- Strona pocz±tkowa
- Diana Palmer Miłosna magia(Miłość_na_próbę)
- Diana Palmer Big Spur,Texas 02 Passion Flower
- Diana Palmer Long Tall Texans 24 A Man of Means
- Diana Palmer Long Tall Texans 34 Heartbreaker
- Kyle Susan pseud. Palmer Diana Skazani na miłość
- Diana Palmer Long tall Texans 06 Meksykański ślub
- Palmer Diana Desperado Soldiers Of Fortune 07
- Diana Palmer Pewnego razu w ParyĹźu
- Diana Lee A Taste for Blood
- Diana Palmer The Rawh
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninue.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dumy i stale od nowa gładziła go po włosach.
Dopiero po upływie pewnego czasu przypomniała sobie Dianę i zapytała:
A więc powiedz mi Lotharze, jak ci się podoba Diana? Czy poznałeś ją od razu?
Lothar zaczerwienił się trochę, co nie uszło uwagi ojca.
Zadałaś mi dwa pytania, kochana mamo odparł żartobliwie. Muszę chyba kolejno
odpowiedzieć. A więc: Diana bardzo mi się podoba. Bardzo się zmieniła i stała się piękna. I
ledwo ją poznałem. Gdybyśmy się spotkali gdzie indziej, a nie w lasach majątku Dorneck, chy-
ba bym jej nie poznał.
Pani Brygida kiwała głową zadowolona:
Tak, tak przecież ci wiele razy pisałam jak wspaniale Diana się rozwinęła. Posła-
łam ci też gazetę, gdzie dokładnie opisano jej wygląd i stroje.
Lothar gładził ją po ręku.
Tak, kochana mamo, zrobiłaś to, ale czegoś takiego nie da się opisać, to trzeba zoba-
czyć.
Przy tych słowach jego oczy miały dziwnie marzycielski wyraz i nieruchomo patrzyły
przed siebie.
No, a wasze powitanie, jak ono wypadło? badała dalej pani Brygida.
R
L
T
Twarz Lothara niespokojnie drgnęła. Zwlekał z odpowiedzią i nie wiedział, co ma rzec.
Z pomocą pośpieszył mu ojciec:
Powiedz no, kochana Brygido czy przypadkiem w tej chwili nie jest ważniejsze
pytanie, czy Lothar nie jest głodny lub spragniony.
Pani Brygida zerwała się z krzesła:
O, mój Boże, z radości zupełnie o tym zapomniałam. Oczywiście musi być głodny i
spragniony. Ty mój biedny chłopcze, zaraz pójdę do kuchni i polecę, aby podawano do stołu.
Chciała wyjść do kuchni, lecz Lothar powstrzymał ją:
Zaczekaj chwileczkę mamo, nie śpieszy mi się aż tak z tym jedzeniem. O wiele bar-
dziej marzę o tym, aby się trochę umyć. Na razie nie mogę się przebrać, bo moje walizy stoją
na dworcu i musicie po nie posłać. W Berlinie zaopatrzyłem się w nowe ubrania, bo tam w
Afryce niczego odpowiedniego nie mogłem dostać i nosiłem do końca pobytu moje stare rze-
czy. Przyjechałem do Europy właściwie bez żadnej garderoby. Ale teraz znowu mam wszystko,
czego potrzebujÄ™.
Zaraz poślemy po twoje bagaże, mój kochany chłopcze. A teraz chodz, zaprowadzę
cię do twojego pokoju odpowiedziała pani von Steinach.
Lothar delikatnie przytrzymał ją w fotelu.
Proszę cię mamo, siedz spokojnie, przecież znam drogę. Chyba mogę zamieszkać w
moim starym pokoju?
Ależ tak, jest przygotowany już od ośmiu dni.
Dziękuję mamo! Kiedy się trochę odświeżę, z chęcią zabiorę się do smakołyków ku-
charki.
Mówiąc to Lothar wszedł do domu.
Pójdę do kuchni i dopilnuję, aby Lotharowi przygotowano coś pysznego powie-
działa pani von Steinach.
Wujek Herman wziął ją za rękę i rzekł poważnie:
Chwileczkę, Brygido, chciałbym ci na coś zwrócić szczególną uwagę.
Popatrzyła na niego nieomal z matczyną czułością i pogładziła go po głowie:
O co chodzi, mój staruszku?
Powoli, zastanawiając się, ucałował jej rękę i odezwał się ściszonym głosem:
R
L
T
Musisz mi przyrzec Brygido, że ani jednym słowem nie poruszysz sprawy stosunku
pomiędzy Lotharem i Dianą. Bardzo cię proszę, nie pytaj o to ani jego, ani jej i w ogóle się do
tego nie wtrącaj. Czy mogę polegać na tobie?
Pani Brygida zdziwionym wzrokiem spojrzała na niego:
A to dlaczego, Hermanie? Czyżbyśmy nie mogli niczego zrobić, aby się do siebie
zbliżyli? Jakie to by było piękne, gdyby na zawsze zostali razem.
Pan von Steinach kiwnął głową, a oczy mu zabłysły.
Byłoby cudownie, moja kochana Brygido. Lecz nie wolno tej sprawy ruszać, mówi-
łem ci już raz o tym. To nie może być narzucone, to musi przyjść samo czy mnie rozumiesz?
Każde słowo mogłoby wyrządzić niepowetowaną stratę. Oboje młodzi ludzie mają wrażliwe
dusze, które nie zniosłyby żadnej szorstkości. Są bardzo delikatni. A więc uważaj i pilnuj się,
Brygido.
Pani von Steinach wzięła głęboki oddech.
Niech ci będzie, mój stary. Prawdę mówiąc, nie bardzo to rozumiem, ale skoro ty so-
bie tego życzysz, z pewnością tak będzie dobrze. Ty zawsze byłeś mądrzejszy i roztropniejszy
ode mnie i dlatego i tym razem zdaję się na ciebie. Przyrzekam ci, że będę trzymała język za
zębami. Oby dobry Bóg pomógł, żeby byli szczęśliwi. Zasłużyli na to. A ładniejszej pary, lepiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]