
ich cieniu, udajemy głupsze, niż jesteśmy, żeby ich nie denerwować i jeszcze
wmawiamy sobie, że to dowód naszej mądrości. Rezygnujemy z siebie z lęku
Plik od www.ebooks43.pl do osobistego uzytku dla: olax_93@o2.pl
84
przed odrzuceniem, dla świętego spokoju, z przyzwyczajenia, z pokolenia na
pokolenie.
Nie chcę być całe życie szyją, chcę w końcu być głową, choćby tylko swoją
powiedziała Zyta.
Dlaczego śmieję się z dowcipów o blondynkach? zapytała Sylwia,
potrząsając blond lokami. Przecież wcale nie jestem głupia.
Nie będę więcej udawać, że głupota jest oczywistym dodatkiem do mojej
urody Paulina zerwała się z kanapy.
Dosyć tego! Nie damy się więcej rolować! Dziewczyny, potrzebne są czyny!
Jesteśmy silne, razem silniejsze! wykrzykiwałyśmy jedna przez drugą hasła,
które obiły nam się o uszy podczas Manify. Kobiety burzą mury! Niech żyje
kobieca solidarność! Niech żyje Wielka Bogini! Niech żyje siostrzeństwo!
Na bojową melodię stworzyłyśmy hymn naszego siostrzanego związku, dopiero
po chwili uświadomiłyśmy sobie, że to melodia Międzynarodówki . No i co z
tego? Nawet słowa były podobne, bo też byłyśmy uciskane i tak jak robotnikom
zajęło nam trochę czasu, żeby to dostrzec.
Płci żeńska, powstań, boś gnębiona
Powstańmy, które dręczy mąż
Opuść, nim będziesz opuszczona
I do wolności własnej dąż!
Nierówność dłoń dziś nasza zmiata
Przed ciosem niech patriarchat drży
Siostrzeństwo ruszy bryłę świata
Dziś żoną, jutro mężem my!
Plik od www.ebooks43.pl do osobistego uzytku dla: olax_93@o2.pl
85
Z pieśnią na ustach chciałyśmy wyjść od razu na ulice, by porwać za sobą inne
kobiety, co z tego, że jest noc, musimy walczyć, ale bałyśmy się, że zwinie nas
policja albo bojówki Czystej Młodzieży Polskiej obrzucą pomidorami.
Musimy działać rozważnie ostrzegła Paulina i przyznałyśmy jej rację.
Najpierw trzeba stworzyć El Focco, ognisko, od którego zacznie się sytuacja
rewolucyjna, jak nauczał Che.
Umówiłyśmy się tym razem nie u Bolków, tylko u nas, jak Ogr będzie w pracy,
żeby malować transparenty. Niech faceci sami się spotykają na kolacjach,
miałyśmy dosyć tych głupich rytuałów! Wszystko zmienimy! Poczułam siłę,
która płynie z siostrzeństwa. Koniec z szarlotką! Koniec z torcikiem Marcello!
wykrzykiwałam w myślach, gdy wszyscy już wyszli. Tylko jak ja to powiem
Ogrowi?
Wstałam jak zwykle pierwsza, żeby zrobić Ogrowi śniadanie.
Robisz śniadanie, królewno? to pytanie zabrzmiało tuż przy moim uchu. Ogr
wstał jak zwykle radosny i pełen nadziei na kolejny wspaniały dzień, który
rozpocznie się od obfitego śniadanka. Dłużej tego nie zniosę. Wypierdalaj stąd!
chciało mi się krzyknąć, ale nie miałoby to sensu. Przecież to był mój mąż.
Tak, kochanie powiedziałam słodko. Przecież jestem twoją żoną.
Królewno, a może zrobimy to jeszcze raz? nie miałam ochoty, ale nalegał,
więc oparłam się o blat i Ogr wszedł we mnie po maśle, które jak zwykle leżało
pod ręką. Kiedy jadł śniadanie, schroniłam się do łazienki. Chciałam mu
opowiedzieć o wczorajszych decyzjach, które podjęłyśmy z dziewczynami, ale
nie wiedziałam jak. Oko w oko z Ogrem nie czułam mocy płynącej z
siostrzeństwa. Było mi tylko smutno. Ogr podśpiewywał przy goleniu, a potem
kręcił się i kręcił po domu, w końcu zamknęłam za nim drzwi. Jakie to
szczęście, że on chodzi do pracy, przynajmniej kilka godzin dziennie jestem
sama. Ale wolałabym sama chodzić do pracy. Marzyłam o tym, żeby się
spieszyć. Stać w korkach z całym narodem i denerwować się, że już od pięciu
Plik od www.ebooks43.pl do osobistego uzytku dla: olax_93@o2.pl
86
minut powinnam być zupełnie gdzie indziej. Ale nigdzie nie musiałam być, więc
wróciłam do łóżka. No bo po co, kurwa, miałam wstawać?
Po godzinie męczącej drzemki otworzyłam oczy. W łóżku zamiast Ogra
grzecznie spała moja ruda suka. Przytuliłam jej ciepłe ciałko, dała się chwilę
potrzymać, a potem wycofała się w nogi. Ona wie, kiedy powiedzieć nie . Ja,
będąc dobrą żoną, nie wiedziałam. Chciałam wstać, gdy dreszcz strachu
przebiegł mi po plecach, zostawiając po sobie krople potu. Resztką sił
włączyłam Gary ego Moore a, moją wyleniałą przytulankę, której przy Ogrze
nie mogłam włączać, bo okazało się, że on jej nie lubi. Kołysałam się w dobrze
znanym rytmie, który powoli przynosił mi spokój. Z nostalgią wspominałam
czasy bezrobocia. Byłam gruba i bez grosza, miałam napady lęku i deprę, ale za
to lubiłam się pieprzyć. I to jak! Potem byłam chuda i miałam pieniądze.
Zawsze myślałam, że to przepis na szczęście. I to był przepis na szczęście, tylko
ja nie umiałam go docenić. Co ja zrobiłam ze swoim życiem! Odstawiłam je na
boczny tor. Moje życie stało się ciągiem nic nie znaczących zdarzeń.
Spieprzyłam wszystko. Czułam, że zbliża się nawrót bulimii. Poszłam do kuchni
i otworzyłam lodówkę. Od czasu, gdy byłam chuda i miałam pieniądze,
oddzielały mnie lata świetlne, teraz miałam męża, byłam gruba i wszystko się
zmieniło, tylko lodówka była ta sama. Srebrny Hoover z wyprowadzonym na
zewnątrz dystrybutorem wody pitnej przefiltrowanej i odpowiednio schłodzonej.
Miałam ochotę na groszek z puszki, ale groszku nie było. W każdym razie nie
mogłam go znalezć, bo lodówka była wypchana po brzegi. Mozzarella,
awokado, pomidory, szpinak, łosoś, ser owczy, naleśniki z ricottą, feta, arbuz,
papaja, marynowane karczochy, fasolka szparagowa w sosie sezamowym,
babeczki z cynamonem, marokańska sałatka marchwiowo cynamonowa, mus
mascarpone, bakłażan, sernik z melisą. Wyjmowałam jedną po drugiej
pozostałości z wczorajszego przyjęcia i zżerałam jak leci, żeby oczyścić pole, w
poszukiwaniu groszku. Było mi wszystko jedno, czy będę gruba, czy nie, zresztą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]