- Strona pocz±tkowa
- 00000233 SśÂ‚owacki Beniowski
- Timothy Zahn Cobra 2 Cobra Strike
- Charlotte Stein The Horizon (pdf)
- Barbara Hannay Przeznaczenie
- Atlanta Fugiens
- Morgan_Sarah_Zimowy_wieczor
- Redwood Pack 6 H
- harper li ubit peresmeshnika
- H C Brown [Pr
- Bonnie Dee & Summer Devon Seducing Stephen (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- b1a4banapl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zanim dojdziemy, Suri minie nas niezliczoną ilość razy,
drepcze w górę i w dół, wskakuje nam pod nogi, co za bez-
czelny kundel, przeklina pani Gründler, Å›mieje siÄ™, stajemy
przed jej mieszkaniem, znowu czegoś się dowiedziałam, nie
tylko o właścicielu, Fredim-kapitaliście (który z całą pew-
nością liczy na to, że kiedyś puszczą ruch inną drogą, a on
będzie mógł sprzedać swój stary dom za nie wiadomo jakie
pieniÄ…dze), ale też o wÅ‚aÅ›cicielu Glarnerstübli, który z kolei
z całą pewnością ma coś wspólnego z lokalami na górze ,
tam, gdzie dziewczynki pokazują gołe tyłki; wiem, że sąsiad,
który mieszka nade mną, jest z francuskojęzycznej Szwajca-
rii, miły facet, trochę zwariowany, pracuje dorywczo, a poza
tym nie robi nic, tylko gra na tej swojej gitarze, pewnie już
pani słyszała? W ogóle to niedługo nie będzie już najemców,
którzy wiedzÄ…, co to jest Hacktätschli czy Wurschtwegge*,
nie żebym miaÅ‚a coÅ› przeciwko czewapcziczi czy börekowi,
ja jem wszystko, a najchętniej potrawy, których nie znam,
ale spędzam całe dnie, tłumacząc na migi tym wszystkim
Jugolom, Albańczykom, Turkom i Hiszpanom, jak działa
pralka! Nie jestem przecież tÅ‚umaczkÄ…, pani Gründler ot-
wiera drzwi, Suri wpada do mieszkania. No, a teraz niech
pani usiÄ…dzie i trochÄ™ odpocznie od tej mojej gadaniny, a ja
zrobiÄ™ jakÄ…Å› przekÄ…skÄ™. Jak zwykle rozglÄ…dam siÄ™ po zagra-
conym pokoju, obrazki, fotografie w ramkach wiszą na ścia-
nach, tworząc chaotyczny rzucik, rośliny doniczkowe sto-
ją we wszystkich kątach, fikus, begonia, lipka afrykańska,
bluszcz oplata regał na książki, na którym oprócz książek
stoją też naczynia, figurki, leżą portmonetki we wszystkich
* Hacktätschli (szwajc.) rodzaj mielonych kotletów; Wurschtwegge
(szwajc.) kiełbaska w cieście.
223
rozmiarach i z rozmaitych materiałów, listy powkładane
pomiędzy książki, siadam naprzeciwko psa, który wsko-
czył na swoje krzesło z dwiema poduszkami, między nami
stolik kawiarniany, Suri i ja wyglÄ…damy przez okno, cztery
piętra pod nami samochody toczą się powoli; stąd wygląda
to prawie härzig*, mówi pani Gründler, wsuwajÄ…c do poko-
ju stolik na kółkach, siada obok Suriego w fotelu z zagłów-
kiem obitym ciemnozielonym pluszem. To niesamowite,
że z góry wszystko najczęściej wygląda inaczej, dziwię się,
a ona się śmieje, może pani otworzyć okno, jeśli pani nie
wierzy, że jesteśmy w tym samym domu, podaje mi talerze
z maleńkimi kanapeczkami, Suri podskakuje, chwyta pla-
sterek szynki. Dozorczyni nagradza sztuczkÄ™ aplauzem, pani
Koczi, mogę panią o coś zapytać, jestem ciekawska z natu-
ry, mogę? no cóż, dobrze, zawsze pani jest w domu, kiedy
tak panią napadam& ale przecież jest pani młoda, nigdzie
pani nie wychodzi? Co pani robi przez cały dzień, przez te
dwadzieścia cztery godziny? Urządzam mieszkanie, akurat
mam urlop, dlatego jestem w domu. I nigdzie pani nie wy-
jeżdża, jak pani ma wolne? Pani Gründler przeÅ‚yka ostatni
kęs, wyjmuje z torebki szminkę, składa usta w dzióbek, ma-
luje je obficie, ach, to malowanie, wzdycha, bez tej wiśnio-
wej czerwieni sama sobie wydaję się mdła, przeciąga palcem
po zębach, bo na nich też zawsze coś zostaje, ale z faceta-
mi to ja już się zadawała nie będę, mówię to pani wprost,
większość i tak nie ma gustu& dzisiejsi młodzi mężczyzni
jeżdżą po świecie tym& jak mu tam, interrail. Postanowi-
łam, że będę urządzała mieszkanie powoli, odpowiadam,
żeby moje rzeczy przyzwyczajały się do nowego otoczenia
stopniowo, wstaję, podaję dozorczyni rękę. Pani pewnie też
musi nie tylko rzeczy, wysuwa nieco podbródek, ściska
* Härzig (szwajc.) Å›licznie.
224
moją dłoń. Tak, oczywiście& dziękuję za przekąskę, i niech
pani wkrótce zajrzy, najczęściej jestem do pani dyspozycji,
mówię ze śmiechem i znikam.
Wyprowadziłam się niecałe trzy tygodnie temu, cokolwiek
to oznacza, godzinami stałam z matką, ojcem i Nomi w du-
żym pokoju, w korytarzu, potem w kuchni i w moim pokoju,
ojciec kręcił głową, obejmował niedowierzającym wzrokiem
kartony, patrzył na mnie, mamy wystarczająco dużo miejsca,
powiedział cicho, wydał mi się taki mały, ojciec, z zaczerwie-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]